piątek, 7 października 2011

Różdżki koszykarzy - nakromantów w akcji, cz.2

Udało nam się pokonać trudności, jakie ostatnio na nas spadły i oto jest! Druga część opowiadania o Harrym porwanym przez koszykarską sektę!

Tym razem przy akompaniamencie głośnego „wiszczenia”, obrzucone „kpinnymi” uśmiechami poznajemy resztę opkowej drużyny, dowiadujemy się, jak Harry dał się zamienić w murzyńskiego feniksa, a także zostajemy pośrednio uświadomieni, że każdy z nas od dziecka uczy się magii wcielenia!

P.S.: Przepraszamy za błędy. Niestety, korekta była robiona w pośpiechu(tak, wiemy, że nie powinno się tak robić, ale to była jedyna możliwość), jednak błędy będą systematycznie wyłapywane i poprawiane. Jeśli coś zauważycie - nie wstydźcie się wytknąć! ;]

Adres analizowanego bloga: http://hpidpn.blog.onet.pl/

Analizowały: Dżul i Koona

Enjoy!

Rozdział II - Drużyna piątki Najwyższych!

Dwa miesiące treningi trwały codziennie od zmierzchu do nocy.
Czyli tylko parę godzin, tak? Nie wiem, na co narzeka.
Ja dziś miałam godzinę koszykówki i ledwo żyję. Może ma równie nędzną kondycję?

Czasami po trzy doby nie spał. Wreszcie nabrał postury jak niejeden siłacz.
Nie jeden, a trzech. W porywach dochodził nawet do czterech.
A miał cztery głowy?
Tak. I trzy różdżki.

- No to przejdziemy krok dalej. CRUCIO!- a jego krzyk zaklęcia odbił się po zamku echem, młodzież patrzyła z przerażeniem jak czerwony płomień zaklęcia trafia w niego.
Rzucanie na siebie samego zaklęć niewybaczalnych to z pewnością nowatorska, ale chyba niezbyt skuteczna metoda treningu. Ciekawe, kiedy dojdą do Avady Kedavry.
E tam, rzucanie zaklęcia na samego siebie, to zaklęcie krzyczy!

Upadł i zaczął wiszczeć, jednak po chwili przestał co zdziwiło jego samego jak i wszystkich.
Też bym się zdziwiła, jakbym ni z tego, ni z owego wiszczyła.
To jakieś połączenie wizgu i szeleszczenia?
Albo wieszczenia i szczygła.

Usiadł pod zaklęciem a Aster otworzył szeroko usta
Harry jest zbyt oryginalny, żeby siadać pod drzewem. On, gdy chce odpocząć na łonie natury, to używa do tego celu zaklęć.
Zaklęcia dają więcej cienia.

- Ja się starzeje- powiedział po czym dał odpocząć chłopcu. Rzucał na niego zaklęcia a ten czasami z początku krzyczał ale potem wstawał i biegał do o koła zamku.
Czyżby skutek uboczny? Zaklęcie zmuszające do biegania - to musi być straszne...
Tak jak z tym blogaskiem. Jak je czytam, to też z początku krzyczę, a potem wstaję i piszę komentarze.

Umiał już pisać pod zaklęciem torturującym.
Za dwa miesiące będzie umiał sznurować buciki, jak Żółw Franklin.

Pół roku od przybycia chłopca do królestwa najwyższych Zaczął uczyć walki białą bronią, szpiegostwa i czarnej magii. Chłopak starał się uczyć jak najlepiej ponieważ musiał pokonać Voldemorta i śmierciożerców.
Tja. Zgodnie z tą logiką alianci powinni pokonać Niemców poprzez budowanie własnych obozów zagłady dla Żydów.
Może nie aż tak brutalnie.

Następny rok zleciał nie wiadomo kiedy,
Stał na tej półce, stał, aż nagle BUM! nie wiadomo nawet, jak zleciał.
AŁtoreczka chciała zajumać i strąciła.

a chłopak umiał już większość Magii Wampirzej*. Zostało jeszcze
- .. Wywoływanie i panowanie nad demonami- powiedział Aster,
Krok pierwszy: znajdź demona.
Krok drugi: połóż go na podłodze.
Krok trzeci: stojąc nad nim, wywołaj np. zdjęcie.
Zapomniałaś o panowaniu: po wywołaniu np. zdjęcia, okładaj go porem po twarzy pytając “Kto tu jest panem? Kto jest?”

który pierwszy raz w życiu polubił i utrzymał na tyle czasu ucznia.
Po prostu - Harry stał się jego utrzymankiem.
Nie dziwię się, skoro miał trzy różdżki...

Harry patrzył na niego zdziwiony, Demony?
- Zaklęcie to ,,Intertional Incadetionat” po czym musisz skupić się na formie twojego demona- mówił spokojnie Aster.
Nie wiem, jak u ciebie, ale forma mojego wewnętrznego demona ma się całkiem dobrze. Każę mu sporo wyciskać na siłowni.
Jak już wspominałam, u mnie słabo. Ale dziś trafiłam z jego pomocą rzut za trzy punkty, więc niedługo będzie godny sekty koszykarzy!

Chłopak próbował i udawało mu się wywołać jednak z panowaniem było gorzej. Pół roku później był wykfalfikowanym Magiem Wampirów.
Chyba “wyfanfikowanym”. Dogłębnie.

Magia Nakromancka*** przyszła mu z łatwością. Verox Mountains był wymagający ale i tak Magie bez różdźkową i nie werbalną załapał w trzy miesiące.
Gorzej było z ortografią i składnią.
Nie mogę się doczekać wyjaśnień aŁtorki, które kryją się pod tymi gwiazdkami.

Kolejne dwa to była nauka białej i starożytnej magii. Magia nuidzka, druidzka i elficka to była pestka.
Nuidzka. Ciekawi mnie, co według aŁtorki znaczy to słowo. Bo według całej reszty świata... nic.
Może nomadzcy druidzi? Zaprawdę, powiadam ci, ciekawa musi być ich magia.

Języki także poszły bez przeszkód przez co po półtora roku przeniósł się do Mistrza magii żywiołów**** gdzie uczył się wywoływać tornada, trzęsienia ziemi oraz panowania nad żywiołami wody, ognia, powietrza i ziemi.
A dokąd poszły te języki?

No i stało się jasne, jak powstało tegoroczne wielkie trzęsienie ziemi w Japonii - to Harry bawił się w boga.

Animagia poszła mu naj trudniej. Wybrał dwa zwierzęta ( Lew i wąż) oraz ptaka ( Feniks). Zdziwiło go, gdy się zmienił w feniksa nie był takim samym ptakiem jakiego miał Dumbledore, był czarny.
Zapewne po to, by pasować do własnych ciuchów.
BABCIU, MURZYŃSKI FENIKS!

Angelica Sky, była miła jednak jak chłopak poddawała się strzela Cruciatusami choć wiedziała że dla chłopca to nic.
Koona, ty chciałaś iść na jakiś dziwną filologię. Więc spróbuj przetłumaczyć powyższe zdanie, bo to jest jakaś obca mowa, a ja nie mam zdolności językowych.
Właśnie zwątpiłam *pisze podanie o wykreślenie z listy studentów hebraistyki*. Poza tym, Harry musiał być masochistą, skoro uznawał za miłą nauczycielkę, która go torturuje.

Po półtora roku przeniósł się do Mirsy Persone’s która nauczyła go magii wcielenia czyli, eliksirów i trucizn, zaklęć, transmutacji, uzdrowicielstwa, obrony przed czarną magią, Opieki nad magicznymi zwierzętami, zielarstwa, oklumencji, leglimencji
O, aŁtoreczce skończyły się własne pomysły i wreszcie skorzystała ze żródeł.
Bogowie! Ile lat miała szanowna pani Persone’s(ta pisownia mnie zabiła), skoro nauczała tego wszystkiego? Czy była równie zajebista jak Harry i przyswoiła całą tę wiedzę w pół roku?

oraz języka Francuskiego, Hiszpańskiego, Angielskiego i Polskiego.
Kwiiiik, ja nie mogę, też się uczyłam magii wcielenia (przynajmniej części) i to od urodzenia! Take this, Harry Potter!
Wyobraziłam sobie Harry’ego grożącemu komuś po polsku niby Franz Maurer :D.

Zajęło mu to dwa lata po czym wrócił do zamku najwyższych.
- Jesteśmy z ciebie dumni, w siedem lat nauczyć się wszystkiego to niezwykłe. Teraz my będziemy ciebie uczyć oddzielnie ,, czegoś” a dokładnie to każdy sam powie ci na zajęciach. I tak minęły dwa lata.
- Harry, no i czego się nauczyłeś przez te dwa lata?
- Jak to, „czego”? Czegoś!
- A, to respekt, ja zawsze miałem z tym problem...
Dwa lata mu opowiadali o tym, czego go nauczą? Chryste, najdłuższe spotkanie organizacyjne ever...

Gryffindor uczył go teleportacji i telepatacji
. Rowena alchemii a Helga Historii Magii.
Slytherin za to był najcichszy. Jednak jak się denerwował ziemia się trzęsła. Maskowanie uczuć, tego chciał chłopaka nauczyć i to zrobił.
Bo wywoływanie trzęsień ziemii jest bardzo dyskretne, nieprawdaż.
Tele...patacja? o.O
No nie wiem, co cię dziwi. Używasz telepatii patatając na jednorożcu.

Dziewięć lat minęło. Jednak co go zdziwiło miał jeszcze tutaj być trzy lata.
Pewnego popołudnia skrzatka powiedziała że panicz Harold ma iść do salonu. Chłopak zrobił to a w wielkim pokoju siedziały trzy dziewczyny i jeden chłopak.
- Harry, wiemy że będzie Ci trudno w świecie ziemnym pokonać Lorda Voldemorta dlatego chcę abyś zrobił drużynę piątki najwyższych. A oto osoby które chcę aby się w niej znajdowały- powiedział Merlin
Dostaliśmy cynk, że Voldemort jest wielkim fanem koszykówki.
Świat ziemny to taki, w którym żyją ziemniaki i dżdżownice?
Pyrlandia!
No wypraszam sobie!

- Ach, wiedziałem że co knujesz- mrukną do niego chłopak, a ten tylko uśmiechną się lekko kpinnie
Wymyśliłam sobie zabawę: zacznę liczyć, ile razy słowo “kpinnie” pojawia się w tym opku. Raz...
Słońce, ja wiem, - liczby są nieskończone, ale fizycy też myśleli, że nic nie porusza się szybciej niż światło.

- A więc dobrze. Oni są nowi, poinformuj ich o podziale a gdy skończysz wezwij skrzatkę i każ jej mnie powiadomić. Nie śpieszcie się, muszę znaleźć wam dobrych nauczycieli- zakończył Merlin po czym wyszedł.
Mam rozumieć, że Harry musi poczekać, aż mu wyedukują mniej zdolną resztę drużyny?
Dwanaście lat wte czy wewte, co to dla niego jest.

- Przedstawicie się?- spytał a młodzież spojrzała na niego z strachem
- Dobra, ja jestem Harry James Potter, mówcie do mnie Harry.
Nazywam się Potter. Harry James Potter.

Jestem potomkiem najwyższych, idę do Hogwartu na szósty rok no i jestem w Gryffindorze- powiedział lekko poirytowany
Nie ma nic bardziej irytującego niż konieczność błyszczenia zajebistością i ociekania debestem.

- Ja jestem Alicja Mirron. Chodzę do Beuxbaton jak my czterej no i idę na szósty rok- powiedziała brunetka
- Katie Morgan. Jak już Ali powiadomiła, chodzę do Beuxbaton, szósty rocznik- mruknęła czarno włosa
- Jestem Michaela ( Miszel) Snape, szósty rocznik Beuxbaton a to mój nie ogarnięty brat ale nie bliźniak Darius, też szósty rocznik- powiadomiła blondynka, o pięknych niebieskich oczach.
Jurny Snape ma dwoje dzieci z dwóch różnych matek? Nagle opisy postaci z początku opowiadania nabrały sensu!
Harry uśmiechną się kpinnie i spojrzał na rozłożonego chłopaka.
Dwa...
I tym kpinnym uśmiechem złożył go w kostkę.

(...) - Nie trzeba się obawiać, ja już tutaj jestem dziewięć lat ponieważ uczyłem się wszystkich czterech dziedzin plus dwa lata nauki z najwyższymi. Każde z was będzie uczyło się w innej grupie, innych rzeczy z innym nauczycielem w innym zamku. Jeżeli się przyłożycie, spędzicie w odosobnieniu około dwóch i pół roku a będzie trzy lata.
… czyli to wszystko dało się zrobić w trzy lata? To na różdżkę Harry dał się zrobić w murzyńskiego feniksa i zap***dala aż dwanaście? o.O
Nie łapiesz. Pierwsze primo - jest tam dziewięć lat. Te trzy lata spędzi na samodoskonaleniu swej zajebistości. Drugie primo - oni nie są tak zajebiści, bo uczą się tylko części, a Harry swym umysłem był w stanie ogarnąć wszystko. WSZYSTKO, czaisz?
Aaa, takie buty... Ok, już nigdy nie będę kwestionować zajebistości Harry’ego.
Nawet nie próbuj. Wszystko da się wytłumaczyć zajebistością Harry’ego.

Przynajmniej tyle ja tutaj jeszcze zostanę choć nie wiem po co- mrukną koniec po czym pstrykną palcami a pojawiła się skrzatka
- Powiedz dla Mistrza iż skończyłem- powiedział do niej a ta zniknęła aby po pięciu minut pojawić się
Powiedz dla Dżulii, iż jebnęłam.

- Mistrz powiedział, że robi coś bardzo pilnego i .. aby panicz sam znalazł nauczycieli i zakwaterował nowych przyjaciół- powiedziała, po czym ukłoniła się i znikła
- Super- mrukną, wtedy pomyślał zdziwiony
Dopiero wtedy? Pod koniec drugiego rozdziału?

- Byliście już przydzieleni do grup?- spytał, a dziewczyny kiwnęły głowami ponieważ chłopak leżał na fotelu.
Kiwając głowami przywracały go powoli, acz systematycznie do pozycji pionowej?
Myślę, że w drugą stronę: on za pomocą leżenia wywoływał to kiwanie. Takie sprzężenie zwrotne.

- A więc za mną- powiedział po czym szli korytarzami a każdy kłaniał się Potterowi.
Wprost nie mogli powstrzymać tego kłaniania, chociaż nieco utrudniło to marsz. No nie, teraz nie będę mogła przestać wyobrażać ich sobie jako japońskich biznesmanów.
Znów sprzężenie zwrotne?

(...)Ravenclaw wyjęła sztylet którym po kolei przecinała nadgarstki młodzieży i po dwie krople wlewała do niebieskiej substancji
- Snape Darius, magia Wampirza. Snape Michaela, magia Wcielenia. Morgan Katerin, Magia żywiołów. Mirron Alicja, Magia Nakromancka- oznajmiła kobieta, po chwili Harry machną ręką a wszystkie blizny po sztylecie się zaleczyły a oni poszli dalej.
Ale by mieli kłopot, gdyby się predyspozycje powtórzyły!
[Harry rozstawia po kątach nauczycieli i przydziela ich do uczniów. Wycinam, i tak pewnie te informacje nie będę miału wpływu na fabułę.]

Rozdział III - Kłamństwo za kłamństwo!
Ten tytuł jest cudowny, taki wymowny.
Wymowny, ale nie do wymówienia.
-------------------------- Trzy dwa i pół roku później ------------------------------
To trzy, dwa czy trzy drugie i pół roku później?
Na trzy, czteeeery!

- Skoro jesteśmy cali no i zdrowi, zaczniemy naukę teleportacji i telepatii. Animagię przerobiliście jak i Leglimencje i Oklumencję. Jak wrócicie do domu, nie możecie nikomu nic powiedzieć. Złożycie, dzień przed wyjazdem, przysięgę wieczystą. Dostaniecie ładny tatuaż na ramieniu który będziecie widzieć jedynie wy i osoby z królestwa najwyższych. Postaram się też załatwić jakoś to abyście przenieśli się bez zbędnych pytań z szkoły do szkoły- powiedział Harry
Z tej po lewej do tej po prawej. A może z góry na dół? Ale to i tak bez znaczenia, bo w żadnej z nich nie uczą interpunkcji.
I teraz pozostaje pytanie, czy aŁtorka miała na myśli Przysięgę Wieczystą z uniwersum HP. Bo jeśli tak, to miała ona poważniejsze konsekwencje od “ładnego tatuażu”, o których fajnie byłoby poinformować.

- Dobrze, a teraz ty powiedz, czy nigdy się nie uśmiechasz?- spytała Michaela
- Uśmiecham się jak mam powód ale jest ich na tyle mało że nie znam na razie żadnego- powiedział spokojnie
Teraz już wiadomo dlaczego Harry ubiera się cały czas na czarno - nosi żałobę po swoim dobrym humorze. Widać zyskanie super mocy zabija całą radość życia.
Albo przeczytał w „Bravo”, że nie ma nic bardziej seksownego dla kobiet niż milczący, silny mężczyzna.

- U.. stary, coś mi się wydaję że twój stosunek do życia przekracza granice w złym znaczeniu- mrukną Darius
“Bo wiesz, on nie przekracza, on przepełza. A nawet przeczołguje się! Czaisz znaczenie, czaisz?”
“Przekracza granice pomiędzy światami, czasami, umysłami. Niczym Orfeusz za Eurydyką zapuszcza się ciemną krainę umarłych, niczym Ewa zrywa zakazany owoc...”

(...)- Popijawa?- spytał Darius
- Co ty głupi, gdy ojciec wyczuje od nas woń alkoholu to strzepie nam porządnie tyłki- powiedziała Michaela
- Powiesz mi jak twój ojciec ma na imie?- spytał Harry
To jakaś nowa forma dewiacji seksualnej? “Mów mi, mów mi imię Snape’a!”
Gorzej: “Trzep me pośladki w rytm wypowiadania imienia swego ojca!”

- Jeśli ty uśmiechniesz się- zaproponowała dziewczyna
- Jeżeli to ten sam człowiek o którym myślę to nie powstrzymam się od śmiechu- powiedział
- Severus Snape- powiedział Darius, chłopak uśmiechną się a trzy dziewczyny o mało nie zemdlały był taki w tedy przystojny, męski i mądry, na dodatek
Uśmiech daje +5 do mądrości!
A jednak „Bravo” się myliło, kobiety lecą na facetów, którzy czasem się uśmiechają, kto by pomyślał.

- A więc powiem wam bajkę, wasz ojciec uczył mnie pięć lat eliksirów w Hogwarcie- powiedział a Darius i Michael spadli z krzeseł. Wiedzieli że uczy, ale gdzie i kogo nie mili pojęcia.
Łał, bo mieli taki wybór szkół, w których mógł uczyć...
“Babciu, babciu, opowiedz mi bajkę o Snape’ie uczącym Harry’ego eliksirów. To moja ulubiona!”

- I będzie nas uczył?- dopytała dziewczyna
- Tak, jeśli będziecie Mieli wybitny z eliksirów- powiedział Harry
- Oh.. To dobrze, bo ja będę miał Okropny- mrukną Darius
Wybaczcie, wiem, że tu aŁtorka nawet trzyma się Kanonu, ale te oceny po wieki wieków będą mi się kojarzyły z systemem oceniania z zerówki *imaginuje sobie Snape’a rysującego Dariusowi w karcie egzaminacyjnej smutne słoneczko przysłonięte chmurką*

- A ja zapewne Powyżej oczekiwań, ale dlaczego on wymaga najwyższej oceny?- spytała Michael
- Zaraz wam coś powiem ,, Jesteście tutaj, żeby nauczyć się subtelnej, a jednocześnie ścisłej sztuki przyrządzania eliksirów. Mogę was nauczyć, jak uwięzić w butelce sławę, uwarzyć chwałę, a nawet powstrzymać śmierć, jeśli tylko nie jesteście bandą bałwanów, jakich zwykle muszę nauczać ‘’to są słowa waszego ojca na przywitanie pierwszych klas- powiedział Potter z lekkim uśmiechem. Rodzeństwo spojrzało po sobie i wiedziało że w szkole będą Mieli przechlap.
U, nowy podgatunek: podgatunek Mieli - Mieli przechalp - występujące na bagnach, w zarośniętych stawach i wilgotnych lochach ^^.
Łącznie z “Mieli wybitny” (to pewnie jakaś elitarna jednostka) jest to już trzeci podgatunek. Niedługo Mieli podbiją nie tylko Hogwart, ale i cały świat.
Spokojnie, do tego czasu przyjdą Space Marines i nas uratują.

Rozmawiali o rodzinach, nauce, szkole i sobie całe dnie co zdziwiło Najwyższych bo Harry nigdy się nie uśmiechał, starał się być poważny a teraz uśmiechał się lekko i rozmawiał lekko z wręcz nieznajomymi.
*zmiana charakteru w z dupy wzięta - check*
Kurcze, jeśli po trzech latach spędzonych razem ludzie nadal są nieznajomymi, to ja notorycznie zdradzam tajemnice obcym ludziom. Ależ ze mnie ekshibicjonistka.
Ponoć łatwiej jest zwierzać się nieznajomym, dlatego Harry ciągle udawał, że ich nie zna.

W dzień składania przysięgi przez drużynę Najwyższych wszyscy wstali koło czwartej. Potter poszedł pobiegać a inni siedzieli jak na szpilkach. Zdenerwowanie to było mało. Nikt nie wiedział jak wyglądać będzie zaprzysiężenie.
Wydłubią im oczy i każą zjeść! Słusznie więc się denerwują.

Nawet Harry, którego to niezbyt interesowało. Mieli stawić się o dziesiątej w salonie gdzie byli o dziewiątej po czym zauważyli że schodzą się inni nauczyciele z uczniami. Niektórzy z dwoma inni z pięcioma a jeszcze inni z piętnastoma.
“(...)Wydały plon, niektóre trzydziestokrotny, inne sześćdziesięciokrotny a jeszcze inne stukrotny”. Pardą, to znowu nie ta bajka.
Ogółem, ostatnio widzę silne stylizacje biblijne w analizowanych przez nas opowiadaniach.
Myślisz, że tym pierwszym Kanonem opkowym była biblia? *wertuje w poszukiwaniu gwałtu w toalecie*
Raczej nie, Maryja jest za miła na Mary Sue.

Równo o dziesiątej był cały salon młodzieży i nauczycieli
Nowa jednostka miary czy wagi?
Może pojemności? Tylko nie wiem, czy liczy się ją w wysokości pokoju, czy wysokości kłębu zgromadzonych.

- Witam was wszystkich, gdy wyczytam Imię i Nazwisko(szlachetne Imię i czcigodne Nazwisko zasługują, by pisać je z wielkiej litery) osoby proszę aby weszła do sali. Proszę także zrobić przejście do korytarza w lewo- powiedziała Ravenclaw po czym zaczęła wyczytywać młodzież. Przejście było potrzebna ponieważ wszyscy mdleli.

Bardzo szczwane, będzie dokąd wynosić ciała.
Na raz, na dwa, mdlejemy wraz.

Snape Darius

Snape Michaela

Mirron Alicja

Morgan Katerin

Te kropki to nowy sposób zapisu omdleń czy wychodzenia z sali?
To ślad, jaki pozostał po drobnych kroczkach boChaterów wychodzących z sali.

Harold James Potter - wyczytała kobieta, chłopak jako jedyny nie był blady ani czerwony lub zielony.
Mienił się w słońcu?
Był za to niebieski w pomarańczowy rzucik.

Wszedł normalnie do pokoju. Zobaczył tam naście postaci w czarnych szatach. Na środku stał stoliczek z księgą i sztyletem obkładanym brylancikami.
Pierwszym zadaniem było wyciągnięcie sztyletu tak, by nie poruszyć żadnego brylanciku. Doświadczenie, które Harry zdobył grając w bierki nareszcie zaprocentowało.

- Połóż prawą rękę na księdze. Czy ty Haroldzie przysięgasz iż będziesz walczył do końca swoich dni po stronie dobra?- spytał Merlin
- Przysięgam- a ręka zaczęła go piec nie miłosiernie
- Czy przysięgasz żyć w zasadach jakie przykazała dla ciebie piątka najwyższych?- spytał znowu
- Przysięgam- powiedział nie pewnie ponieważ nie wiedział o co chodzi
AŁtorka z godną podziwu konsekwencją trzyma się zasady, że jeśli nie wiesz jak pisać “nie” z różnymi częściami mowy, to pisz oddzielnie.
Widać, że jest zwolenniczką ujednolicenia norm językowych. Właściwie, to ten blogasek można potraktować jako jej manifest.

- Czy przysięgasz nigdy nie..- jednak wtedy z jego dłoni ulotniło się światło.
O, światło zyskało nowe właściwości.
Poczekajmy, może zaraz się skropli.

Sztylet sam powędrował do ramienia chłopaka i przeciął mu je w z dłuż i w szerz.
Zdecydowała. Jeśli kiedykolwiek będę miała dzieci, nazwę je Dłuż i Szerz.
Mogę zostać matką chrzestną? Z radością będę im opowiadała na dobranoc skąd wzięły się ich imiona!

Potter tylko sykną co zdziwiło zgromadzonych bo wszyscy wiszczeli w tym momencie nie miłosiernie.
Zbieram zakłady na walkę sykną vs wiszcz. Kto jest Waszym faworytem?

Gdy sztylet znowu leżał na stoliczku księga znikła aby po chwili pojawić się z powrotem obok miejsca w którym była wcześniej.
...czyli? Chyba, że po prostu hologram trochę szwankował.
No się przetasowała. Jak w grze w zgadywanie, pod która filiżanką leży moneta.

Chłopaka zaćmiło przed oczyma jednak coś mu kazało zdjąć kolury.
*Koona walnąwszy twarzą w stół wbiła sobie “kolury” w twarz*
*szybko zajmuje Koonie kulury i podaje zwykłe okulary* A tyle razy Ci mówiłam, żebyś nie bawiła się opkowymi artefaktami!

Zrobił to i widział o wiele lepiej niż z nimi. Spojrzał zdziwiony na najwyższych, a Ci wiedzieli co się stało i dlaczego.
Uśpili go narkotykami i zrobili laserową operację oczu, jak na sekciarzy przystało. Nie chcieli mieć w drużynie słabego ogniwa.

Przez drugie drzwi wyszli do drugiego ale mniejszego salonu a Rowena znowu zaczęła wyczytywać imiona i nazwiska młodzieży choć była nie w lekkim szoku.
Ostatnie zdanie przypomina mi trochę zajęcia z logiki. Doszukiwanie się w nim logiki i sensu jest z góry skazane na niepowodzenie.

Za to Slytherin usiadł naprzeciwko potomka i powiedział
- Księga nie chciała abyś złożył przyrzeczenie o dochowaniu tajemnicy o najwyższych i tym świecie- chłopak spojrzał na niego nie wzruszony choć pod maską wiszczał że nie lubi być w centrum uwagi
Wiszczenie pod maską dzięki temu opowiadaniu stanie się nową formą ekspresji.

- Co oznacza iż będziesz mógł sam wybierać osoby które przyłączą się do nas ale mądrze- dodał Godryk pojawiając się w drzwiach, był blady i trzymał się ściany aby nie upaść
- Nie macie problemu, nie mam zamiaru nikogo słać na taki stres- mrukną cicho ale pierwszy raz usłyszał jak Slytherin się śmieje, co wzruszyło też i Godryka.
Godryk płacząc padł Harry’emu do stóp i podziękował, że ktoś w końcu rozśmieszył Slytherina. Dzięki temu wygrał pewnie jakiś zakład.

Wieczorem razem z młodzież omawiali wszystkie szczegóły od tego jak się poznali do układów w szkole
- A więc poznaliśmy się w klubie sportowym wczoraj wieczorem- powiedziała Michaela
Rodzeństwo poznało się dzień wcześniej, pomimo spędzenia ze sobą pięciu lat w szkole i trzech lat na ćwiczeniach w magicznej krainie? Wyczuwam zagięcie czasoprzestrzeni, i to ostre. Niczym Zakręt Śmierci z Szklarskiej Porębie.
Ojejku, nie łapiesz tej konspiracji? Posłuchajmy lepiej, jaki plan wymyśliła ta nadzieja magicznego świata.
Aaa...

- Kłóciliśmy się o jeden sprzęt do ćwiczeń- dodał Darius
- Wtedy zaproponowałam iż może pójdziemy na herbatę do kawiarenki niedaleko- dodała Alicja
“Zacny panie, zgodziłbyś się skosztować ze mną herbaty w znajdującej się nieopodal kawiarence, gdyż wielce jestem spragniona.”
Alicja leci na ostrych facetów, takich, którzy nie stronią od kłótni z nowo poznanymi osobami. Jedna karczemna awantura wystarczy, by dostać od niej zaproszenie na randkę.

- Od razu się skapnąłem że jesteście czarodziejami bo wszyscy powiedzieliście że jesteście w tej samej klasie i szkole. Ja powiedziałem że jestem z Hogwartu po czym wybuchliśmy śmiechem. Poznaliśmy się lepiej i zakumulowaliśmy- zakończył Harry opowieść.
Kolejna, rekordowa kumulacja! Tym razem do wygrania opkowy Harry Potter i jego mniej zajebiści przyjaciele!
Cóż, jeśli Harry rzeczywiście zmienił look i w swej (po)mroczności wygląda tak … to ja też wybuchnęłabym śmiechem na myśl, że kogoś takiego przyjęli do Hogwartu.

- Nie powiedzieliśmy sobie nazwisk więc Harry nie wiesz że mój ojciec jest moim tatą.
Żelazna logika.

Ja zapraszam ciebie do domu no i tak się dowiadujesz- powiedziała Michaela
- A mam jeszcze lepszy pomysł. Ty i Harry będziecie narzeczonymi i ja z jedną panią a druga to siostra cioteczna drugiej- powiedział choć sam nie wiedział co. Harry i Michael spojrzeli po sobie
Przy czytaniu tego zdania pomyślałam coś, choć sama nie wiem co. Ale podejrzewam, że połowa z tego była niecenzuralna, a druga połowa składała się ze znaków zapytania.
Niejeden genealog umarłby na wylew widząc te koneksje.

- Nie wiem czy wasz ojciec by was nie zabił- powiedział Potter
- Oh.. On toleruje naszych przyjaciół, a dziewczyny i chłopaków stara się polubić- powiedziała Michael
Nie jest w stanie polubić jedynie hermafrodytów.

- Nie mnie!- powiedział w śmiechu Harry
- A więc czy ty Michael Snape, wyjdziesz za mnie?- powiedział przez śmiech Harry
- Oh.. Oczywiście mój Romeo- wybuchnęła śmiechem Michael i pocałowała przyszłego ,, niby” męża w policzek.
Według tego artykułu “niby mąż” ma więcej funkcji niż nibynóżki pierwotniaków. Teraz wiem, kto rozkręcił ten biznes.

A tak naprawdę bardzo chciała aby zwrócił na nią uwagę. Lubiła go lub nawet cos mocniejszego ich łączyła jednak czy może się taka dziewczyna jak ona, kochać w potężnym magu i potomku Najwyższych?
Lepiej wróć od razu do kuchni, gdzie twoje miejsce, kobieto z plebsu. Nie jesteś przecież córką Voldemorta.
Kochać się zawsze możesz. Ja np. kocham sie w Johnnym Deppie. Gorzej z urzeczywistnieniem takich fantazji.

Czy może się podobać chłopakom? Na razie w szkole była tylko dziewczyną, normalną!
Ja w szkole byłam kisielem. Ale w domu niepostrzeżenie zamieniałam się w budyń, normalny!
*dyskretnie podjada Koonę* Mniam, śmietankowy.
Żeby się podobać chłopakom trzeba być nienormalną. Mieć garbate plecy, 6 palców u jednej ręki, narośl na twarzy... Co zrobisz, taki kanon urody.

Z przemyśleń wyrwał ją głos jednego z najwyższych
- Harry musimy porozmawiać- powiedział Salazar, Harry przeprosił przyjaciół i wyszedł z ,, dziadkiem”
- Mogłeś zauważyć że nie musisz nosić okularów, masz świetny słuch i razi ciebie słońce. To wszystko jest dlatego iż jesteś wilkołakiem ale nie tylko, jesteś także elfem i metamorfogiem. Wilkołactwo i Elfictwo już się ukazało jednak Metamorfogiem zostaniesz dopiero gdy skończysz szesnaście lat. Musisz wtedy wyobrazić sobie osobę w którą chcesz się zmienić i Koniec- poinformował go Slytherin. Chłopak opadł na ściane 'Wilkołakiem, domyślał się że jest. (wyjaśniła się tajemnica odruchowego drapania się stopą za uchem) Elfem, no dobra ale Metamorfogiem? Tak jak Tonks?' Zdziwiło go.
Proszę państwa, powitajmy gorącymi oklaskami nowego mieszańca! Bo przecież opko o Harrym Potterze byłoby niczym bez odpowiedniej domieszki różnych gatunków pojawiających się ni z tego ni z owego w genotypie głównego bohatera.
Rzeczywiście, metamorfog jest najgorszy z tego zestawu. Zbyt normalny, odejmuje Harry’emu zajebistości.

Wrócił do przyjaciół i powiedział im o wszystkim a ci tylko mu pogratulowali. Nad ranem się spakowali po czym najpierw Darius i Michael wrócili przed książki w małej biblioteczce po czym cicho pochichotali i wymknęli się z pomieszczenia do swoich sypialni aby ubrania i książki z królestwa najwyższych wsadzić głęboko do walizek.
Katerin pojawiła się w swojej sypialni gdzie oglądała czasopismo mugolskie. Swoje rzeczy wsadziła do czarnej walizki i zamknęła ją wsadzając pod łóżko.
Muszę wypróbować ten nowy sposób zamykania walizki.

[Tu następuje opis przygotowań do ponownego “uruchomienia” czasu]

Wtedy usłyszał głos Remusa
- Przepraszam, chcieliśmy tylko sprawdzić czy u Harrego wszystko w porządku ponieważ zauważyliśmy dziwne światło które pojawiło się na chwilkę i zgasło w jego pokoju- powiedział mężczyzna
- JAK PAN ŚPIE NACHODZIĆ MNIE W MOIM WŁASNYM DOMU! MIELIŚCIE TUTAJ SIĘ NIE ZJAWIAĆ! DOPIERO WCZORAJ WRÓCIŁ A MAMY PROBLEMY!- wrzasną Vernon
Ja za to długo nie będę mogła zasnąć po tym opowiadaniu...

- Przepraszam, ale jeżeli wszystko będzie dobrze to..- zaczęła Tonks
- NIE! JAK WSZYSTKO BĘDZIE WPORZĄDKU TO JA WYCIĄGNĘ STRZELBĘ!- krzykną Dursley po czym pokazał na schody.
Na starość Vernon zrobił się podejrzliwy aż do przesady - gdy wszystko gran on woli już naładować strzelbę. Tak na wszelki wypadek.

Słyszał cztery pary kroków bardzo wyraźnie, do tego cichy chichot Tonks. Otworzyły się drzwi, po czym wyskoczył z łóżka z różdżką w pogotowiu
- Harry możesz opuścić różdżkę- powiedział Remus
- Skąd mam wiedzieć że pan to pan a nie jeden z popleczników Voldemorta?- spytał, widział dokładnie co się działo choć tylko nikłe światło w pokoju oświetlało jego.
Resztą boChaterów światło wzgardziło i stwierdziło, że nie będzie ich oświetlać.

Lupin zdziwił się nagłą zmianą chłopaka. Miał twardy głos, nieprzeniknioną maskę na twarzy, oczy bez emocji i takie zielone jak zaklęcie uśmiercające.
Do tego był świetnie zbudowany i wysoki. Ubrany był w czarne spodnie, takiego samego koloru bluzkę i adidasy. Spuścił różdżkę jednak trzymał ją w pogotowiu
- Czy coś się stało?- spytał zimno co doprowadziło do dreszczy na plecach u Gości i rodziny
- Zauważyłem dziwne światło w twoim pokoju ale chyba się wszystko wyjaśniło- powiedział pokazując na lampkę. Po czym jeszcze raz przyjrzał się młodzieńcowi i chciał wyjść gdy Harry powiedział
- Jeśli zauważę choć jeszcze raz że mnie pilnujecie na rozkaz Dumbledore to załatwię to jednym ruchem, ucieknę- powiedział zimno i powoli po czym pokazał drzwi. A gdy wyszli uśmiechną się kpinnie i położył się w łóżku w świetnym humorze.
Ale im powiedziałeś, Harry, jestem z ciebie dumna!

3 komentarze:

  1. Powiem nieelokwentnie: 1. O kurwa! 2. Dobre!

    Literaturo poważna, przybywaj, po tym boli i wycieka mi mózg spod pachy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytając ten tffór mimowolnie uśmiecham się kpinnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając to uśmiecham się kpinnie i z niedowierzaniem krzyczę "Nakromancja?! Toż to kłamństwo!".

    OdpowiedzUsuń