Witamy Was
po raz ostatni w tym roku!
Dzisiejsza
analiza jest bardzo tematyczna – towarzyszyć będziemy Justinowi Bieberowi i jego
wybrance w imprezie sylwestrowej. Będzie się działo...
Adres
analizowanego bloga: http://justinxbieber.bloog.pl
Analizowały:
Koona i Dżul
Rozdział
XVII „ Sylwester"
W środku
było ciemno. W tle grała muzyka.
Powalający opis, od razu sobie dokładnie wyobraziłam to
miejsce.
Just złapał mnie mocniej za rękę i wyszeptał
mi do ucha żebym uważała pod nogi.
Przytaknęłam mu i szłam dalej.
Co, tam martwe ciała na podłodze leżą i trzeba na nie
uważać?
Nagle
zabłysło światło, a z sufitu spadło konfetti. Zabrzmiała muzyka.
Ponoć już wcześniej grała.
Teraz to była zapewne Ich Piosenka.
Justin złapał mnie w pasie i nawet nie
wiedziałam kiedy zawirowaliśmy. Pamiętam
tylko że cały czas się uśmiechałam i patrzyłam mu w oczy.
A wszystko to w slow
motion.
Mała pigułeczka gwałtu przed imprezką? Bo to dziwne, że
panna już na początku sylwestra ma problemy z pamięcią.
Może ma po prostu słabą głowę? Też mi się zdarzało, że na
sylwestrze byłam pijana nim inni zdążyli ściągnąć kurtki.
Taak, albo to obecność Bieberka tak jej zakręciła w
głowie.
Justin był
dobrzy i nie zapomniał o kolegach z Kanady.
To jest więcej niż jeden Bieber?
Zaprosił
kilka dziewczyn które poznaliśmy na zakupach, aby chłopcy mieli swoją parę.
Kątem oka widziałam że wszyscy wirują, a wszystko nagrywa kamerzysta.
Normalnie “Wirujący seks 3”.
Fajnie będziemy mieli pamiątkę
pomyślałam.
Om nom nom nom! *Koona(z braku czekolady) wpiernicza
przecinki, które powinny być w tym zdaniu*
Koona, i tak będzie mało przecinków w tym opku, nie
wyjadaj ich pozostałości!
Skończyła
się piosenka podeszliśmy do stolika i usiedliśmy na swoich miejscach
przypisanych karteczkami. Po jednej stronie miałam Nati i Titkę(“Malaga Tiki Taki i Kasztanki...” Naprawdę Ci brakuje słodyczy, prawda? ;)Podświadomość ma swoje prawa), a po drugiej
Justina i Tomka. Naprzeciwko siedział Chris z nową koleżanką. Mało ze sobą
rozmawiali. Justin cały czas nas
rozbawiał.
Zrobił pacynkę ze swojej skarpety czy opowiadał sprośne
żarty?
Wygłaszał swój popisowy kawał o tym, że jest Kurtem
Cobainem naszych czasów.
Godzina 19.
Jeszcze 5 godzin do nowego roku. Cieszyłam się że nowy rok rozpocznę jako
dziewczyna Justina Biebera.
Na jej miejscu zrobiłabym wszystko, łącznie z ucieczką na
Arktykę i samobójstwem poprzez oblanie się kwasem siarkowym, żeby tylko nie
powitać Nowego Roku jako dziewczyna Biebera.
Cóż... O gustach się nie dyskutuje. Co kto lubi, Dżul, co
kto lubi.
Justin poprosił mnie do tańca. Orkiestra
zagrała jakąś wolną pieśń. xD
Pieśń? Orkiestra symfoniczna? To oni są w filharmonii czy
na zabawie sylwestrowej? Bo powiało tu jakimiś próbami przywołania wysokiej
kultury.
“Bo gdy Titanic tonął, to też orkiestra grała.”. Tę pieśń
śpiewałam ja, Dżul. Orkiestrę wzięłam dla niepoznaki.
Ahh... przy
nim wszystko było takie piękne.
- Chcę żeby
świat zobaczył, co dla mnie znaczysz. ;*
- A to świat
o tym nie wie ?
- Nie wie.
- Myślałam
że wszyscy wiedzą ;*
- Nie ^^
- Kocham Cię
;*
- Ja Ciebie
też ;*
Czy emotki “;*”oznaczają, że każdy z tych wypowiedzianych
banałów pieczętowali pocałunkiem? Nie jestem zbyt dobra w odczytywaniu takich skrótów...
E tam, pocałunki. Wyobraziłam sobie Justina robiącego
“^^”.
[Tu było jeszcze więcej czułych słówek i emotek, ale nie
mogłam ich znieść, więc wycięłam. O.]
Muzyka
ucichła. Udaliśmy się na nasze miejsca. Just przeprosił mnie i poprosił każdą
dziewczyną po kolei. Wszyscy się bawili. Przy stole zostałam sama z Chrisem.
Awww... jakie to urocze. Biber postanowił dać chwilę
radości marnym niemerysójkom i z nimi zatańczyć.
Raczej chce udać, że jest prawdziwym menszczyznom i
zaliczyć każdą laskę na imprezie.
To on zalicza? o.O
A skąd wiesz, o co je poprosił?
Bogowie, Dżul, wiesz, że mam wrażliwą wyobraźnię, robisz
mi krzywdę.
- Co Ci
Chris ? Nie cieszysz się że kończymy rok i że wszyscy jesteśmy razem ?
- Jasne że
się cieszę, tylko...Tylko zazdroszczę Justinowi..
- Czego ?
- Ciebie...
- Mnie ?!
- Tak... Bo
Justin zawsze ma szczęście, a ja tam w Kanadzie nigdy nie poznam dziewczyny z
taką osobowością.
- Poznasz.
Nie martw się ;) Musisz tylko w to uwierzyć. ;)
Nasza urocza boChaterka nawet nie zaprzecza wyjątkowości
swojej osobowości.
Ale tak po prawdzie - gdyby ci ktoś powiedział, że masz
zajebistą osobowość, to byś zaprzeczyła?
Znając siebie, pewnie popatrzyłabym na niego ze
zdziwieniem i ironicznie uniesionymi brwiami.
- Staram się ;)
- Chodź
zatańczymy ;) Tylko my siedzimy jak te Ciołki :D
Ciołki pisane z dużej litery - to musi być kolejna
blogaskowa nacja.
- Z Tobą
chętnie zatańczę ;)):*
- No to
chodź ;):*
Jeśli te “:*” również miały oznaczać pocałunki, to nie
wróżę Justinowi i Mary Sue udanego związku.
Całowanie się i puszczanie oka jednocześnie musi wyglądać
ciekawie.
Znowu jakaś
wolna. Światło przygasło. Razem z Chrisem wyszliśmy na parkiet i zaczęliśmy
tańczyć . Wszystkiemu przyglądał się JB, ale nic złego nie robiłam po prostu
tańczyłam z przyjacielem. Świetnie się
przy tym bawiliśmy.
Śmierdzi zdradą.
Czy ja wiem, ucieczka z friendzone nie jest taka łatwa.
- Świetnie
tańczysz, wiesz ? - powiedziałam
- Ty również
! ;* Jestem pod wrażeniem, ale nie mogło
być przecież inaczej. ;)
- Dlaczego ?
- Bo Justin
Cię wybrał... I tańczysz w jego
teledyskach razem z nim. Musisz być wyjątkowa. ;*
Nie tańczę w teledyskach Justina. Dżul, czy ja mam
jakiekolwiek szanse na bycie wyjątkową, odnalezienie swojego Tru Loffera i
zaznania odrobiny szczęśliwej miłości?!
Nie. Możesz być najwyżej jedną z tych bezimiennych lasek,
które Justin zalicza na imprezie.
A to nie, podziękuję.
- Aha ;)
Dzięki ;*
- To co
spełnisz moje życzenie ?
- Obiecałam.
;)
- Obojętnie
jakie ono będzie ?
- Tak ;)
- A więc
powiem Ci o 00:00. ;)
- Ok. ;*;)
“Powiem ci o zero zero dwukropek zero zero”?
Tajny kod! To terroryści planujący zamach!
Justinowi nic nie będzie. Jakiś mężny bodyguard albo Mary
Sue zasłoni go własną piersią.
Piosenka się
skończyła. Uśmiechnięta szukałam po Sali JB. Nigdzie go nie było.
My już dobrze wiemy, gdzie jest i co robi.
[Justin zostaje odnaleziony na tarasie.]
- Justinku,
stało się coś. ?
- Nie.
-Ej, coś się
stało... słyszę to w twoim głosie...
- Nic się
nie stało.
- To
dlaczego płaczesz ?
Prawdziwi faceci nie płaczą! Justin nie płacze... A nie,
czekaj, przecież to Justin.
- Bo wiatr
zawiał mi do oczu. Czego chcesz?!
- Czego chcesz ?! To teraz tak rozmawiamy..?!
-
Przepraszam... poniosło mnie....
- Nic się
nie stało. Chodź ze mną.
Och, jejku, jejku. Nakrzyczał na nią, bo nie chciał, żeby
zobaczyła, jak płacze. Ech, gdzie te czasy, kiedy ideałem byli szorstcy,
milczący faceci, którzy różnili się od kobiety czymś więcej, niż tylko brakiem
biustu.
W dzisiejszych czasach, nawet to nie jest pewnym
wyznacznikiem.
Złapałam go
za rękę i pociągnęłam za sobą. Weszliśmy
do pobliskiej altanki. Justin pomógł mi usiąść na stole i sam usiadł obok na
ławeczce.
O, nasza Mary ma tak krótkie nóżki, że nie może sama
doskoczyć do stołu.
Altanka? AŁtorka szarpnęła się na romantyczną atmosferę,
gardząc zwyczajową, pełną namiętności i śliskich płytek męską toaletą.
Zapadła
cisza.
- Magda..
- Słucham ;*
- Po co mnie
tu przyprowadziłaś...
- Abyś mi
wszystko powiedział. Co cię gryzie.
- Aha. Nic
mnie nie gryzie. A ty nie powinnaś wracać do Chrisa co ?
- Dlaczego
mam do niego wracać. Jedyną osobą do jakiej chcę wracać to Ty ! ;*
Ale boChaterka musi głupio wyglądać, kiedy po każdym
zdaniu mruży jedno oko i układa usta w dziubek.
Pewnie sobie robi dużo słit foci i jej tak pozostało.
- Wiesz...
Kocham Cię bardzo ;* i boję się o Ciebie a zarazem jestem zazdrosny :(
- Nie masz
powodów... mogę Ci to udowodnić ;)
- Tak ?
- Yhym...
chcesz się przekonać ? ;>
- Yhym...
- Sam tego
chciałeś ;)
Jednorożcu, muszę coś ze sobą zrobić. Mam tak niskie skojarzenia.
Jeśli myślisz o tym samym co ja, to być może nasze
skojarzenia, mimo że niskie, są jednak właściwe.
Zeskoczyłam
ze stolika na którym posadził mnie Bieber i przysunęłam się do niego tak że
może dzielił nas od siebie jeden centymetr. Złapałam go za ręce. Oparłam swoje
czoło o jego czoło i jednym ruchem odsuwając się od niego wyciągłam go na
środek altanki.
- Co my
robimy ?
- Teraz
będziemy tańczyć. ;D
Dobra, nasze skojarzenia jednak są niskie i wypaczone.
Ale błagam, co to jest? Kolejna edycja “You can dance”?
Taniec jako najlepszy sposób odfochania chłopaka? No nie
wiem, ciągle mi się wydaje, że sposób z naszych niskich skojarzeń jest
skuteczniejszy.
W tle
słychać było najpiękniejszą wolną piosenkę... piosenkę Kancelarii...
WTF? Ostatnimi czasy kojarzy mi się to tylko z piosenką,
która jest w pierwszych sekundach tego filmiku.
Chyba chodzi o tę piosenkę
raczej. Bardzo romantyczne, Bieber ze swoja
nienaganną znajomością polskiego z pewnością to doceni.
Wolałam moją wersję.
Zaczęliśmy
tańczyć walczyka, który był magiczny.
Generował dookoła puchate króliczki i różowe jednorożce?
Do głowy
przyszła mi scena z Kopciuszka w którym grała Hilary Duff.
Walt Disney przewraca się w grobie.
Wszystko
ukradkiem nagrywał wynajęty przez ans kamerzysta. Będziemy mieli niezłą pamiątkę. Muzyka ucichła.
Ona wszystko w ten
wieczór robi dla filmu?
A Ty myślałaś, że robi to wszystko z głębi serca? Pewnie
potem opchnie ten film paparazzi i będzie miała z tego niezłą kasę.
- Zabiorę
Cię właśnie tam gdzie słońce dla nas wschodzi... i
pokaże ci moje intymne miejsce, do którego światło nigdy nie dochodzi (Dżul, hamuj się, mogą nas czytać dzieci. Poza tym - no
moja wrażliwa wyobraźnia, no! Pachę miałam
na myśli, pachę. Poza tym wczułam się w nastrój i chciałam zarymować.);*** - przytuliłam się do Justinka i go słodko
pocałowałam.
-Mmmmm....
Rozkosznie słodko ;*
Dżul, słabo mi. Za dużo cukru w tym opku, za mało cukru w
mej krwi.
Mi też słabo. Mam nadzieję, że Justin ma cukrzycę i jego
organizm nie wytrzyma tego nadmiaru słodyczy. A w Sylwestra karetka ma szansę
nie dojechać na czas, muahaha.
- I jak
udowodniłam Ci ?
- A jeśli
powiem że nie to dalej będziesz mi to udowadniać ?
- Nie. Wtedy
zostawię Cię tu samego abyś to sobie przemyślał.
-
Udowodniłaś mi to skarbie ! ;**
- Wiem ;**
Moc double dziubka!
Czy to emotka na francuski pocałunek?
Udaliśmy się
do Sali. Wszyscy byli roześmiani. Zbliżała się północ. Na salę przywieziono
szampana. Odliczanie.
10...
9...
8...
7...
6...
Jeżu, długo
jeszcze?
Jeszcze trochę. Oni to w zwolnionym tempie odliczali?
5...
4...
3...
2...
1...
Nowy rok !
:D Wszyscy zaczęliśmy składać sobie życzenia. Zaczęłam od Justina, potem
Dziewczyny i chłopcy.
Dziewczyny. Te Dziewczyny. You know what I mean.
Teraz
nadszedł czas aby złożyć życzenia Chrisowi.
Wyszłam na taras gdzie on już czekał.
- No więc
Chris... życzę Ci wszystkiego najlepszego w nowym roku. ;)
- Dzięki
Madlen ;* Ja tobie również. ;)
- No
dziękuję. ;)
Droga aŁtorko -
emoki nie sprawią, że stworzone przez ciebie dialogi będą bardziej porywające.
Szalone życzenia. Ale co ja się czepiam, sama nie jestem
lepsza. Przynajmniej nie są to życzenia posprzątania pokoju, jakie dostałam w
tym roku od rodziny.
- Więc już
po północy... obiecałam spełnić twoje życzenie, niczym złota rybka ;)
Złota rybka jest lepsza od ciebie, boChaterko, spełnia aż
trzy życzenia.
- No więc...
wiesz... to głupie...
- Przecież
obiecałam że spełnię każde twoje życzenie jakie by nie było ;)
Nie zdawałam
sobie sprawy z tego co może sobie zażyczyć Chris. Myślałam że będzie to prośba
o powtórkę z wypadu na deski albo coś w tym stylu.
Oj, ty naiwna
dziewucho.
- No to
wiesz... Chciałabym żebyś mnie pocałowała...
- No dobrze
;)
Chciałam go
pocałować po przyjacielsku w policzek. Życzenie wydawało się być banalne.
- Ale
wiesz... nie chodzi mi o przyjacielskiego buziaka... chciałbym takiego
wiesz..prawdziwego... tak na pożegnanie...
Nikt się tego nie domyślił, prawda?
Sory... w ogóle sory że to powiedziałem...
nie myślę.. przecież kochasz Justina na zabój.
- Kocham
Justina na śmierć i życie. Ale to chyba nie zaszkodzi... w końcu obiecałam,
prawda...
- Nie
musisz...
- Obiecałam.
Jasne, jasne.
Uwaga, bo uwierzę, że boChaterka jest honorowa i chodzi jej tylko o tę
obietnicę.
Ciekawe, czy jakby poprosił o jedna namiętną noc, to czy
też z poczucia obowiązku wyraziłaby zgodę.
Szybko
pocałowałam Chrisa, tak aby nikt tego nie zobaczył. W zasadzie to Chris
pocałował mnie. Jednak nie do końca wyszło to tak jak chciałam. W momencie
kiedy Chris mnie całował do okna podszedł Justin, ponieważ mnie szukał.
Zobaczyłam
to kątem oka i szybko ode pchałam od siebie Chrisa.
“Szłem łąką, kwiaty pachły, wiater wiał, ona mnie
odepchła. Więc weszłem do domu, trzasłem drzwiami, pierdłem, rzygłem i wyszłem,
bo chamstwa nie zniesłem”?
Justin jak
opętany wybiegł z sali wybijając przy tym szybę w drzwiach wyjściowych.
Głową?
Nie zauważył, że drzwi balkonowe były zamknięte i wbiegł
w nie swoim twardym, męskim ciałem.
Podbiegł do
Chrisa i uderzył go lewą ręką w szczękę.
Zapamiętajcie, drodzy państwo - lewą. To może zmienić
bieg tej historii. Albo i nie.
Odskoczyłam
w bok. Nie wiedziałam co się dzieje. Chris nie czekając długo odpłacił się
Justinowi uderzeniem z prawej ręki.
Walka prawicy z lewicą? Dobra ze złem? Boga i Szatana?
Dżul, widzisz w tym jakiś głębszy sens, czy tylko marnuję czas próbując go
znaleźć?
Widzę w tym tylko fantazje nastolatki, która chciałaby,
żeby o nią się faceci bili. Ale nie przeszkadzaj sobie, doszukuj się głębszego
sensu, jeśli to pomaga Ci przetrwać to opko.
Otrząsnęłam
się z nieświadomości w której trwałam i próbowałam ich rozdzielić.
Strzepnęłam tę nieświadomość ręką, co mi tu będzie
przeszkadzać.
Nikt więcej tego nie widział, ponieważ muzyka
głośno grała, a wszyscy świetnie się bawili.
Moje próby rozdzielenia ich na nic się zdały. Chris jedną ręką odepchnął mnie tak mocna że
przewróciłam się na szkło, które wyleciało ze stłuczonej przez Justina szyby. Z
ręki szybko popłynęła mi krew.
Teraz Justin powinien okazać się wampirem. Proszę,
proszę, proszę... *trzyma mocno kciuki*
Ale wtedy nie umrze na cukrzycę! Chyba, że wampiry też
mogą mieć tę chorobę? *z nadzieją w głosie*
Justin na
widok tego że Chris mnie odepchnął już
do końca wyszedł z siebie. Uderzył
Chrisa w nos, w szczękę kopnął go w brzuch i podbił oko.
To “go” to cios znany tylko adeptom tajemnej sztuki
walki?
Tak. Polega na wyhodowaniu sobie na nodze szczęki i
kopaniu nią w brzuch.
- Odczep się
od niej ! - zaczął krzyczeć Justin
- To nie jest twoja własność !
- Nie pozwalaj sobie. Za dużo sobie pozwalasz ! Patrz co zrobiłeś.
- Gówno mnie to obchodzi ! To zwykła szyba !
- Nie mówię
o szybie szmaciarzu tylko o niej !
- Nie
zauważyłeś że jest szczęśliwa kiedy spędza ze mną czas ! Nie ma nic przeciwko
temu ! Przy tobie nie jest taka
szczęśliwa !
- W dalszym ciągu nie zauważyłeś co jej zrobiłeś?
Niedobry Chris, niedobry!
Jest bardzo szczęśliwa. Co prawda właśnie leży na
podłodze i się wykrwawia, ale taki drobiazg na pewno nie popsuje waszych
relacji.
- Jakbyś nie
zauważył to jesteśmy z nią razem !(czasem bywamy
osobno! Dzielą się nią?) Na dodatek Madlen ma pierścionek.
Ten pierścionek to jakaś odmiana pasa cnoty? Kopie
prądem, gdy posiadaczkę próbuje pocałować kto inny niż Tru Loffer?
I znów
zaczęli się bić. Chris uderzył Justina w brzuch a potem strzelił mu
liścia. Justin nie był już tak zaborczy
i odpłacił sie tym samym.
Bo zaborczy Justin podwinąłby kitę pod siebie i uciekł,
skomląc cicho.
[I tak dalej, i tak dalej. W końcu do akcji wkracza
boChaterka.]
- Co ty
sobie wyobrażasz ! Zostaw go ! Już dość
namieszałeś.
- Ale Magda,
ja przecież...
- Ty
przecież... ty przecież walisz na kilometr alkoholem ! Wytrzeźwiejesz to
porozmawiamy !
Brawo, Mary Sue! Migdaliłaś się wcześniej do niego i
jakoś nie przeszkadzało ci, że był pijany. A teraz nagle wielkie halo.
Justin
powoli się podniósł. Objęłam go nie
zakrwawioną ręką i okrężną drogą poszliśmy na górę aby nie przechodzić przez
salę. Otworzyłam drzwi. Justin usiadł na
krześle a ja szybko pobiegłam do łazienki gdzie znajdowała się apteczka.
Skąd apteczka w łazience? Zgodnie z filmikami, jakie mi
puszczano na szkoleniu BHP, apteczka powinna być przytwierdzona do ściany w
korytarzu, tak, żeby nie można było z niej skorzystać.
Wzięłam i szybko przemyłam sobie rękę z której
nie leciała już krew. Razem z bandażami
wat i wodą utlenioną pobiegłam do Justina.
Jeee! nawkładajmy sobie waty do rany, będzie fun, fun,
fun! Nie chciałabym, żeby aŁtoreczka musiała mnie kiedykolwiek opatrywać.
- Chodź
tutaj do mnie. Pani doktor zaraz zaradzi. ;):*
- Jakby
wszyscy lekarze byli tak piękni jak ty to ciągle bym chorował.
- Ja leczę
tylko Ciebie. ;*
- Wiem ;*
- Może zaboleć.. ;/
Uch... -.- Zaraz
mnie zemdli od tych emotek ;/. Bogowie! O.O To jest zakaźne! Ratuj mnie, Dżul!
;(((
Dasz radę, już zaraz skończymy. Byle Ci tylko to nie
zostało do imprezy.
Justin miał
rozcięta wargę i lekko podbite oko. Watą i wodą utlenioną przemyłam mu wargę
tak aby nie było widać śladu bójki.
Wtedy do pokoju wtoczył się Chris.
Zwłaszcza watą łatwo było przemyć ranę. I cóż to za
magiczna umiejętność, która sprawia, że rany znikają zaraz po ich odkażeniu?
-
Przepraszam was...
- O nie
zaraz wyjdę z siebie- powiedział Just.
- Uspokój
się. Chris idź do swojego pokoju i trzeźwiej. Jutro porozmawiamy...
Chris
zataczając kółeczka doczłapał się do swojej części pokoju.
Czy mam rozumieć, że człowiek zaczyna się zataczać i
bełkotać dopiero, kiedy ktoś wytknie mu, że jest pijany? Bo jeśli tak, to
proszę Dżul, nie mów mi tego na imprezie sylwestrowej.
Dobrze, będę cały czas Ci powtarzać, że jesteś trzeźwa.
Może dzięki temu wygrasz jakiś konkurs w piciu.
[Kolejny, pełen emotek dialog, po którym boChaterowie
postanowili wrócić na imprezę.]
Wyszliśmy z
pokoju i udaliśmy się do sali balowej.
Nikt nie zauważył że zniknęliśmy. Od razu zaczęliśmy wirować do białego
rana.
Musieli rzygać dalej niż widzieli, jeżeli kręcili się tak
w kółko przez całą noc.
Razem z
Justinem nie schodziliśmy z parkietu.
Rano wszyscy byliśmy kompletnie odurzeni od alkoholu, który się tam
znajdował a był to tylko szampan.
Kac po jednym kieliszku szamana? Czy też parkiet był
wylany tym alkoholem i upili się jego oparami?
Weszliśmy do swoich pokoi i nawet nie
przebierając się rzuciliśmy się na łóżko.
Przebudziłam
się kiedy zegar wskazywał jeszcze 15, wszyscy jeszcze spali a ja postanowiłam
iść do kuchni napić się soku pomarańczowego ).
Moi drodzy! Sylwestrowa analiza dobiegła końca. Życzymy Wam,
żeby Wasza zabawa dzisiejszej nocy była lepsza niż boChaterów tego opowiadania.
A ustami patrona naszej analizatorni, Spocka, życzymy, by nadchodzący rok był jak
najbardziej logiczny!
nienawidzę was za to. Jak mogłyście w tak bestialski sposób zniszczyć mi ostatni dzień roku... Tosha
OdpowiedzUsuńno no no moje drogie, jestem tu pierwszy raz i przyznam, że się rozczarowałam! to nic trudnego wyśmiać sobie jakąś małą bieberównę, to można robić samotnie, na kacu, w domowym zaciszu. jeśli prowadzi się zaś bloga w tym temacie to sugerowałabym łowić jakieś grubsze ryby, bo biorąc na warsztat takie płotki... easy one. zajeżdża mi to tym fiutkiem kubą wojewódzkim. bacha
OdpowiedzUsuń@bacha
OdpowiedzUsuńCóż, przykro mi, że analiza się nie podobała. Ale nie mogę się zgodzić w kwestii naszego rzekomego pójścia na łatwiznę. Opko jest, jakie jest - są w nim błędy i absurdy, na które zwróciłyśmy uwagę, jednak nie jest tak absolutnie słabe, żeby nawet nie dało się go sensownie skomentować. Takich blogów nie bierzemy do analizy, bo się nawet do niej nie nadają. I nie widzę powodu, żeby nie brać na warsztat "bieberówien". To tyle, jeśli chodzi o wybór opka.
Nie wiem też, co ma Wojewódzki do analiz. Ale może dlatego, że nie oglądam telewizji. ;)
Pozostaje mieć tylko nadzieję, że kiedy następnym razem tutaj zawitasz, to nie poczujesz się rozczarowana. Pozdrawiam.
A ja się pytam: GDZIE SĄ NOWE WPISY???
OdpowiedzUsuńTo już nie jest śmieszne. Żądam analizy!
OdpowiedzUsuńNo tak, w sumie należała się chociaż krótka notka wyjaśniająca.
OdpowiedzUsuńNa swoje usprawiedliwienie mamy tylko jedno słowo: sesja.
Jesteśmy młode i ambitne *chowa skrzyżowane palce za plecami*, a okresy egzaminów nie zbiegły się w czasie, tak więc najpierw umierała Dżul, a teraz umieram ja.
Niemniej, od przyszłego tygodnia powinnyśmy wrócić do normy. Postaramy się wrócić do normalnego harmonogramu z nieco ambitniejszym materiałem, a także lepszej jakości komentarzami.
Dżul już szuka opka związanego z naszą najnowszą miłością. Więcej nic nie powiem, żebyście mogli mieć niespodziankę ;]
Uff, bałam się, że porzuciłyście bloga...
OdpowiedzUsuńA nowych analiz jak nie było, tak nie ma...
OdpowiedzUsuń