Witamy!
W tym tygodniu przeniesiemy się
w rejony pozornie swojskie - zajmiemy się fanfikiem na temat Harry’ego Pottera.
A jednak nawet jego osoba skrywa tajemnice, o których nie śniło się znawcom
twórczości J.K. Rowling. Niniejsze opko odkrywa, czym Harry zajmuje się nocami,
przybliża nam jego tajemnicze koneksje z sektą koszykarzy oraz zdradza, kto jest matką
dzieci Severusa.
Jeśli nie boicie się tego
dowiedzieć – zapraszamy do lektury!
P.S. Niejako post factum
dowiedziałyśmy się, że opko już wcześniej trafiło w ręce analizatorni Młot na Głupotę. Mimo tego postanowiłyśmy opublikować
własną analizę, bo opko nas uwiodło od pierwszych zdań.
Adres analizowanego bloga: http://hpidpn.blog.onet.pl/
Analizowały: Dżul i Koona
Bohaterowie:
Wybraniec- Chłopiec który przeżył. Jego rodzice
zginęli gdy miał roczek. Jedynaście lat mieszkał u wujostwa które nim
pomiatało. Poszedł do szkoły Magii i czarodziejstwa gdy miał jedynaście lat.
A i owszem, poszedł. Ale po
“jedynastu” latach u wujostwa, do którego trafił, gdy miał rok, powinien mieć
“dwynaście” lat.
Daj spokój, wymagasz od
ałtoreczki, żeby wyszła poza próg dziesiątkowy?
Potomek wielkiej piątki najwyższych. Prefekt Naczelny Hogwartu. Lider drużyny piątki najwyższych. Uczeń szóstego roku Hogwartu. Gryffindor. Brat Catherin Potter oraz narzyczony Michael Snape.
Uff, dobrze, że jest tylko
“narzyczonym” (ktokolwiek to jest), bo zestawienie nazwiska “Snape” z imieniem
“Harry” i słowem “narzeczony” byłoby bardzo bolesne dla moich oczu.
Łoł, łoł, łoł. W tym opisie jest
tyle kwiatków, że aż nie wiem, od czego zacząć. Przede wszystkim, dlaczego
Harry jest dzieckiem pięciu koszykarzy? I w jaki sposób został reinkarnacją
Gryffindora?
Co się stało Ronowi, że to Harry
został Prefektem Naczelnym? I zauważ, że nie tylko jest dzieckiem koszykarzy,
ale i założył własną drużynę koszykarską.
Największy przyjaciel: Darius Snape.
Niecierpi kłamństwa (Myślałam, że to literówka. Dalsza część blogaska zabiła we mnie tę ufność.), ceni prawdomówność. gdy się złości szkło pęka a gdy jest zadowolony taki humor udziela sie wszystkim.
Anioł Życia i śmierci, książe Nakromantów i najwyższy uczeń elfów.
Niecierpi kłamństwa (Myślałam, że to literówka. Dalsza część blogaska zabiła we mnie tę ufność.), ceni prawdomówność. gdy się złości szkło pęka a gdy jest zadowolony taki humor udziela sie wszystkim.
Anioł Życia i śmierci, książe Nakromantów i najwyższy uczeń elfów.
Harry został księciem narkomanów?
“Nakro” jest też marką kosmetyków,
więc jest opcja, że został dziedzicem firmy.
Te elfy miały samych niskich
uczniów, skoro Harry był wśród nich najwyższy.
Darius Snape- Syn Severusa Snape i Weroniki
Snape- Campbell (przynajmniej on tak uważa).
Przykro mi, kochanie, ale w tej
sprawie to matka ma najwięcej do powiedzenia.
Brat Michael, drugi chłopak w drużynie
Najwyższych. Niecierpi się uczyć, jest przystojny przez co wszystkie dziewczyny
w szkole lecą na niego, tak jak na Pottera. Harry to jego jedyny Przyjaciel
płci męskiej. Lub kłócić się z ojcem! Choć sie w SLYTHERINIE koleguje sie
jedynie z Gryfonami! Mag Wilkołaków!
Rozumiem! (No może akurat tego
Maga Wilkołaków nie.) Nie musisz tak krzyczeć!
Michael Snape- Córka Severusa Snape i Weroniki Snape- Campbell. Siostra Dariusa. Lubi się uczyć, tańczyc i śpiewać ale mugolskie piosenki. jej nażyczonym(przy każdym użyciu zapis tego wyrazu jest coraz dziwniejszy) jest Potter, najpierw byli fikcyjnymi ,, zakochanymi" jednak szybko to się zmieniło.
Michael Snape- Córka Severusa Snape i Weroniki Snape- Campbell. Siostra Dariusa. Lubi się uczyć, tańczyc i śpiewać ale mugolskie piosenki. jej nażyczonym(przy każdym użyciu zapis tego wyrazu jest coraz dziwniejszy) jest Potter, najpierw byli fikcyjnymi ,, zakochanymi" jednak szybko to się zmieniło.
Mam podstawy, by podejrzewać, że
Michael jest nielegalną imigrantką, starającą się poprzez małżeństwo zostać
obywatelką Anglii.
A może to było tak, że oboje byli
prawnikami i się nie znosili, ale potem przez przypadek wzięli ślub i... i...
A, nie, to było w innej bajce.
Niecierpi jak ktoś krzyczy. Płacze bardzo często
gdy ktoś ją wkurzy.Jest piękną blondynką z niebieskimi oczyma.*check* Jest w GRYFFINDORZE. Magodka Wcielenia.
Lepiej Małpiatka Wcielenia, niż
Czerw Wcielenia. Całe szczęście zabrakło jednego “g”.
Alicja Mirron, przepiękna brunetka. Lubi mieć włosy rozpuszczone.
Alicja Mirron, przepiękna brunetka. Lubi mieć włosy rozpuszczone.
Wydaje mi się, że to kluczowa
informacja, która wielokrotnie może być przyczyną nagłych zwrotów akcji w tym
opowiadaniu.
Dżul, przeciętna brunetka. Lubi
pić kawę rozpuszczalną.
Rozumiem, że od dziś będziesz się
tak przedstawiała?
Kocha śpiewać i tańczyć, gra na skrzypcach.
Chodzi do HUFFLEPUFFU. Magodka Nakromancji.
Wszystkie te boChaterki grają,
śpiewają, brakuje tylko, żeby zaczęły świecić i omijać przeszkody.
Katerin Morgan. Twierdzi że ma włosy czarne jednak w świetle widać że są brązowe,
Katerin Morgan. Twierdzi że ma włosy czarne jednak w świetle widać że są brązowe,
Kłamczucha, kłamczucha,
kłamczucha!
Po przesłuchaniu Katerin za pomocą
wariografu i zbadaniu koloru jej włosów przez zespół badawczy, specjalnie
powołana do tej sprawy komisja orzekła, że dziewczyna jest winna podawania
fałszywych danych opkowych. Które są przecież niezbędne do identyfikacji
boChaterów.
Oczami mej duszy już widzę te
dialogi:
- Kłamiesz!
- Nie! - zaprzeczyła fałszywa
brunetka.
Kocha, tak jak jej dwie przyjaciółki z drużyny,
tańczyć i śpiewać. Gra na gitarze. Chodzi do RAVENCLAWU. Magodka żywiołów.
Czekam, aż założą zespół. Albo
dołączą do jakiegoś mugolskiego zespołu. Proponuję Tokio Hotel. Tak,
zdecydowania brakuje mi tu szczypty Tokio Hotel...
Wszysy uczyli się pięć lat w Beuxbatton, jednak przez Harrego przenieśli się do Hogwartu na szósty rok.
Wszysy uczyli się pięć lat w Beuxbatton, jednak przez Harrego przenieśli się do Hogwartu na szósty rok.
Dobra, wiem, że nazwa francuskiej
Akademii Magii Beauxbatons ma dużo literek, ale wystarczy wyguglować. I czemu
dzieci Snape’a (God, it sounds wrong!) wyemigrowały do Francji?
Osobiście, dziwię się, dlaczego nie posłał ich do Durmstrangu. Gdybym ja miała dzieci, to też bym wysłała je do szkoły z internatem w innym kraju. To całkiem szczwane posunięcie.
Osobiście, dziwię się, dlaczego nie posłał ich do Durmstrangu. Gdybym ja miała dzieci, to też bym wysłała je do szkoły z internatem w innym kraju. To całkiem szczwane posunięcie.
Catherin Potter- siostra Harryego. Jej ojcem jednak jest Severus Snape.
Można się było tego spodziewać...
Snape, ty jurny ogierze...
Wiesz, męska toaleta i te
sprawy... Kto by się powstrzymywał?
Zpłodzona
została z gwałtu!
“Zpłodzona” czyli, że Snape cofnął
ją w rozwoju do formy prenatalnej?
“Z gwałtu powstałeś i w gwałt się
obrócisz.”
W
GRYFFINDORZE na piątym roku. Kocha śpiewać i tańczyć. Ma kota ( Avadę) Pusię.
Dychotomiczna natura kota mnie
rozjechała. “Cześć, jestem *mrocznym głosem godnym Voldemorta* AVADA, ale
przyjaciele mówią mi Pusia *sparkle sparkle*”
Pozwól, że zwizualizuję:
Sara Campbell- uczennica w Hogwarcie która poszła do GRYFFINDORU oraz w królestwie Najwyższych uczyła się magii żywiołów.Ma brata, Martina.
Martin Campbell- GRYFON a w Królestwie Najwyższych mag żywiołów. Jego przyjacielem Jest Draco Malfoy choć nie podziela połowy uwag ślizgona. Ma siostrę Sarę.
Dżul, chyba potrzebuję drzewka
genealogicznego. Czy oni są spokrewnieni z matką dzieci Snape’a?
Snape pozazdrościł Voldiemu córek
rozsianych po całym świecie. Obawiam się, że wszyscy tutaj będą jego krewnymi i
znajomymi. Pytanie, czy Harry się ostanie.
Draco Malfoy- uczeń szóstego roku Slytherinu. Przez pięć lat niecierpiał Harryego.(na szóstym roku mu się znudziło? Głęboka, wewnętrzna przemiana *check*) Na piątym roku jego ojciec poszedł do Azkabanu za bycie śmierciożercą. Matka nie chciała aby poszedł w ślady ojca więc w wakacje ukryła syna z daleka od Czarnego Pana. Przeszedł szkolenie u Najwyższych na maga żywiołów, właśnie tam poznał pierwszego prwadziwego przyjaciela- Martina Campbell.
Angelice Riddle- córka Lorda Voldemorta *check*, Toma Marvola Riddla. GRYFONKA ponieważ jej matka była Mugolką.
Draco Malfoy- uczeń szóstego roku Slytherinu. Przez pięć lat niecierpiał Harryego.(na szóstym roku mu się znudziło? Głęboka, wewnętrzna przemiana *check*) Na piątym roku jego ojciec poszedł do Azkabanu za bycie śmierciożercą. Matka nie chciała aby poszedł w ślady ojca więc w wakacje ukryła syna z daleka od Czarnego Pana. Przeszedł szkolenie u Najwyższych na maga żywiołów, właśnie tam poznał pierwszego prwadziwego przyjaciela- Martina Campbell.
Angelice Riddle- córka Lorda Voldemorta *check*, Toma Marvola Riddla. GRYFONKA ponieważ jej matka była Mugolką.
Sorry, aŁtorko, ale to tak nie
działa. W końcu ojciec Voldemorta też był mugolem. A Voldemort został
przydzielony do...?
Urodziła się dwa tygodnie przed Harrym. Jej
matka zginęła podczas porodu a gdy ojciec także ,, odszedł" jedna z
służących Lorda opiekowała sie nią jednak nie jak córką tylko niewolnicą.
Rozsądne. Wielu popleczników
Voldemorta wierzyło, że ich pan jeszcze kiedyś powróci. Wątpię, żeby znęcanie
się nad jego córką było najlepszym sposobem na wkupienie się w jego łaski.
Oj tam, oj tam. Ona była półkrwi,
w dodatku z Gryffindoru.
W sumie masz rację. Czemu Voldi
poleciał na Mugolkę, to nie mam pojęcia.
Od kiedy jej ojciec wrócił była tylko zabawką
dla jego sług za ,, wykonane dobrze misje". Na początku nikt kto znał
prawdziwą torsamość Voldemorta (mości
wielmożne torsje?) nie chciał mieć z nią nic wspólnego jednak
podczas pewnego wydarzenia Harry ,, zobaczył" jej życie jak na ręce.
Miała historię swego żywota
wypisaną od nadgarstka aż po łokieć?
Marysia
Marysia
*wyciąga strzelbę na słonie i
skrada się cicho* Patrz, Dżul! Prawdziwa, dzika Marysójka. Cóż za wspaniały
okaz!
*podekscytowana* Uważaj, żeby jej
nie spłoszyć. To co, zastrzelimy teraz, czy pozwolimy jej dorosnąć?
Chętnie bym ją poobserwowała.
Okazja, żeby zobaczyć na własne oczy Marysójkę nim ukończy czternaście lat nie
zdarza się codziennie.
Marysia - mała trzyletnia dziewczynka. Jej matka
została porwana i pewnie zabita przez śmierciożerców. Małą uratował Harry po
czym oddał dla Zakonu. Pojechała do Hogwartu i została ulubienicą wszystkich
uczniów i nauczycieli. Jej opiekuną jest Weronika Snape.
Od najmłodszych lat hodowana na
czempionkę blogaskowych opowiadań. Toż to ideał!
Dumbledore postanowił dorobić
sobie w wolnym czasie i założył w Hogwarcie przedszkole.
Podsumowując: jestem zachwycona
plejadą postaci. Czuję, że równie często co aŁtorka nie będziemy wiedziały kto
jest kim. Zapowiada się całkiem nieźle ^^.
Rozdział I- Najwyżsi!
Harry
Potter, chłopiec który przeżył dla świata Magii (bo dla świata mugoli był już martwy) lub uczeń najgorszej placówki naukowej w
Surrley dla Mugoli (myślałam,
że Dursley’owie utrzymywali, że Harry przebywa w Ośrodku Wychowawczym Świętego
Brutusa dla Młodocianych Recydywistów, ale co ja tam wiem.), leżał na łóżku i patrzył się w sufit. Martwił
się tym iż to on jest tym który musi zabić Lorda Voldemorta, to on musi spędzać
wakacje na Prive Driver 4 i to przez niego zginęła ostatnia osoba która mu
pomagała- Syriusz Black.
Myślę, że spędzenie wakacji u wujostwa jest najgorszą rzeczą w
tym zestawie.
Po kolejności ustawienia zmartwień od razu widać, że Harry ma
właściwe priorytety życiowe.
Oczywiście,
miał przyjaciół, Hermionę Granger i Rona Wesleya ale oni nie mogli zrozumieć
tego co on czuje. Strata, kolejna strata bliskiej osoby ale i zaufania, którym
darzył Albusa Dumbledore, dyrektora Magii i Czarodziejstwa. Nie powiedział mu o
przepowiedni, o tym co tyczyło się niego. Była to dopiero pierwsza noc jaką
zaczął w tym domu, a już miał pełno roboty.
Yayks! Potter ma władzę nad ruchami ciał niebieskich - to on decyduje,
kiedy zaczyna się noc, a kiedy dzień.
Użalanie się nad sobą, to dopiero ciężka robota. Albo chodzi o
kierowanie ruchem planet - no, przy tym rzeczywiście można się zmachać.
Chciał
uciec jednak łatwe to nie było ponieważ pod oknem siedziała straż od
Dyrektorka. Noc, była bardzo gorąca. Nie dało się wytrzymać pod kołdrą a co
mówić już o kocu.
Najlepiej nic, aŁtorko.
Łagodna sugestia - jeśli jest ci gorąco, to nikt cię nie zmusza
do leżenia pod kocem. No, chyba, że Harry robił brzydkie rzeczy pod kołderką i
nie chciał, by ktoś to zobaczył. ;)
Harry
leżał i patrzył się w nicość dopóki nie poczuł że ktoś w pomieszczeniu jeszcze
jest. Usiadł na łóżku i rozejrzał się. W koncie stało pięć osób. Nie widział
ich twarzy ale instynktownie wyciągną różdżkę. Po czym celował nią w przybyszy
Wyobraziłam sobie Harrego, który po wyciągnięciu różdżki
najpierw odgonił nią komara, pogrzebał sobie w uchu, podrapał się po plecach, a
dopiero potem wycelował ją w nieznajomych.
On nią “celował”, aspekt niedokonany. Usiłował w nich trafić,
ale nie mógł.
(Ciśnie mi się na klawiaturę komentarz, że skupienie się na
celowaniu przychodziło mu tak ciężko, bo drugą rękę miał zajętą inną... różdżką.)
-
Kim jesteście?- spytał jednak w miarę cicho aby nie obudzić wujostwa
Pięć obcych osób nachodzi mnie w domu, być może z zamiarem
zamordowania mnie. Jednak ja będę cicho, żeby nikt nie przybiegł i nie został
świadkiem mojej klęski.
-
Jesteśmy piątką najwyższych a ty jesteś naszym potomkiem- powiedział przez
ogródek mężczyzna który po chwili się ukazał wraz z innymi. Dwie kobiety i
trzech mężczyzn patrzyło się na niego.
O bogowie! *jęknęła Koona przez balkon; trochę to trwało nim jęknięcie
dotarło na miejsce - musiało przecież obiec cały dom*
Fakt, musieli być wysocy, skoro byli jednocześnie w ogródku i
pokoju.
- Ja
już was gdzieś widziałam- powiedział cicho chłopak
-
Jestem Godryk Gryffindor- powiedział drugi mężczyzna a dla chłopaka się
zakręciło w głowie
Dla Dżula też się kręci w głowie, gdy czyta takie konstrukcje
zdaniowe.
-
Ja mam zwidy, muszę się przespać bo wsadzą mnie do Munga- mrukną i już chciał
się położyć kiedy ktoś położył mu rękę na ramieniu po czym poczuł ciepło.
Przyjemne ciepło.
Poczuł je w okolicach swojej drugiej różdżki.
Rozbłysło
się światło które zdziwiło straż Dumbledore.
Światło tak się przeraziło poziomem tego opka, że aż samo
zaczęło nadawać sygnał SOS.
Salazar
Slytherin zaklną po czym mrukną zaklęcie
Po czym przeprosił wszystkich za swoją ułomność, polegającą na
wykonywaniu pewnych czynności w trzeciej osobie liczby mnogiej, czasu
przyszłego. Identyfikował się ze swoimi klonami z dalekiej przyszłości.
a
wszystkie rzeczy chłopaka się spakowały do walizki a drugie machnięcie Roweny
Ravenclaw a w pokoju było czysto jak w kuchni u Petunii Dursley.
A istnieją lepsze sposoby na oddanie w zapisie następstwa
czasowego.
“A Słowo ciałem się stało.” Wrrróć, to znów nie ta bajka.
Harry
spojrzał na mężczyznę po czym spojrzał że na dole ktoś dzwoni do domu.
Widział to przez podłogę?
Ciotka
i wuj otworzyli po czym zaczęli wrzeszczeć. Najwyżsi spojrzeli po sobie po czym
jednym ruchem ręki rzucili zaklęcie które uśpiło cały dom wraz z mieszkańcami i
gośćmi.
Najwyżsi koszykarze mają wspólną rękę. Mecze z ich udziałem
muszą być niezapomnianym widowiskiem.
Pojawili
się przed murem, który po dotknięciu przez Merlina rozsuną się ukazując wielkie
miasto i pięć zamków.
Nie, nic nie wycięłyśmy. Naprawdę mamy do czynienia z takimi
przeskokami w akcji.
Cztery,
w różnych kontach miasta oraz jeden w centrum który był największy.
Spojrzenie Harry’ego nie tylko przenika podłogi, ale także
pokonuje perspektywę, skoro, stojąc tuż przy wejściu do miasta, był stanie to
wszystko zobaczyć.
Bez
słowa szli uliczkami i alejkami a wszyscy im się kłaniali. Rowena i Helga
uśmiechały się do niego za to Slytherin i Merlin z podniesionymi głowami
podszyli przed siebie. (Podszywali
się pod siebie, czyli zamienili się tożsamością?) Godryk szedł z
tyłu i patrzył na chłopaka zadowolony.
Od czasu do czasu oblizywał się i co chwila upewniał się, że
tabletki usypiające wciąż są w kieszeni.
Moja droga, Harry jest tak posłuszny i naiwny, że tabletki nawet
nie będą potrzebne. Wyobraź sobie, że porywa Cię w nocy piątka szemranych
typów. Zachowywałabyś się tak spokojnie?
Doszli
do zamku, strażnicy ukłonili się i otworzyli wielkie drzwi. Weszli do środka i
skierowali się w stronę wielkiego salonu.
Po czym usiedli na wielkiej kanapie, a przed nimi pojawiła się
butelka z napisem “Wypij mnie”. Po wypiciu napoju znajdującego się w niej...
Nie mówcie, że po raz kolejny pomyliłam bajki?
Spoko, też mam permanentne uczucie deja vu.
-
Usiądź - powiedział Gryffindor
-
Pewnie myślisz że to sen ale to nie prawda.
"It is the world that has been pulled over your eyes to blind you from the truth" .Teraz
już wiem, skąd to wrażenie, że już to gdzieś widziałam.
Jak
już zauważyłeś tych czterech nie rozgarnionych czterech założycieli Hogwartu i
ja tworzymy piątkę najwyższych.
Zaiste, było ich czworo, nie mniej, nie więcej. No i Merlin.
Trzeba ich szybko przegarnąć, kto wie, co się stanie, jak się
zastoją.
Oni
się nie pokłócili tylko posprzeczali po czym musiałem ich zabrać tutaj bo Mieli
zamkną szkołę.
O nie! Mieli atakują! *chwila rozkminy* Kim są Mieli? o.O
Klonami Salazara z przyszłości.
No
i tak doszliśmy do porozumienia. Szkoła dalej funkcjonuje, znaleźliśmy potomka
no i jesteśmy wszyscy zdrowi i szczęśliwi.
Pośmialim się, popilim, teraz możemy iść do domu. Nie? Nie
możemy?
Założyciele Hogwartu byli kosmitami, których gatunek miał pięć
różnych płci, z których każda miała udział w rozmnażaniu. To najprostsze
wytłumaczenie, w jaki sposób Harry mógł być ich potomkiem, jakie przychodzi mi
do głowy.
Jako
nasz potomek masz wielkie zdolności które trzeba tylko otworzyć i do szlifować.
Ej, może ja się od początku źle zabierałam do nauki. Trzeba
spróbować tego sposobu! *otwiera swoje zdolności i zaczyna je szlifować z
zapałem*
Znasz
przepowiednie, więc i do tego przyda ci się minimum dwanaście lat ciężkiej
pracy- powiedział Merlin, Potter zbladł jak ściana
-
Dwanaście lat? Przecież Dumbledore dostanie zawału jak jego złoty chłopiec
ucieknie z złotej klatki na minutę!
Przecież
Dumbledore dostanie zawału jak jego złoty chłopiec ucieknie z złotej klatki na
minutę!- lekko podniósł głos Harry, jednak Merlin podniósł rękę i zmartwiony
powiedział
-
Ty tutaj będziesz jedynie dwanaście minut. Twoi przyjaciele, Remus Lupin i
Nymphadora Tonks i ,,rodzina” na piętnaście minut zostali uśpieni. Gdy ty
wrócisz do domu, oni będą drzemać w najlepsze a jak się obudzą będę ciebie
szukali więc będziesz musiał być przygotowany.
Skoro wróci przed ich obudzeniem, to raczej nie będzie potrzeby
jego szukania. Ale co ja robię, szukam tu logiki, jest ze mną naprawdę źle.
Skoro aŁtorka nawet się nie pofatygowała, żeby wytłumaczyć, w jaki sposób
dwanaście lat zmieni się w dwanaście minut.
Pewnie
myślisz czego będziesz się uczył? To proste, Wszystkiego. Magii Wcielenia,
Magii Żywiołów, Magii Nakromanckiei oraz Magii Wampirza.
Wampirz głośno zaprotestował przeciwko nauczaniu jego magii.
Nakromant mu zawtórował.
Jako
nasz potomek, dla wszystkich jesteś paniczem. Moim zdaniem skończysz w osiem
lat wszystko- uśmiechną się lekko Merlin jednak chłopak nie wyobrażał sobie tak
długiego czasu bez przyjaciół.
Wszyscy
wstali to i on to zrobił.
Też mam takie odruchy warunkowe. Wszyscy wstają, to i ja wstaję.
Wszyscy śpiewają, to i ja śpiewam. Wszyscy popełniają zbiorowe samobójstwo, to
i ja... Wróć, chyba jednak nie mam tego schorzenia.
Helga
pstryknęła palcami, a pojawiła się skrzatka w różowej sukience
-
Eklerko, to jest Harry Potter. Od dzisiaj będzie twoim panem, masz się jego
słuchać- powiedziała Rowena
Skrzatka miała sukienkę. Czyli była wolna. To chyba nie można
jej było rozkazywać, dobrze kombinuję?
Masz całkowitą rację. A już chciałam pochwalić za wymyślenie
ładnego imienia dla skrzatki.
(...)
-
Swoją komnatę masz na pierwszym piętrze- mrukną Salazar, Harry spojrzał mu w
oczy. Miał takie same jak on. Uśmiechną się i biorąc mapę poszedł do swojej
kwatery.
Wait, wait, wait. Harry miał oczy po swojej matce. Lily
pochodziła z mugolskiej rodziny. Czy tylko mi coś nie pasuje?
Nie. Ale jeśli zaczniemy w to
wnikać, to jeszcze się okaże, że Salazar był mugolem, więc lepiej to zostawmy.
Było
to wielkie pomieszczenie, z którego wychodziły dwie pary drzwi. Jedne do
łazienki drugie do sypialni. Poszedł do sypialni i tylko rzucił się na wielkie
łóżko, rozmyślając o wszystkim co się działo dzisiejszego dnia. Nie spał ani
chwili, nie chciało mu się.
Znowu czekała go pracowita noc.
Rączki na kocyk, Potter!
O
siódmej przebrał się w czarne spodnie i czarną bluzkę do tego adidasy (a gdzie poranne czynności? Ten mrok w połączeniu z adidasami
mnie urzeka. Idę o zakład, że były białe) i poszedł powoli do Salonu. Droga trwała na tyle długo że doszedł pięć
minut przed czasem jednak tam już byli wszyscy
O, cholibka. Na śniadanie też nie zszedł. Poza tym, nie
wiedziałam, że istnieje taka zależność, że im dłuższa jest droga, tym bardziej
przed czasem dociera się na miejsce.
Pewnie zasłabnie gdzieś w międzyczasie.
-
Oh.. Dzień dobry, dobrze że już jesteś. Zaczniemy od Magii Wampirzej, Nakromanckiei,
Żywiołów no i Wcielenia.
Czyli zrobimy wszystko na raz.
A
to są twoi nauczyciele:
Verox
Mountains od Nakromacji, Angelica Sky- Żywioły, Mirsa Persone’s- magia
wcielenia, Aster Bloodwant - Magia Wampirów.
Znów dochodzę do wniosku, że w opkowym świecie miałabym na
nazwisko Zrzędliwa albo Leniwa.
Koona Zrzędliwa i Dżul Czepialska wkraczają do akcji! ^^
Zamieszkam
w tamtych zamkach, dostaniesz mapy i tym podobne rzeczy- powiedział
Gryffindor po czym razem z resztą najwyższych zniknęli.
Gryfindor też się sklonował w międzyczasie.
-
Dobrze Potter, wszystkie rzeczy są już w moim zamku- powiedział Bloodwant i bez
żadnego ostrzeżenia złapał chłopaka za rękę i się deportował.
Harry był zaskoczony takim nagłym deportowaniem do Rumunii.
Nawet nie wziął ze sobą szczoteczki do zębów i bielizny na zmianę.
Pojawili
się w wielkiej sali gdzie było mnóstwo uczniów
-
Siedzisz przy mnie- pokazał na miejsce przy stole nauczycieli. Myślał że
zamorduje sam siebie i wszystkich którzy postanowili tak mu dopiec.
Coś rozchwianą osobowość ma ten Bloodwant, nie wiem, czy nadaje
się na nauczyciela.
Zastanawia mnie, kto mu dopiekał. Przecież ja nic nie mówiłam...
Poszedł
za nauczycielem do stołu a wszyscy się na niego gapili jak Merlina.
Hm, ciekawe, jak wyglądał Merlin. Musiał być dziwny, skoro
zawsze wszyscy się na niego gapili.
Nie, nie, nie, źle to interpretujesz. Wszyscy gapili się jak
Merlin. Widać czcigodny staruszek miał jakiś specyficzny sposób przyglądania
się innym.
Gdy
usiedli rozległ się cichy huk (towarzyszyła
mu ciemna jasność) i na stołach
pojawiły się różne potrawy z owoców i warzyw.
-
Nie otrujesz się- obiecał Aster rozbawiony, gdy zobaczył że chłopak patrzy się
na uczniów
Budzili w nim znacznie większy apetyt, niż podane jedzenie.
-
Nie jestem głodny, a teraz nie pan mi powie..- jednak wypowiedź została mu
przerwana
Może i Bloodwant nic nie powie, skoro sobie tego życzysz, ale za
to my mamy coś do powiedzenia.
Ja wstrzymam się od wypowiedzi.
-
Jestem Aster i mów mi po imieniu- powiedział Bloodwant
-
A więc powiedz mi, kim ty jesteś i czego będziesz mnie uczył?- spytał nie
odrywając oczu od uczniów
Potter, minus dziesięć punktów dla Gryffindoru! Przecież to już
było.
-
Jestem najwyższym mistrzem Magii Wampirzej no uczyć się będziesz .. Dużo rzeczy
(duzio a duzio)- mrukną koniec bo do niego podeszła kobieta i
wrzasnęła zimno
Kolejna supermoc - lodowy oddech, uaktywniany za pomocą wrzasku.
Jak u jednego z tytanów w “Herculesie” Disney’a.
To zimno wypędziło niektóre części zdania.
-
CO TO MA ZNACZYĆ ŻE TEN UCZEŃ SIEDZI PRZY STOLE NAUCZYCIELI I.. NORMALNIE Z
TOBĄ ROZMAWIA! Z TOBĄ SIĘ NIE DA NORMALNIE GADAĆ!- po czym zrobiła minę ,,
tłumacz bo zabije”
Zazdrość, straszna rzecz. Też tak czasem mam, kiedy widzę jak
ktoś normalnie rozmawia z obiektem uczuć mojego małego, skołatanego serduszka,
podczas gdy ja mogę zdobyć się jedynie na niezręczne milczenie.
To znaczy, podchodzisz i robisz karczemną awanturę? (Btw, ja
właśnie robię minę wyrażającą
“exhaustion and ever so slight amusement”.)
Nie, raczej tłumię w sobie gniew.
-
A więc moja droga, ten ,, uczeń” jest Potomkiem najwyższych i moim uczniem-
kobieta zbladła, Harry wstał i pocałował ją w rękę. Ona prawie nie zemdlała(“Byłam już tak blisko!” pomyślała
padając bez czucia na podłogę), po czym
wręcz uciekła na koniec stołu. Harry usiadł.
-
Całować to jej nie trzeba było. To jest właśnie Madam Zła- powiedział Aster.
Gdy tylko zjadł wstał a za nim chłopak i wyszli. Usłyszał tylko jak pewien
chłopak mówił że nie wytrzyma jednego dnia. Uśmiechną się kpinnie.
Od dziś uśmiecham się tylko kpinnie. Zwłaszcza nad opkami.
Proszę, nie rób tego. Przestań, to przerażające...
Wyszli
na zewnątrz gdzie zaczęła się rozmowa
Jak to, “zaczęła się”. Przecież właśnie ustaliliśmy, że ze sobą
“normalnie rozmawiali”.
Teraz zaczęła się rozmowa na poważnie.
-
Na początku zaczniemy od gimnastyki i odporności na ból.
Ćwiczenie na wfie podczas miesiączki?
Będziesz
na razie biegał do o koła zamku. Po czym chłopak zaczął biegać.
Te zwroty akcji zawsze mnie zadziwiają, wszystkiego bym się
spodziewała, tylko nie tego.
Po jednym kółku myślał że zemdleje jednak
Aster nie dawał za wygraną.
Znam ten ból. Ale wydawało mi się, że Potter był na tyle
zaprawiony w biegach i ucieczkach, że jedno okrążenie nie powinno być dla niego
problemem. A tu proszę - jeszcze moment i będzie wypluwał płuca.
Przecież do końca nie wiadomo, czy to on biegał, czy Aster.
Jeśli to psuje Twoją wizję świata, możesz przyjąć to drugie założenie.
Po
siedmiu kółkach sama Madam Zła poradziła dla nauczyciela aby dał mu spokój
jednak ten tylko prychną na nią i chłopak biegał do wieczora. Młodzież patrzyła
na niego jak na boga.
Na biegającego Harry’ego czy prychającego Astera?
Te prychnięcia są takie boooskie. Zawsze boga utożsamiałam z
koniem, więc rozumiem ich zachwyt (no co, Jednorożec to prawie koń, tylko
bardziej zajebisty).
Na
kolacji za to wszyscy przyglądali się jak wypił litr zimnej wody na raz. I był
gotowy na kolejną lekcję, przez co dalej biegał prawie do północy.
Chcę dostać to, co Harry/Aster miał w tej wodzie, skoro dało mu
to tyle energii. Przyda mi się przy kolejnych częściach analizy.
W końcu Potter ma być nakromantą/narkomanem, nic dziwnego, że go
czymś szprycują.
Ej, właśnie przyszło mi do głowy, że tak działają sekty.
Harry’ego porwała sekta koszykarzy? o.O
Doceńmy Astera, który postanowił wyręczyć zmęczonego narratora i
cały powyższy fragment zrelacjonował samodzielnie.
*aplauz*
Jeśli kogoś interesują dalsze losy Harry’ego - Nakromaty,
zapraszamy na kolejną analizę za dwa tygodnie.
I w następnych także. Materiału mamy dosyć, wszystko zależy od
odporności Czytelników i naszej.
Brak analizy w przyszłym tygodniu jest spowodowany tym, że w
ramach ostatniego wakacyjnego zrywu wybywam na zagraniczne wojaże, a Dżulii
przecież samej nie dam mocować się z opkiem. Jeszcze by ją te kpinne uśmiechy
poturbowały, biedaczkę...
"Mam podstawy, by podejrzewać, że Michael jest nielegalną imigrantką, starającą się poprzez małżeństwo zostać obywatelką Anglii."
OdpowiedzUsuńOj Kuno Kuno. Nie można być obywatelem Anglii. Wielkiej Brytanii owszem, ale nie Anglii.
Dziękujemy za obywatelską postawę :P
OdpowiedzUsuńNikt nie jest nieomylny, nam też się zdarza strzelić jakiś idiotyzm ;]
Mnie rozwalił "najwyższy uczeń elfów", co tam w ogóle robią elfy? Chociaż to i tak jedna z mniejszych głupot w tym całym opku.
OdpowiedzUsuń