piątek, 28 października 2011

Bogowie lubią gothów, cz. 2

Witajcie!

    Po raz kolejny analiza nam się trochę obsunęła. Przepraszamy, mamy nadzieję, że niedługo złapiemy rytm i przestanie dochodzić do tak haniebnych sytuacji.
    Także w tym tygodniu blogaskowe wampiry uraczą nas nieznaną powszechnie wiedzą: poznamy sposób na zemstę przy pomocy niebieskich oczu i srebrnego noża od Gucciego, dowiemy się, czemu należy bać się rudych skalpów-tropicieli, jaki jest związek między śmietnikiem i wnętrzem kobiety oraz gdzie należy się schować przed szkołą żądną plotek.
   Ostrzegamy - dla mniej odpornych osób stężenie marysuizmu, wyjątkowości i idealności może okazać się śmiertelne.



Analizowały: Dżul i Koona
 


Rozdział II, Bunt
Selene
 Bunt..

Muzykę z Cherrys Club słychać było już przecznicę przed najpopularniejszym nocnym klubem w L.A.
Cherrys. Szkoda,że bogini nie obdarzyła swojej wybranki umiejętnością mówienia językami.
Może to jakaś tajemnicza nazwa własna?

Selene zaparkowała samochód przed samym wejściem.
Bo parking jest dla słabych. A miły pan bramkarz nie wyraził łagodnego sprzeciwu?
Szkoda, że nie w wejściu, żeby plebs i bydło nie wchodziło.

W tym miejscu spędzała prawie każdy wieczór z Alexem. Wiedziała że dziś też tu będzie. Po drodze wykonała parę telefonów. Teraz przy drzwiach czekał na nią przystojny, czarnowłosy chłopak.Kiedyś dał jej numer mówiąc że może do niego zadzwonić zawsze gdy będzie czuła się samotnie. Dziś nadeszła ta chwila.
Otwarły się dla niego wrota raju, Panna Doskonała wyraziła łaskawie zgodę na dotrzymanie jej towarzystwa. Czemu ja nie mam takiego stosu numerów? (tak, jestem zła i zawistna).
Ale patrz! Musiała wykonać “parę telefonów”, co oznacza, ze nie udało jej się nikogo namówić za pierwszym razem. Może nie jest taka wyjątkowa, jak jej się wydaje?

Pora się zemścić. Daniel miał niebieskie oczy i grał w szkolnej drużynie rugby, był przystojny i bogaty. Idealny kandydat na partnera.
Taak, charakter i reszta wnętrzności są tylko nic nie znaczącym dodatkiem do oczu, włosów i kasy.
Zemsta?
“Patrz, on ma błękitne oczy, które zawsze mi się podobały, a których ty nie miałeś! Ha, łyso ci, śmieciu? On jest lepszy od ciebie!”

Elitarna szkoła do której uczęszczali przyjmowała tylko bogatych i cenionych ludzi, na korytarzu można było spotkać tylko wybitnych, inteligentnych i pięknych uczniów, którym tatusiowie kupowali wszystko a mamusie ich rozpieszczały.
Jak widać, wypchanie czaszki pieniędzmi może nieźle zastąpić mózg. Btw, czemu to nie mamusie kupowały bajery?
Bo jak widać, pomimo pieniędzy nie zmieniło się patriarchalne myślenie o kobietach i mamusie były od gotowania smakołyków. Pardą, krzyczenia na meksykańskie służące, żeby szybciej gotowały smakołyki.

Każdy był wyjątkowy, oryginalny i szczęśliwy.
Każdy przyjeżdżał do szkoły na różowym kucyponku i rzygał tęczą.
Ciekawe ile osób miało wytatuowaną połowę pleców na podobieństwo naszej Mary Sue.

Mimo wszystkich podobieństw w prywatnym liceum `Versus` a raczej szkole snobów każdy się wyróżniał. Nie dopuszczalne było aby dwóch uczniów ubrało się tak samo. Wszystkim popularni projektanci projektowali ubrania, a samochody były tuningowane tak aby każdy był inny, wyjątkowy .
Te szkoły dla hipsterów mnożą się jak króliki na viagrze. A co, jak ktoś się ubrał tak samo, to dostawał w swój wyjątkowy pysk?
Spadało na niego wieczne potępienie i hańba nieoryginalności.

[Wycięłam duuży fragment o tym, jacy to wszyscy będą piękni i cudowni w nowej szkole Selene (mniej więcej tak samo, jak w jej liceum, plus będą wampirami). Sama Selene, rzecz jasna, będzie najpiękniejsza i najcudowniejsza. Naprawdę, nie mielibyście ochoty tego czytać. Niby dlaczego? Ja świetnie się bawiłam, nabawiając się kolejnych kompleksów na polu tego, jaka to jestem brzydka, biedna i mało wyjątkowa w przeciwieństwie do bohaterki.]

Selene na samą myśl o tym że ma byś w epicentrum największej wojny świata krew stygła w żyłach.
Zaraz, czy ja się nie uczyłam przypadkiem o jakieś większej wojnie? Która nawet w nazwie miała coś o tym, że była wielka i dotyczyła całego świata?
Możliwe. Ale w tej wojnie wszyscy będą piękni, wyjątkowi i bogaci.
I każdy będzie miał wyjątkową, stuningowaną broń?
Jedyną w swoim rodzaju. Ale i tak zakładam się o piwo, że ktoś będzie miał katanę. Zawsze ktoś ma katanę.

Jednak teraz musiała skupić się na swoim planie. Wampirze sprawy musi odłożyć na później przecież przed ostateczną walką jeszcze wiele się nauczy. Teraz musi się tylko zemścić. Podała rękę Danielowi, chłopak skłonił się i pocałował czubek jej dłoni jak dżentelmen .
“Czubek dłoni”? To miał być w domyśle koniec środkowego palca czy jakieś podejrzane wybrzuszenie na wierzchu dłoni?
Może Selene ma dłonie niczym Edward Nożycoręki i “czubek ręki” oznacza końcówkę ostrza.

Razem weszli do środka. . Dopiero teraz zorientowała się, że jej towarzysz w żaden sposób nie skomentował jej wyglądu. Nie przeszkadzało jej to i tak on nic dla niej nie znaczył, miał być tylko przynętą.
“- Kici, kici, taś, taś...
- Do lwa, kurwa, do lwa?”
Do zapamiętania: przystojni faceci mogą służyć w klubach nocnych jako przynęta na... innych przystojnych facetów.

Od razu zauważyła Alexa całującego tą (TĘ, na boga Ortografiusa! *”Fiusa... Fiusa... Fiusa...” powtórzyło echo*) ździrę Mandy. O nie każdy byle nie ona !- pomyślała i poprowadziła Daniela jak najbliżej swojego ex-chłopaka.
Wyobraziłam sobie, że nasza Marysieńka przebija się przez tłum ze swoim nowym nabytkiem, rzucając na lewo i prawo “przepraszam, przepraszam”, po czym ustawia się dokładnie między swoim eks i Mandy, nadeptując jej na stopę.
No coś ty, ona subtelnie niczym sylfida przepłynęła przez salę, a tłum, zachwycony jej wdzięczną postacią, rozstąpił się, byle tylko znalazła dogodne miejsce.

Gdy była pewna, że Alex ich zauważył zaczęła całować chłopaka i wsunęła mu ręce pod koszulkę … Całowała go aż na jej ramionach zacisnę się ręce ,
Czy tylko ja nie widzę tu żadnego związku między jednym a drugim?
Pokąsała go kłami podczas całowania, aż z bólu zacisnął dłonie, proste.

miała nadzieję ze to Alex a nie żaden pijany nieznajomy, nie pomyliła się chłopak stał nad nią a jego oczy piorunowały Daniela . Selene wiedziała że oni się nienawidzą i że Alex zrobi wszystko aby ją od niego odciągnąć.
-Idziemy ! - wysyczał.
-Nie ! - powiedział Daniel – Ona przyszła ze mną.
-Zostaw nas dziecko to sprawy dorosłych. - rzucił Alex i pociągnął Selene za ramię.
-Powiedziałem nie ! - Naciskał Daniel.

Teraz za to wyobraziłam sobie, że Daniel trzyma boChaterkę za jedną rękę, Alex za drugą i ją sobie tak wyrywają.

W tym momencie Alex rzucił się na Daniela. Zdezorientowany chłopak nie wiedział co się dzieje więc posłusznie przyjmował ciosy.Selene odciągnęła Alexa. Daniel leżał na podłodze i krwawił z nosa . Jak do tej pory wszystko szło zgodnie z planem. No może poza szczegółem że Daniel leżał na ziemi. Jak to mówią cel uświęca środki – pomyślała.
Oh, ty zła i podstępna istoto! Dlaczego tak mało w tobie litości?
Wobec podludzi, pardon, niewampirów? A czy ty masz litość wobec karaluchów?

-Prawie mi go żal. - burknął Alex i wyprowadził Selene z klubu. Gdy stanęli na parkingu zaczął krzyczeć jak opętany. - Coś Ty ze sobą zrobiła ?! Twoje włosy ! Twoje plecy ! Jak Ty wyglądasz ?!

Sądząc z oburzenia, na placach Selene wyrósł garb.

-Wyglądam tak jak mi się podoba. - wysyczała Slene mrużąc oczy. Jej plan się powiódł wiedziała że Alex jest w szoku i obwinia się za wszystko. Głupie dziecko pomyślała ona nigdy nie zmieniłaby się dla faceta. O mało się nie roześmiała ale udało się jej zachować powagę. - Po co mnie wyprowadziłeś
(na spacer. Nie chciało mi się psi-psi!)?! Nie jesteśmy już razem a ja mam prawo umawiać się z kim chce ! Ty pieprzony egoisto !

(...)-Przepraszam... Daj mi drugą szansę. - Poprosił i nie czekając na odpowiedź pocałował ją a ona odwzajemniła pocałunek. Jego ręce zeszły niżej . Selene położyła jedną rękę na jego torsie a drugą wplątała w jego włosy. W jednej chwili Selene odepchnęła go i  pociągnęła do tyłu za włosy. Chłopak zasyczał z bólu i próbował się wyrwać, gdyby była normalną dziewczyną pewnie już leżałaby na ziemi ale ona była wampirem - pomyślała i uśmiechnęła się w duchu. 

Kim jest “ona”, o której myśli boChaterka? Bo jeśli nią samą, to obawiam się, że Selene trafi do miejsca dla “wyjątkowych” osób, gdzie drzwi nie mają klamek.
Może boChaterka zrozumiała jak bardzo jest szablonowa, więc postanowiła oszczędzić sobie i nam cierpień poprzez zostanie narratorem? I rozumiem, że na wampira nikt ręki nie podniesie, skoro zaczepiany facet jej nie oddał.

-Nigdy więcej mnie nie dotkniesz ! Rozumiesz ?! Ty ośle myślałeś że Ci wybaczę ?! Jesteś głupi czy naiwny ? Zrozum ja nie jestem zabawką a teraz zapłacisz za to co zrobiłeś ! Tu i tak nikt Cię nie usłyszy..- powiedziała lodowatym tonem. Kopnęła go w brzuch tak że chłopak osunął się na ziemię a z małej torebeczki wyjęła srebrny nóż.

No szkoda, że nie złoty. Albo diamentowy.
Widać w zamyśle Gucciego w tym sezonie modne jest srebro.

Chłopak widząc go przeraził się. Nagle otworzyły się drzwi i na parking wszedł Daniel. Gdy zobaczył Selene pochylająca się nad ciałem Alexa oniemiał . Jednak gdy zrozumiał że nic jej nie jest wyraźnie się uspokoił.
Nic tak nie uspokaja, jak widok morderstwa przed snem.
Zwłaszcza, gdy mordercą jest twoja nowa foczka.

Idiota pomyślała i szybko schowała nóż. Wybrała jednak złego chłopaka był zbyt opiekuńczy niepotrzebnie za nią przyszedł.
Ta zniewaga krwi wymaga!

-Jeszcze z Tobą nie skończyłam - wyszeptała do ucha Alexa i podeszła do Daniela, który w żaden sposób nie skomentował tego co zobaczył.
-Odwiozę Cię. - zaproponował .
-Dobrze. - zgodziła się.

Pobawię się w prekognitę: on też będzie wampirem.
Przez to opko nabawię się strachu, że każda poznana przeze mnie osoba okaże się wampirem. Jak się nazywa taka fobia?
Paranoia persecutoria wampirowa.

 

Rozdział 2.
Shania
'Nieoczekiwane wydarzenia'

Słońce raziło ją w twarz. To było nie do zniesienia! Shania schowała głowę pod kołdrę. Miała dziwny sen. Nigdy wcześniej takiego nie było. Co jak co, ale ona miała małą wyobraźnię.
Żebyś ty dziewczyno wiedziała, co mi się śni...
Pewnie tylko dlatego, że masz dużą wyobraźnię.

Delikatnie na zmianę otwierała i zamykała oczy.
Taka aktywność ma nawet swoją profesjonalną nazwę, którą mogę zdradzić: *konspiracyjnym szeptem* Mruganie.

W końcu przyzwyczaiła się do światła słonecznego, które mimo kołdry dostawało się do niej.
Światło-ninja, dostanie się wszędzie.

Kolejny dzień szkoły..
Jak można było znieść naukę kiedy ma się takie koszmary senne plus przerażający ból głowy.
Mniej pić, to i kac będzie mniejszy.

Kiedy otwierała drzwi od swojego pokoju, żeby wyjść na korytarz zauważyła, że ma opuszki palców całe czerwone, a jak nieprzyjemnie szczypały pod delikatnym dotykiem czegokolwiek.
Panie! Żebyś pan wiedział, jak one szczypały, te opuszki, panie!

Shania wytrzymała nieprzyjemny ból i weszła do łazienki. Odkręciła kurek z sykiem i włożyła ręce pod zimną wodę. Opuszki zaczęły przybierać normalny kolor.
Po raz kolejny zadziwia mnie podkreślanie, że ten akurat ból był nieprzyjemny. Zaczynam mieć dosyć moich ciągłych aluzji do S&M, ale tu jest coś na rzeczy.

Dziewczyna z ulgą westchnęła. Chciała sięgnąć po mydło, ale zauważyła coś co nie pasowało do scenerii jej jakże marnej rodziny.
Rude włosy..
Rude włosy są zarezerwowane dla niewanitatywnych rodzin.
O bogowie! Ja ostatnio zrudziałam. Nieeee! Jestem wampirem! Jak to się mogło stać, przecież nie jestem ani piękna i bogata, ani brzydka i biedna. Dlaczego ja? Dlaczego?!

Nikt w rodzinie nie ma rudych włosów. Ktoś był w domu? Raczej nie, bo by usłyszała, że ktoś wchodzi. Wzięła te włosy do ręki przyglądając się z zaciekawieniem.
Znaczy się, te włosy w charakterze skalpu leżały.
Peruki.

W dotyku one ich nie przypominały. Raczej były jak elastyczna guma.
Gumowe włosy? Zrobiła sobie perukę z czerwonych gumek recepturek?

Po chwili zaczęły się przed jej oczami pojawiać obrazy. Ustaliła, że to były urywki różnych wydarzeń.  To akurat było przyjemnie.. Nawet bardzo przyjemne.
Ustaliła to w wyniku dedukcji różnorakich przesłanek.

Tutaj był jakiś zamek..
Wielka sala z długimi stołami..
Świece wetknięte w kątach..
Nowoczesne podejście do sztuki wystroju wnętrz: wetknięcie świec w ścianę. A wosk z podłogi to kto posprząta?

Różne dzieci ubrane w mundurki śmiejące się z nie wiadomo czego..
Potem pojawił się inny obraz. Już nie był taki ciepły jak poprzedni.
Cmentarz..
Wszystko było otoczone mgłą..
Jakaś zakapturzona postać..
Biorąc pod uwagę nikłe (zapewne) inspiracje literackie aŁtorki, stawiam na Voldemorta. Ewentualnie dementora.

Shania krzyknęła i wypuściła włosy z rąk. Upadły na podłogę.
Ej, to faktycznie był skalp.

Dziewczyna wybiegła z łazienki. Ciężko oddychała. Postanowiła zapomnieć o tym co się wydarzyło, ubrała się do szkoły i wyszła z domu. Kiedy przechodziła ulicą nie mogła patrzeć na inne domy. Widziała rodziców żegnających swoje dzieci i słyszała ich pocieszające słowa ` będzie dobrze`.
“Nie bój się, córciu, to tylko skalp. Wszystko będzie dobrze.”
Wszystkim dzieciom tak rodzice przed wyjściem do szkoły powtarzali, że będzie dobrze? Jej, ich gang szkolny musi być wyjątkowy aktywny.

Dziewczyna nigdy tych słów nie usłyszała. Zawsze czuła się samotna. Jedyna osoba, która jej pomaga to był chłopak. Wyjątkowa osoba.
TEN chłopak! Wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju - Tru Lover *check*.

 Tylko on mógł znaleźć jej prawdziwe `ja`. Ludzie są tacy, że patrzą na wieczko. Mało kto zagląda do środka.
Ja tam uwielbiam grzebać ludziom w trzewiach.

Shania weszła do szkoły trochę podniesiona na duchu.
- Hej kochanie.
Przyszedł. Przybył do niej ten komu oddała serce. Apollo.
*Koona pada w nagłych drgawkach tocząc pianę z ust* Bogowie! Bogowie! To już chyba wolałam tego nieszczęsnego Zmierzchowego Adonisa...
Cicho, pewnie po prostu ma na imię Apoliniusz i to jest zdrobnienie.

- Cześć Maks.– odpowiedziała Shania przytulając go do siebie.
A nie, jednak lecimy Zmierzchem i “zapomnianymi bogami piękna”.

- Jak minął weekend? – spytał całując ją w policzek.
- Nie licząc porąbanych snów to nawet dobrze.
Nastąpiła krępująca cisza. Shania zauważyła, że Maks co jakiś czas spogląda na gwiazdeczkę szkoły. Jak dla niej może i była ładna, ale pusta jak pojemnik na śmieci.
U mnie w środy pojemnik na śmieci się wręcz nie domyka, więc zakładanie, że śmietnik jest pusty jest dosyć ryzykowne. A co jest w środku, to już inna historia.
Zawartość mojego jest niezwykle różnorodna i zaczyna się chyba nawet transformować w coś żywego. Innymi słowy - dziewczyna ma bogate wnętrze.

- Hmm..Shania muszę ci coś powiedzieć, ale nie chcę o tym rozmawiać na forum szkoły.-oznajmił po chwili zaczerwieniony.
Cała szkoła zastrzygła uszami żądna świeżych plotek.

- Dobrze. To chodźmy tam.- oznajmiła dziewczyna wskazując na jakiś kąt.
Kiedy dotarli do celu Maks chwycił mocno Shanię za ramiona.
- Mam tego wszystkiego dość.- powiedział.
- Czego?
- Nie pasujemy do siebie.
- Słucham? Maks my chodzimy ze sobą ponad rok! Pasujemy do siebie jak cholera!
Trochę czasu mu zajęło zauważenie tego. A tu tak dobrze pasowałoby Lemon Law Barney’a.

- W tym sęk,że już twoje dobre czasy się skończyły.
- Jak to? –Shania poczuła ciepłą ciecz na swoim policzku.
Maks starł tą ciecz palcem.
Był to kwas solny, dlatego ciecz upierdoliła Maksowi paluszek.

- Nie rozklejaj mi się tu. Zrozum, że to koniec. To koniec nas, naszego związku,wszystkiego co nas dotyczyło. – oznajmił.
A co ze starym, wysłużonym “zostańmy przyjaciółmi”?
E tam, po co się cackać z babą.

Po chwili delikatnie się do niej nachylił i pocałował. Po czym odskoczył jak oparzony i ruszył pod swoją klasę.
To opuszki go uszczypnęły.

Dziewczyna rozpłakała się na dobre. Kiedy już trochę się uspokoiła spojrzała na tablicę ogłoszeń jakby tam szukała jakiejś rady lub wskazówki. Znowu zobaczyła rude włosy.
Skalp okazał się być inteligentną formą życia zdolną do przemieszczania się i tropienia ofiary.

Zadzwonił dzwonek. Dziewczyna pobiegła na lekcję.
                                                                                             

***
- Laska co taka załamana? Uśmiech do góry! - oznajmiła jej najbliższa przyjaciółka siadając obok niej na stołówce.
Shania posłusznie odkleiła uśmiech od twarzy, podniosła go do góry i pomachała nim nasyconej plotką szkole.

- Weź daj mi spokój. Chyba jestem chora psychicznie.
- Niby czemu?
- Porąbany sen, rude włosy w łazience, Maks mnie zostawił i potem znowu widziałam rude włosy.
Hm, Maks mnie może nie zostawił, ale "porąbane sny" miewam, a rudowłose osoby spotykam dosyć często. Najwyraźniej jestem chora psychicznie jak ho-ho.

- No rzeczywiście trochę dziwne.
 - Wybacz, ale chcę zostać dzisiaj w spokoju. Nie jestem na siłach do plotkowania o błahych sprawach.- oznajmiła Shania bawiąc się jabłkiem.
Mam siły tylko na plotki o losach wszechświata.

-Kiedy zadzwonił dzwonek dziewczyna poszła pod swoją klasę. Okazało się, że nauczyciel  wcześniej otworzył salę i można było wejść. Shania zajęła miejsce w swojej ławce, ale zauważyła jakąś kartkę. Od zewnątrz była biała, ale jak ją otworzyła była koloru rubinu. Na niej były wypisane tylko trzy słowa białym atramentem. Pismo było piękne. Było w nim coś ekscytującego i smutnego zarazem.
Ciekawe, co stwierdziłaby boChaterka widząc pismo jakim sporządzam notatki na wykładach.
“Nazywam sie Shania i jarają mnie czcionki.” *wyciera nos w stylu nerda*

Jednak zadrżała po przeczytaniu tych trzech słów.
` Wszystko się zmienia.`.
Teraz zrozumiała, że wszystko się zmieni, a ona nie będzie miała na to żadnego wpływu. 
I niech ta oryginalna filozoficzna myśl stanie się naszym mottem na ten tydzień.




czwartek, 20 października 2011

Bogowie lubią gothów, cz. 1

Witajcie po przerwie!

Przepraszamy, że analiza nie pojawiła się w zeszłym tygodniu, ale Koona najzwyczajniej w świecie nie umie organizować sobie czasu. Pojawiło się jednak światełko w tunelu, a wraz z nim nowe opowiadanie!

Na naszym blogu zadebiutują wampiry. W tym tygodniu dowiecie się, że można oddzielić noc od ciemności, dlaczego nie powinno się oddawać krwi oraz gdzie sprzedają bożą łaskę!

Adres analizowanego bloga: http://the-vampire-university.blog.onet.pl/

Analizowały: Dżul i Koona

O ałtorkach:
Nussanka i Rammsteinova
Dwie przyjaciółki ;D Obie słuchamy metalu ( chociaż ciągle się kłócimy kto jest lepszy Manson czy Rammstein ) kochamy czytać książki ( szczególnie fantazy i kryminały ).
“Fantazy”... Mam nadzieję, że miały na myśli dramat autorstwa Słowackiego.

BoChaterowie:


Selene jest niską dziewczyną. Ma krótkie, falowane czarne włosy i błękitne oczy. Jest piękna. Kocha oryginalność co podkreśla swoim ubiorem. Przewodnicząca bractwa NOCY inaczej zwanego bractwem KRWI bądź księżyca.
Księżyc już nie zasłużył na to, żeby zapisać go wielkimi literami. Jest za mało mHroczny.
Noc, krew, księżyc - same synonimy. Można stosować zamiennie, sam mhrok wystarczy, by zorientować się, że to jest jedno bractwo.

Patronką bractwa jest Selene (w mitologii greckiej tytanida, bogini i uosobienie Księżyca. ) Komunikuje się z imienniczką w każdą pierwszą i ostatnią noc miesiąca.
Przez Skype’a i gadu-gadu.
A nie kodem flagowym jak w skeczu Monty Pythonów? ;)

Selen słyszy jej głos czasami bogini pozwala ujrzeć jej swoje oblicze.
W zależności od tego, czy bogini włączy kamerkę internetową, czy nie.
Z tego co wiem, to selen stosuje się w szamponach przeciwłupieżowych *imaginuje sobie boginię rozmawiającą z butelką szamponu*

Jest piękną srebrnowłosą kobietą o delikatnych rysach. Ona naznaczyła Selen jako swoje uosobienie na ziemi świadczy o tym tatuaż biegnący od palców lewej ręki poprzez plecy. Jest to skomplikowany wzór z wkomponowanym księżycem otoczonym ramionami bogini który mieści się na środku pleców.
Już wiem, jaki sobie zrobię tatuaż. Też chcę być uosobieniem, a co.
Eh... Gdzie te czasy, kiedy wybrańcy byli naznaczani znamionami...
Przepadły wraz z wymyśleniem operacji laserowych, za pomocą których je sobie usuwali.

Selen ma za zadanie przekonanie jak największej ilości uczniów elitarnej szkoły aby w ostatecznej bitwie stanęli po stronie nocy...
“May the NOC be with us...”
Lubię noc, naprawdę. Ale w ostatecznej bitwie o decydującej o losach wszechświata chyba jednak poparłabym dzień. Więc jedna uczennica “elytarnej” szkoły właśnie odpadła. (to nauczyciele nam wmawiali w liceum elitarność, ja tego nie wymyśliłam.)
Tak, tak, “noblesse oblige”. Ciekawe, czy płacą jej prowizję od każdego rekruta.

Nussanka pisze z jej punktu widzenia


Shania to spokojna,przyjazna, ciekawa świata piękna dziewczyna o ciemnych oczach i włosach. Jest wysoka i szczupła chcę pomagać ludziom i zwierzętom..
Jeśli waga wpływa na nastawienie wobec ludzi, to już wiem dlaczego tak bardzo ich nie znoszę.
I co, jeśli przejdę na dietę, to nagle zacznę tracić czas pomagając ludziom? Ej, ja się tak nie bawię!

Sportsmenka.Przewodnicząca bractwa CIEMNOŚCI, wampirzyca uosobienie Kali-Ma, która jest energią zniszczenia, przynosi nowe życie poprzez śmierć.
“Choć pomogę ci. Skręcanie karku wcale nie boli...”
Walczy z globalnym przeludnieniem.

Bogini ukazuje jej się podczas pełni gdy świat ludzi dzieli najcieńsza linia ze światem ciemności. Jest tajemnicza.. Shania słyszy tylko jej ciepły głos jednak wie że bogini ma długie czerwone włosy i rubinowe oczy, które często widuje w snach.
Funkcja rozpoznawania koloru włosów i oczu po głosie - nawet Inspektor Gadżet nie miał takiego wynalazku.

Naznaczyła Shanie na swoje uosobienie poprzez tatuaż na lewym ramieniu.
To ile tych Shanii naznaczyła?
Poprzez tatuaż mogła je masowo produkować.

Ukazuje on jedno z wielu oblicz bogini.Zadaniem Shanii jest przekonanie uczniów aby podczas ostatecznej bitwy stanęli po stronie ciemności....
Czyli jedna namawia do walki po stronie nocy, a druga po stronie ciemności. Gdzie tu wybór? Czyżby gęstość mHroku była inna, w zależności od tego, które bractwo się wybierze?
Wiem o rozdzielaniu mroku od światła i nocy od dnia, ale pierwszy słyszę o rozdzielaniu ciemności od nocy. Czy to Księga Rodzaju, level 2?
Level up!

Rammsteinova pisze z jej punktu widzenia.


Xavier
Najprzystojniejszy chłopak w szkole. Wysoki umięśniony brunet. Jest bogaty ale nie rozpieszczony. Ma piękne oczy. Jest zakochany w Selene jednak pociąga go Shania, która stara się go uwieść. Z jednej strony tajemnicza Selene wydaje mu się idealna a z drugiej ma świadomość że może coś ukrywać .Nadchodzi czas wyboru musi dołączyć do jednego bractwa. Czy tajemnicza Selene może okazać się królową cierpienia ? Czy wygadana Shania może coś ukrywać ? Pozory bywają mylące a szans jest tylko jedna... Zaufać przeczuciu czy wrażeniom jakie wywołują nim obie dziewczyny ... Wieczna miłość czy niebezpieczny romans te pytania dręczą Xavier.
To opis boChatera czy całej fabuły? Poza tym już się zgubiłam – która dziewczyna ma coś ukrywać, która tylko leci na forsę, a która kocha go wielką, nieskończoną, szkolną miłością?
Nie wiem, zaplątałam się już przy “królowej cierpienia”. Ale zrozumiałam, że on jeden, a one dwie i tyle chyba wystarczy.

Tristan
Nowy uczeń skrywający mroczny sekret... Sługa ciemności... Czy Selene uda się ocalić jego dusze ? Czy miłość jest silniejsza od śmierci ?
Ha! Ja już znam tajemnicę Tristana - ma kilka dusz!
Wygodne, pewnie może je wymieniać jak baterie. Albo sprzedać na Allegro: “Nowa, nieużywana dusza, tanio. Tylko do użytku wewnętrznego.”

Tristan jest nowym przystojnym uczniem... Wysoki, szczupły blondyn o niebieskich oczach.. Już pierwszego dnia zyskuje tłum fanek jednak on zwraca uwagę tylko na Selene, zakochuje się w niej chociaż wie że jest to miłość zakazana. Ona jest celem jego misji.. On jest sługą Kali-Ma. A bogini zniszczenia nie lubi być oszukiwana... Czy wykona swoją misje ? Czy uda mu się ukryć uczucia ?

Och, te dramaty są gorsze nawet od “Trudnych spraw”.

PROLOG :

Ta noc miała być zarazem pierwszą i ostatnią nocą jej życia... Inicjacją.
Wampiry od zawsze kojarzyły się ludziom ze sprawami erotycznymi. Czytając powyższe zdanie, mam wrażenie, że to się nie zmieniło.

Ona i Shania ( bo tak miała na imię wysoko brunetka stojąca obok ) miały po raz pierwszy w życiu wypić krew dzięki czemu staną się dziećmi nocy. Do uniwersytetu, w którym się znalazły rocznie przyjmowano 1000 wampirów.
Niezła część ludzkości musi być wampirami, jeśli rekrutują je w takich ilościach.
Może to któryś z normalnych polskich uniwerków, który tylko udaje normalny. Koona, jak tam u Ciebie, dawali Ci krew do wypicia na immatrykulacji?
Nie, ale mówili, że jesteśmy “najlepszymi z najlepszych”, więc może ci, którzy przetrwają pierwszy rok zostaną wampirami?

Nigdy jednak jednocześnie inicjacji nie przechodziły dwa tak wyjątkowe wampiry. Selen córa księżyca oraz Shania córa ciemności .
- Córa, chono tutaj!
- Ide, ociec, ide.

Tej nocy miały stać się wojowniczkami i odwiecznymi wrogami... Przewodniczącymi dwóch najbardziej elitarnych wampirzych bractw... Ta noc miała rozpocząć największą wojnę w historii świata zarówno ludzi jak i wampirów..
Dużo kropek, a ani jednego przecinka. Tęsknię za nimi.
Jak dwie Mary Sójki się pożrą, to nie ma żartów. Kamień na kamieniu nie zostanie.

Rozdział I Przeznaczenie.

Niezmienne i ostateczne, jak ta kropka na końcu tytułu rozdziału.


Selene

Przeznaczenie...



Długie, czarne włosy spływały falami po jej ramionach okalając twarz w kształcie serca.

Ja wiem, co oznacza to określenie. Ale i tak zawsze sobie wyobrażam kogoś z twarzą wdzięcznie układającą się w pulsujące komory i przedsionki.

Jej błękitne oczy lśniły w blasku lamp. Naturalnie różowe usta układały się w uśmiech.

Innymi słowy - typ Barbie. Jakie to romantyczne.

Siedziała na kolanach najwspanialszego mężczyzny jakiego znała. Alex był wysokim blondynem o orzechowych oczach.
A, czyli już wiemy, po czym rozpoznaje się wartość mężczyzny. Jeśli wasz facet jest niskim szatynem o niebieskich oczach - rzućcie go, na pewno nie jest wspaniały.
A jeśli jest blondynem o zielonych oczach, to ma -7 do zajebistości. Możecie sobie podnieść staty zmuszając go do chodzenia w okularach przeciwsłonecznych.

Jego włosy lekko się falowały, nie były długie, sięgały zaledwie brody jednak dodawały mu uroku (posiadanie włosów zazwyczaj jest korzystne) co w zestawieniu z atletycznym ciałem i dołeczkami w policzkach dawały mu wygląd niegrzecznego chłopca.
Zwłaszcza ta atletyczność jest chłopięca.
Bo prawdziwy bad guy ma dołeczki w policzkach niczym pięciomiesięczne niemowlę.

W jego oczach żarzyły się iskierki.
Ta lśni, ten się żarzy... A miało być tak mHrocznie.
Jasno jak w dzień!

Zaczął ją całować a jego ręka powędrowała do zapięcia jej stanika. Pozwoliła mu na to ale wiedziała że nie mogą sobie pozwolić na nic więcej.
Najpierw tyle zaimków, że nie wiadomo, czy chodzi o rękę czy o dziewczynę, a potem pozwolenie na pozwoleniu siedzi.

Jej rodzice zaraz wrócą i nie mogą znaleźć ich razem. Zabronili jej kontaktu z Alexem, sama nie wiedziała czemu... Gdy się o to pytała odpowiadali : Zasługujesz na kogoś lepszego. Ona tak nie uważała, jednak wiedziała że niedługo będzie musiała wyjechać do Kalifornii, gdzie będzie uczęszczać do najbardziej elitarnej szkoły w Stanach. Gdy tylko myślała o tym, że musi zostawić dotychczasowe życie miała ochotę krzyczeć. Przecież jej świat był idealny ! Była piękna, bogata, inteligentna. W dodatku miała najprzystojniejszego chłopaka w Los Angeles... A teraz musiała to wszystko zostawić dla kaprysu rodziców. Ona nie miała nic do gadania.. W przypływie irytacji odepchnęła ręce Alexa..
Jest piękna, bogata i inteligentna, to sobie znajdzie nowego faceta, tym razem najprzystojniejszego w całej Kalifornii. Jej życie znów będzie idealne.
Potworność! Powinna podać za to rodziców do sądu. Toż to prawie ludobójstwo, posłać kogoś do dobrej szkoły.
Ale już przynajmniej wiemy, że rodzice spełniają wymogi kanonicznego opka - są źli i bogaci, a za moment będą bardzo daleko.

-Co jest kotku.. Nie chcesz się zabawić ? - zapytał uwodzicielsko.

- Chcę! Rzuć mi piłeczkę, miau.

-Nie ! - odpowiedziała i zaraz pożałowała swoich słów. - Chciałam powiedzieć...
-Przestań ! - krzyknął – Dobrze wiem co chciałaś powiedzieć ale ja mam tego dość nie chcę więcej ukrywać się przed Twoimi rodzicami ! Koniec z tym !
-Chcesz im powiedzieć o nas ?! - wyjąkała Selene.
-Nie .. - powiedział.
-To co … ? - wyszeptała.
-To koniec. - przerwał jej – Koniec z nami. - powiedział i wyszedł zostawiając ją samą.

I odszedł, bo nie miała pomysłu na obiad... Pfu! Bo nie dała mu d**y.
Jak on mógł się tak zachować będąc niebieskookim blondynem, to sprzeczne z prawami natury!

Czuła jak jej serce przeszywa ból ale nie chciała płakać, chciała się zemścić. Ona najpiękniejsza dziewczyna w LA została upokorzona przez jakiegoś sportowca z bożej łaski. Była wyjątkowa i zawsze o tym wiedziała.

Mary Sójka - dziewczyna wyjątkowa, ponieważ naznaczyła ją bogini, mówi o kimś “sportowiec z bożej łaski”? No to się dobrali.
Na razie każdy w tym opku jest wybrańcem bogów. Pewnie tę bożą łaskę można kupić za 3.99 w Biedronce.
Trzeba się będzie rozejrzeć, kiedy następnym razem wyskoczę po nachos.

Miała wszystko czego chciała. Świadczył o tym chociażby dom a raczej villa, najbardziej okazała villa w całym LA.
Villa - tak zajebista, że nie można napisać jej przez “w”.

Budynek przypominał wielką szklaną szkatułkę.
Wszyscy nazywali go szklarnią, ale Marysójka wolała mówić o nim “villa”.
Miał otwierany dach?

(...)Teraz gdy siedziała na swoim wielkim łóżku zrozumiała, że jej życie zawsze było idealne. Miała wszystko pieniądze, kochającą rodzinę, przyjaciół i wysoki statut społeczny.
Też chciałabym mieć wszystko pieniądze, nawet jeśli nie przypomina to normalnych pieniędzy.
A ja bym chciała wydać własny statut, jeśli to czyni życie idealnym.

Zawsze była inna, wyjątkowa.
Stężenie wyjątkowości w głównej boChaterce osiągnęło punkt krytyczny. Zaraz eksploduje *zakłada hełm i chowa się pod łóżkiem*.
Mam nadzieję, że wybuchnie, bo już nie mogę jej znieść. Jeśli tego nie zrobi, idę dzisiaj w nocy z łomem zrobić demolkę w jej idealnym domu. Kto jest ze mną?

Jej rozmyślenia przerwało głośne pukanie nim jednak zdążyła się odezwać do pokoju weszli rodzice. Selene szybko otrząsnęła się z rozstania (jak pies po wyjściu z wody), teraz w jej sercu pozostała tylko gorycz i nienawiść. Chciała się po prostu zemścić i nawet wiedziała jak.
-Mamy dla Ciebie prezent. - powiedziała matka i podała jej średniej wielkości, ciemnogranatowe, aksamitne pudełko.

Mają dla niej prezent zamiast obsobaczyć ją za łamanie zakazu spotykania się z facetem? Ten dom musi być olbrzymi, skoro rodzice nie wpadli na wychodzącego chłopaka.

Selene odchyliła wieczko i jej oczom ukazała się najwspanialsza rzecz na świecie.
Lekarstwo na raka? Jednorożec? Niewydana nigdy płyta Nirvany? Mała panda?

Ujrzała łańcuszek z białego złota
Łeee tam.

Ujrzała łańcuszek z białego złota, na którym zawieszony był prześliczny wisiorek składający się z diamentowego oczka wielkości pięści dziecka oraz otaczających go czarnych onyksów. Wyglądał jak księżyc w bezgwiezdną noc. Był piękny i drogi a teraz należał do niej.
Mam wrażenie, ze aŁtorka ma jakąś manię na punkcie pieniędzy i zamożności głównej boChaterki.
No i jest nielogiczna. Tak obrzydliwie bogata i rozpieszczona pannica chyba powinna być przyzwyczajona do drogiej biżuterii.

Dotknęła kamienia i przed oczami zobaczyła kaskadę srebrnych włosów. Zatrzepotała rzęsami i wizja zniknęła.
Wizja wystraszyła się furkotu trzepoczących rzęs.

Selene postanowiła to zignorować pomyślała, że to porostu efekt nieprzespanych nocy. Ostatnio nie mogła spać. Właściwie nie chciało jej się spać kochała noc.
Ja bym obstawiała, że to odrzucone przecinki się mszczą i nie pozwalają jej spać.
Maść na porost efektu nieprzespanych nocy, dostępna bez recepty.

Niestety niedobór snu źle na nią działał, miała przewidzenia. Często widywała czarne oczy, które śledziły każdy jej ruch.
Może to nie niewyspanie, tylko schizofrenia, muahahaha. A te oczy, to w powietrzu wisiały czy były zakotwiczone w jakieś większej całości, np. twarzy?
Krążyły wokół boChaterki niczym wściekłe bąki!

Dość nakazała sobie wpadasz w paranoję dziewczyno ! - pomyślała.
-Jest prześliczny ! - wykrzyknęła – Dziękuje. - dodała i przytuliła rodziców.
-Należał kiedyś to Twojej matki a teraz jest Twój pozwól, że Ci go założę.Pamiętaj nigdy go nie zdejmuj. - powiedział ojciec.

Obstawiam, że za góra dwa miesiące, w ferworze akcji zerwie się łańcuszek i będzie po naszyjniku.
A jak jej nie będzie pasował do ciuchów?
No to fail. Trzeba wymienić garderobę. Ale spoko, spoko - jest bogata, nawet nie zauważy ubytku tych kilku tysiaków z konta.
Tysiaków? Raczej milionów! Przecież nie zadowoli jej nic poniżej Prady czy Diora.

Dziewczyna przytaknęła po czym odwróciła się i uniosła włosy odsłaniając szyję aby ułatwić zapięcie naszyjnika. Gdy tylko kamień dotknął jej skóry poczuła ból, ale nie taki zwykły ból, ten był inny, przyjemny sprawiający że całe jej ciało przeszedł dreszcz.
Przyjemny ból, hm. Czy będziemy mieli do czynienia z internetową wersją “Strzały Kusziela”?
Chciałabyś. Ja obstawiam, że to my będziemy się zwijały z bólu przy tym opku.
I to bynajmniej nie przyjemnego.

Poczuła jak jej lewa ręka drętwieje a to dziwne uczucie rozszerza się po powierzchni pleców. Rodzice popatrzyli na siebie znacząco. W końcu matka wyszła zostawiając ją samą z ojcem, który patrzył na nią jakby była najcudowniejszą istotą na świeci.
Uuu... Kazirodztwo? Tego jeszcze nie grali ^^

Kobieta wróciła po chwili niosąc ogromne lustro. Trzymała go jakby nic nie ważyło, dziwne - pomyślała Selene ona sama miała problem z przesunięciem go po podłodze.
Czyżby lustro zamieniło się we wspomnianego już najprzystojniejszego chłopaka w Kalifornii?
Najprzystojniejszego obojniaka chyba, skoro “ważyło”.

Matka postawiła je prosto przed Selene. Dziewczyna oniemiała. Całą jej lewą rękę zdobił ciąg zmysłowych tatuaży ojciec obrócił ją delikatnie tak aby mogła zobaczyć resztę tatuażu..
Ciekawe, na czym polegała ta zmysłowość tatuażu. Czy były to przeplatające się ilustracje z Kamasutry?
Albo cycki. Dużo cycków. Ponoć są zmysłowe. :D

Zagmatwany wzór ciągnął się przez całe plecy jednak dokładnie pod łopatkami wkomponowany był wyraźniejszy obraz. Widać na nim było przepiękną kobietę obejmującą księżyc. Srebrne włosy kobiety lśniły w świetle a czarne oczy były bystre i spokojne.
I to wszystko było widać na tatuażu? Ten efekt srebra uzyskali chyba poprzez wpuszczenie jej rtęci do żył.
A może to dziwna wysypka spowodowana uczuleniem na białe złoto/diamenty/onyks?

-To jakiś żart ?! - zapytała.
-To nie żart kochanie. To dar. - wyjaśniła matka.
-Tak się skład że i ja i Twoja matka nie jesteśmy ludźmi, jesteśmy wampirami. - powiedział spokojnie ojciec.
-A ja ? - wyszeptała Selene w normalnych okolicznościach by w to nie uwierzyła ale zawsze wiedziała że jest inna a teraz miała na to dowód w postaci tatuażu.

Ja też jestem wyjątkowa! *sprawdza, czy na plechach pojawił się tatuaż z żyrafą* Łe, jednak nie...
Randomowe pytanie nr 4: jak byście zareagowali, gdyby wasi rodzice oznajmili wam, że są wampirami?
a) zadzwonilibyście na pogotowie;
b) uznalibyście, że to żart;
c) ucieszylibyście, że jesteście wyjątkowi;
Jeśli wybrałeś odpowiedź c... Przykro mi, to nieomylny znak, że jesteś Mary Sójką.

-Ty staniesz się wampirem po inicjacji, którą przejdziesz w szkole wampirów. Uniwersytet na który Cie posyłamy jest elitarną szkołą wampirów do której musi trafić każde dziecko nocy - wyjaśnił- To dlatego zawsze wolałaś noc. Jesteś z nią związana w szczególny sposób. Jesteś córką księżyca bardziej niż każdy inny wampir na świecie. To dlatego zostałaś naznaczona przez Selene boginię nocy.

Selene! Widzisz, a nie grzmisz! Każ zafascynowanej sobą aŁtoreczce używać przecinków!

-To znaczy że wy nie macie takiego znaku ? - zapytała.
-Nie kochanie. Tylko Ty jedna masz takie znamię.

To tatuaż czy znamię? Bo jeśli jednak znamię, to radziłabym skonsultować się z lekarzem - nie wygląda to dobrze.
*parodiując asdf*
- Doktorze, myślę, że jestem Mary Sue!
- Po czym to poznajesz?
- Znamię...

Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. Będziesz doświadczać wizji w ten sposób bogini będzie się z Tobą porozumiewać. Wizje nie będą odpowiedzią na Twoje pytania ale pozwolą Ci wiele zrozumieć. - powiedziała matka.
-Czy wy pijecie krew ? - zapytała. Pytania cisnęły jej się na usta, ale to wydało jej się najważniejsze. Nie mogła znieść myśli o piciu tego metalicznego płyny. To po prostu obrzydliwe.

Metalicznego? Hell yeah, mam w żyłach płynne żelazo!
*dystyngowanie pociąga krew z filiżanki* Niektórzy po prostu nie są w stanie docenić tego bogatego bukietu i wyjątkowego posmaku.
Czyli tak naprawdę Mary Sue to zwykły plebs? Wydało się!

-Tak ale tylko z banku krwi i Ty też ją będziesz piła.

Teraz wiadomo, dlaczego nigdy nie ma krwi dla chorych.
Jeśli całe tysiące wampirów wypijają jej zapasy, to się nie dziwię. Wniosek: wspierajasz krwiodawstwo - popierasz wampiry.
Przestaję oddawać krew, jeżeli mam w ten sposób dokarmiać jakieś opkowe wampiry!

Inicjacja odbędzie się w pierwszą noc września wtedy też będziesz miała pierwszą wizję. Musisz wiedzieć że Twoim zadaniem na ziemi jest przewodzenie bractwu Nocy inaczej zwanego bractwem krwi bądź księżyca. Jest to jedno z dwóch najbardziej elitarnych bractw świata wampirów.
Tak, wiemy. Napisałaś to już w opisach postaci, ałtorko. Dokładnie tymi samymi słowami.

To wielki zaszczyt ale i obowiązek. Musisz zebrać jak największa liczbę zwolenników Selene. A nie będzie to łatwe zadanie ponieważ Kali-Me bogini zniszczenia również posłała na ziemię swojego posłańca.
Szkoda, że nie wysłała wysłannika albo wybrała wybrańca...
A to ci questa dostała. Teraz będzie musiała zorganizować kampanię wyborczą.
Mary Sue, ostatnio w Polsce dobrze sprzedają się hasła dotyczące Węgier, może to ci pomoże.

Waszym przeznaczeniem jest walka. W noc inicjacji staniecie się wojowniczkami ale też odwiecznymi wrogami. Tej nocy rozpęta się największa wojna w historii świata. A wy macie odegrać kluczowe role. Daj się prowadzić Selene a wszystko się ułoży.
Brzmi jak wojenna propaganda. Albo opis z okładki gry strategicznej.

Nie możemy Ci nic więcej powiedzieć. Musisz zdać się na łaskę bogini. Jesteś wyjątkowa pamiętaj o tym. - powiedział ojciec i razem z matka opuścili pokój.
Jeszcze raz ktoś wspomni o tym, jaka to główna boChaterka jest wyjątkowa, to wyskoczę oknem.
Lepiej przeprowadź pierwszą w historii defenestrację opkową i wyrzuć przez okno boChaterkę.
Boję się, że żeby ją wyrzucić musiałabym się pozbyć również laptopa, a on niestety jest mi potrzebny...

Pozostawili ją samą z dręczącymi myślami. Nienawidziła ich za to co jej powiedzieli. Nie mogła być normalną nastolatką ?!
Ach, moja Marysieńko, ty nigdy nią nie byłaś z samej definicji.

Ta noc miała odmienić jej życie. Tyle jeszcze musi się dowiedzieć ! Wszyscy ją opuścili, zostawili ją samą.
Czujesz się samotna? Kup sobie kota.
A niby czemu zostawili? Po prostu nie mogą jej więcej powiedzieć, a ta już galop, że ją opuścili.

W jednej sekundzie zdecydowała co zrobi aby zapomnieć o przeszłości. Pobiegła do łazienki i wyjęła spod zlewu nożyczki oraz kosmetyczkę. Długo patrzyła w swoje odbicie a łzy spływały jej po policzkach. Do tej pory nigdy się nie malowała, była naturalnie piękna i nie potrzebowała żadnych kosmetyków, postanowiła to zmienić ale to musiało poczekać najpierw musi zrobić coś innego.
Tak, tak, nie imał jej się żaden łój i pot. =.= A nic tak nie świadczy o byciu wybrańcem, jak zostanie tapeciarą.
Nowe życie - nowa twarz.

Wzięła nożyczki w drżącą rękę i wykonała pierwsze cięcie na wysokości ramion. Nie było już odwrotu. Patrzyła jak jej długie włosy opadają na ziemie. Gdy skończyła przeczesała włosy palcami i przyjrzała się krytycznie swojemu odbiciu. Wyglądała.. ładnie. Krótkie włosy podkreśliły kształt jej twarzy i sprawiły że oczy stały się wyraźniejsze. Wzięła w dłoń czarny eyeliner po czym obrysowała je dookoła, mocno podkreślając ich błękit. Aby wzmocnić efekt pomalowała rzęsy. Ubrała czarną spódnicę, buty na platformie i czarny obcisły top odsłaniający plecy. W uszy włożyła czarne wkrętki a na nogi złożyła poszarpane rajtki.
Potem w tych rajtkach postanowiła wyjść na pole nazbierać chrustu. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że przecież jest amerykanką z LA, nie mieszkanką małopolski.
- Mamo, tato, od dziś jestem wampirem. To znaczy gothem! Znaczy się, wampirem! A, w sumie to wszystko jedno.

Od dziś tak będę wyglądać ! - postanowiła . Zawsze wyróżniała się z tłumu ale teraz stała się oryginalna.
W USA chyba zawsze cierpieli na niedobór gothów.

(...)Gdy otwierała drzwiczki swojego czarnego Lamborghini usłyszała fragment kłótni rodziców .
Nawet Lambo pasowało do jej nowego imidżu.

-Widziałeś co ona z sobą zrobiła ! Powinniśmy poczekać ! - krzyczała matka.
-Widocznie tego chciała bogini. - powiedział ojciec.

Bo starożytne bóstwa w głębi duszy zawsze chciały być gothami.

Zamknęła drzwi auta, włączyła głośną muzykę i opuściła parking z piskiem opon. Jechała tam gdzie zawsze czuła się bezpiecznie. Zostawiła za sobą przeszłość. Teraz liczy się teraźniejszość. - pomyślała. Ta noc należy do niej.


Rozdział 1.

Opis: https://lh6.googleusercontent.com/70uHxF4lPlGu3tSGrrvl0UdfIYPAhTGFh1XJ2Qd8QRCojvs4lL6jZldk6xf9BnNSSdFNNzeFxPvoPmfpDMI415io6-S-arDbB37s8dY0npgSiTtjgRs


Shania.

`Ciemność`.

Ciężko jest zachować zimną krew, kiedy nic innego cię nie otacza oprócz mgły.
Drzewa były ogołocone z liści. Shania nie mogła sobie przypomnieć czy to jawa czy sen. Ale wszystko było takie mroczne.. realistyczne, że można uznać, że to wszystko działo się w rzeczywistości. Wszędzie były korzenie.
To mgła, drzewa czy korzenie? Niech się zdecyduje, co jest dookoła niej!
Mroczna rzeczywistość, jak z opowiadania Gaimana o zbłąkanych oblubienicach.

Wystawały one z ziemi, a były połączone z sędziwymi drzewami (no way, korzenie były połączone z drzewami? o.O) , które wyglądały przerażająco w blasku księżyca. W pewnym momencie źle stanęła, poślizgnęła się i opadła na ściółkę.
Kojarzy mi się to ze ściółką dla królika albo chomika. Czy akcja ma miejsce w takiej ogromnej klatce?

Myślała, że skręciła kostkę. Ból był przerażający.
“Matko, co za ból! Oślepłem, oślepłem! Czy jeszcze kiedykolwiek zagram na skrzypcach?”

Chciała już tam zostać. Nie chciała już wstawać. Umrze, albo ktoś zauważy, że jej nie ma i zorganizuje poszukiwanie.
Fajna alternatywa. Jednak większe szanse na przeżycie miałabyś, gdybyś się jednak ruszyła.
Narzekasz, przynajmniej jedną boChaterkę mniej.

[Narzekanie na rodziców i ciężką sytuację życiową - wycinam] Mówi się, że jacy rodzice takie i dziecko. Nieprawda. Shania była wyjątkową osobą i taką się czuła mimo takich, a nie innych dorosłych w domu. Była wysoka, szczupła, ciało wysportowane i czarne włosy otaczały jej twarz.
Ciekawe czyje wysportowane ciało otaczało jej twarz.
Rodzice pewnie byli niscy, mieli czerwone, zgrabiałe ręce, zniszczone twarze i ogólnie przedstawiali sobą stereotypowy obraz biednych chłopów. Ałtorki lubią ekstremum - jak bogactwo, to takie, że idzie się w nim utopić, a jak bida - to skraj nędzy.

Mimo wszystko wyróżniała się od innych ludzi stylem. Sama zdobywała pieniądze na ubrania ciężko pracując w schronisku albo roznosiła ulotki. Była Gotką, ale mimo wszystko w mieście w którym mieszkała ludzie bardziej zwracali uwagę na charakter i na twarz niż ubiór.
Czyli jednak wampir = goth.
Na sparchaciałego osła, matka zapracowuje się na śmierć, a ta kasę wydaje na swój imidż. Poza tym chciałabym wiedzieć, za roznoszenie jakich ulotek dają tyle kasy, żeby móc sobie pozwolić na gotyckie stroje, chętnie się tam zgłoszę.
Wiesz, może to jakieś roznoszenie ulotek z bonusem. Albo mowa o ulotkach reklamujących jakieś specjalne usługi... Nie, żebym coś sugerowała, tak tylko mi się nasunęło na myśl.

W szkole zdobywała dobre stopnie, ale nie wybijała się ponad poziom klasy, który zresztą był wysoki. Była to najlepsza w mieście placówka. Tylko uczniowie z paskiem mogli się tam dostać.
Świadectwo z paskiem - kiedy był ten moment, w którym teleportowaliśmy się do Polski, bo chyba go przegapiłam?
Brutalny gwałt na realiach - jest *check*.

Shania od początku edukacji starała się zdobywać dobre stopnie. Nie chciała skończyć jak ojciec, który w połowie przerwał i skończył jak skończył.. Na fotelu przed telewizorem. Kochała zwierzęta wszelkiego rodzaju. Nie mogła znieść myśli, że na wakacje wiele ludzi porzuca takie kochane stworzenia. Skoro zostawiali je w schroniskach i potem się do nich nie przyznawali to po co w ogóle fundowali sobie przyjaciela, który kochał ich? Na to pytanie chyba sobie nigdy nie odpowie. Koszykówka to jej życie. Mogłaby tylko w to grać i nigdy się nie zanudzić.
W tym momencie zaczęłam tęsknić za klasycznym “Miała ciemne włosy i piwne oczy”.
Możesz za to dać się porwać temu klasycznemu strumieniowi świadomości.
Lepiej nie, bo się utopię.

Shania podniosła głowę. Rozejrzała się dookoła. Była bez szans.
Łoł, czyli ten cały życiorys to była dygresja, a ona wciąż tkwi w jakiś mHrocznym miejscu otoczona drzewami, mgłą i innymi korzeniami? Niby się spodziewałam, ale i tak jestem zaskoczona, bo po czymś takim aŁtoreczki zazwyczaj zapominały o czym pisały.

Zapomniała jak wrócić do domu. Czyli jednak zostanie tutaj i umrze w tych potwornych ciemnościach. Sama. Bez chłopaka, przyjaciół, `rodziców` i świadomości, że była szczęśliwą osobą.
Zwłaszcza brak chłopaka stanowił przeszkodę dla spokojnego umierania.

Zamknęła oczy. Wpadła po chwili na pomysł, że prześpi się tutaj, a jak nastanie ranek spróbuje odnaleźć drogę powrotną.
“O nie, o nie! Umieram! Co robić?! Ach, chyba pójdę spać.”
Podziwiam jej spokój - mistrzowie zen mogą jej buty czyścić.

Kiedy w oddali zobaczyła jakieś duże zwierzę, które się poruszało niedaleko szybko wstała i spojrzała na nie.
W oddali poruszało się niedaleko... Myślę, że prawidłowa ocena odległości w kontakcie z potencjalnie niebezpiecznym stworzeniem może być kluczowa dla przeżycia.
Pewnie uderzyła głową o jakiś korzeń czy inne drzewo i teraz ma problemy z oceną odległości.

Wilk..

Zwierzak obnażył zęby. Dziewczynę przeszedł dreszcz. Bardzo powoli zaczęła się wycofywać patrząc wilkowi w oczy co było dużym błędem. Zwierz przybliżał się do niej coraz bardziej. Uświadomiła sobie, że to był jej największy błąd i zaraz może zapłacić życiem. Wilk uznał, że będzie uciekać i przygotowywał się do polowania.
Nie znam się na wilkach, ale chyba polowanie w czasie ucieczki nie należy do ich zwyczajów.
Może to jakaś nowa strategia mająca na celu zdezorientowanie ofiary.

Normalnie by jej nie zaatakował, bo ona jest istotą ludzką – bardziej groźną dla niego. Stanęła w miejscu. `Zamieniła się` w posąg.
Jako inspirację wybrała “Wenus z Milo”. Nawet odrąbała sobie ręce, żeby bardziej przypominać oryginał.
Niestety, z powodu braku chłopaka musiała zrezygnować z “Piety”.

Nie poruszała żadnym mięśniem i prosiła, żeby wyjść z tego z życiem. Wilk po jakimś czasie jednak zrezygnował z polowania. Pobiegł między krzaki, a potem zniknął z zasięgu oczu Shanii.
Dziewczyna ciężko dysząc jak po jakimś biegu oparła się o drzewo. Nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Normalnie to by wilk rzucił się na nią już dawno i rozszarpał ją na strzępy jak zwykłą poduszkę wypełnioną puchem.
Chyba za dużo się naczytała o wilkach - ludożercach.
Nieprawda, po prostu by cię zjadł. Strzępy niewygodnie się zbiera z ziemi.

Uświadomiła sobie, że ma zegarek. Uderzyła się otwartą dłonią w czoło.
„Głupia,głupia, głupia!”- pomyślała.
Spojrzała na niego i cichutko jęknęła. Zegarek zatrzymał się. Dalej nie wiedziała, która jest godzina.
Jak znajomość godziny miałaby pomóc jej przeżyć? Chyba, że nagle objawi się jakś przystanek autobusowy, z którego mogłaby bezpiecznie wrócić do domu.
Albo jest agentką sił specjalnych i ma wbudowany w zegarek gps i telefon.
Bondowski zegarek byłby tu lekiem na całe zło.

Ruszyła dalej przed siebie, ręką odgarniając różne gałęzie, które były blisko jej twarzy. Zauważyła, że las się rozrzedza.Po jakiś dziesięciu minutach wyszła na polanę. Księżyc ją oświetlał. Tutaj co było najdziwniejsze - brak mgły. Jednak występowały tu ciekawe zjawiska. Wiał ciepły wiatr.
Fascynujące. Poza tym, ten opis kuleje niczym dr House.

Jednak było coś co nie pasowało do letniej nocy.
To akcja dzieje się latem? Skąd więc się wzięły tamte ogołocone drzewa?

Szrotówek kasztanowcowiaczek czy jakieś inne cholerstwo.

Na trawie spoczywały liście, które spadły z drzew. Miały kolor głębokiej czerwieni. Wzięła jeden do ręki. Przy blasku księżyca błyszczał się.
Tak naprawdę był Edwardem Cullenem.

Ciekawe zjawisko. Normalnie człowiek takich rzeczy nie widzi. Jednak wzięła do ręki nie tylko liść. Zauważyła kilka włosów. Też miały kolor głębokiej czerwieni. Na środku polany musiało rosnąć jakieś drzewo, bo teraz został tylko pień. Podeszła bliżej. W tym pniu była jakaś dziura na tyle wielka, żeby włożyć tam całą rękę. Nie wiedząc czemu rozejrzała się jeszcze raz dookoła jakby chciała się upewnić, że nikt jej nie obserwuje i tego co ona robi. Włożyła rękę do dziury. Wyczuła coś. Chwyciła to coś palcami wy wyciągnęła.
Woreczek..
Skórzany woreczek..
Ciężki,skórzany woreczek.
Nabijany ćwiekami, ciężki, skórzany woreczek.
Pokryty kurzem, nabijany ćwiekami, ciężki, skórzany woreczek.
Nie wiem na czym polega ta zabawa, ale wygląda na niezły fun, fun, fun.
Na ćwiczeniu pamięci, żeby nie ulec opkowej amnezji. U ciebie jest jeszcze nie najgorzej.

Shania delikatnie drżącymi palcami otworzyła woreczek i wyjęła rzecz, która się w niej znajdowała.
Dziewczyna usiadła na pniu. Była pod wrażeniem. Trzymała w ręce najprawdziwszy rubin. Był duży, ciężki i miał prześliczny kolor.
Czyżby rubinowy?

Miał kształt diamentu, ale różnicą było to, że był barwy purpurowo-czerwonej. Ze szkoły pamiętała tylko, że to jest najcenniejszym kamieniem w jubilerstwie, ale czy to teraz miało jakiekolwiek znaczenie? Obracała rubin w palcach kiedy nagle coś się wydarzyło. Kamień zrobił się biały i pojawiły się jakieś nieznajome widoki. Shania przysunęła minerał do oka, żeby lepiej widzieć obraz.Przedstawiał jakiś zamek. Była ciekawa co jest w środku. Spróbowała skupić się na oknach, ale zdała sobie sprawę, że nic nie zobaczy ponieważ okna były przyciemnione. W dole jacyś ludzie chodzili.
A ja byłam pewna, że podskakiwali w rytm “We will rock you”.

Uznałaby ich za turystów, ale oni nie mieli żadnego plecaka.
Ani jednego!

Byli w ciemnych ubraniach, mieli nadzwyczaj długie włosy i nieśli jakieś książki.
Zastanawiam się jakiej długości włosy podpadają pod kategorię “nadzwyczaj długie”. Takie, którymi zamiata się podłogę przy chodzeniu, czy te, którymi można się owinąć podczas chłodnych, jesiennych nocy?

Wyglądali niezwykle. Chodzili z wielką gracją.Miny mieli poważne jakby skupione na tym co się dzieje wokoło. Po jakimś czasie weszli do zamku. Shania chciała zobaczyć co jest w środku. Kiedy już była blisko wielkiej bramy ona się zamknęła przed jej nosem. Zobaczyła jakąś tabliczkę, ale nie zdążyła odczytać co jest na niej napisane ponieważ ukazały jej się oczy. Miały one kolor głębokiej czerwieni. Były one przerażające, ale zarazem smutne i piękne. Rubin zmienił kolor z powrotem na czerwony i oparzył ją w opuszki palców. Dziewczyna wypuściła minerał z rąk. Po chwili poczuła się zbyt słaba, żeby logicznie pomyśleć co dalej. Spróbowała wstać, ale nogi jej odmówiły posłuszeństwa i upadła na trawę.
Ogarnęła ją już tylko ciemność oraz pustka…
Mam nadzieję, że natura, zgodnie z tym co mówiła nasza fizyczka w liceum, będzie dążyła do zapełnienia tejże pustki i pochłonie nieszczęsną Mary Sue.