czwartek, 29 września 2011

Ogłoszenia parafialne

Z przykrością informujemy, że w tym tygodniu nie będzie analizy.

Powód jest dość prozaiczny - laptop Dżulii odmówił posłuszeństwa. W połączeniu z migracją, typową dla rozpoczęcia roku akademickiego, ciężko nam określić kiedy pojawi się następny fragment fascynującego potterowskiego opowiadania. Mamy nadzieję, że w przyszłym tygodniu wrócimy już do normalnego trybu "pracy".

Przepraszamy i jednocześnie zachęcamy do odwiedzania, ponieważ kolejna analiza na pewno się pojawi!

czwartek, 15 września 2011

Różdżki koszykarzy - nakromantów w akcji, cz.1


Witamy!

W tym tygodniu przeniesiemy się w rejony pozornie swojskie - zajmiemy się fanfikiem na temat Harry’ego Pottera. A jednak nawet jego osoba skrywa tajemnice, o których nie śniło się znawcom twórczości J.K. Rowling. Niniejsze opko odkrywa, czym Harry zajmuje się nocami, przybliża nam jego tajemnicze koneksje z sektą koszykarzy oraz zdradza, kto jest matką dzieci Severusa.

Jeśli nie boicie się tego dowiedzieć – zapraszamy do lektury!


P.S. Niejako post factum dowiedziałyśmy się, że opko już wcześniej trafiło w ręce analizatorni Młot na Głupotę. Mimo tego postanowiłyśmy opublikować własną analizę, bo opko nas uwiodło od pierwszych zdań.

Adres analizowanego bloga: http://hpidpn.blog.onet.pl/
Analizowały: Dżul i Koona



Bohaterowie:
Wybraniec- Chłopiec który przeżył. Jego rodzice zginęli gdy miał roczek. Jedynaście lat mieszkał u wujostwa które nim pomiatało. Poszedł do szkoły Magii i czarodziejstwa gdy miał jedynaście lat.
A i owszem, poszedł. Ale po “jedynastu” latach u wujostwa, do którego trafił, gdy miał rok, powinien mieć “dwynaście” lat.
Daj spokój, wymagasz od ałtoreczki, żeby wyszła poza próg dziesiątkowy?
 
Potomek wielkiej piątki najwyższych. Prefekt Naczelny Hogwartu. Lider drużyny piątki najwyższych. Uczeń szóstego roku Hogwartu. Gryffindor. Brat Catherin Potter oraz narzyczony Michael Snape.
Uff, dobrze, że jest tylko “narzyczonym” (ktokolwiek to jest), bo zestawienie nazwiska “Snape” z imieniem “Harry” i słowem “narzeczony” byłoby bardzo bolesne dla moich oczu.
Łoł, łoł, łoł. W tym opisie jest tyle kwiatków, że aż nie wiem, od czego zacząć. Przede wszystkim, dlaczego Harry jest dzieckiem pięciu koszykarzy? I w jaki sposób został reinkarnacją Gryffindora?
Co się stało Ronowi, że to Harry został Prefektem Naczelnym? I zauważ, że nie tylko jest dzieckiem koszykarzy, ale i założył własną drużynę koszykarską.

Największy przyjaciel: Darius Snape.
Niecierpi kłamństwa
(Myślałam, że to literówka. Dalsza część blogaska zabiła we mnie tę ufność.), ceni prawdomówność. gdy się złości szkło pęka a gdy jest zadowolony taki humor udziela sie wszystkim.
Anioł Życia i śmierci, książe Nakromantów i najwyższy uczeń elfów.
Harry został księciem narkomanów?
“Nakro” jest też marką kosmetyków, więc jest opcja, że został dziedzicem firmy.
Te elfy miały samych niskich uczniów, skoro Harry był wśród nich najwyższy.

Darius Snape- Syn Severusa Snape i Weroniki Snape- Campbell (przynajmniej on tak uważa).
Przykro mi, kochanie, ale w tej sprawie to matka ma najwięcej do powiedzenia.

Brat Michael, drugi chłopak w drużynie Najwyższych. Niecierpi się uczyć, jest przystojny przez co wszystkie dziewczyny w szkole lecą na niego, tak jak na Pottera. Harry to jego jedyny Przyjaciel płci męskiej. Lub kłócić się z ojcem! Choć sie w SLYTHERINIE koleguje sie jedynie z Gryfonami! Mag Wilkołaków!
Rozumiem! (No może akurat tego Maga Wilkołaków nie.) Nie musisz tak krzyczeć!

Michael Snape- Córka Severusa Snape i Weroniki Snape- Campbell. Siostra Dariusa. Lubi się uczyć, tańczyc i śpiewać ale mugolskie piosenki. jej nażyczonym
(przy każdym użyciu zapis tego wyrazu jest coraz dziwniejszy) jest Potter, najpierw byli fikcyjnymi ,, zakochanymi" jednak szybko to się zmieniło.
Mam podstawy, by podejrzewać, że Michael jest nielegalną imigrantką, starającą się poprzez małżeństwo zostać obywatelką Anglii.
A może to było tak, że oboje byli prawnikami i się nie znosili, ale potem przez przypadek wzięli ślub i... i... A, nie, to było w innej bajce.

Niecierpi jak ktoś krzyczy. Płacze bardzo często gdy ktoś ją wkurzy.Jest piękną blondynką z niebieskimi oczyma.*check* Jest w GRYFFINDORZE. Magodka Wcielenia.
Magot to gatunek małpy. Małpiatka Wcielenia - czuję w tym moc.
Lepiej Małpiatka Wcielenia, niż Czerw Wcielenia. Całe szczęście zabrakło jednego “g”.

Alicja Mirron, przepiękna brunetka. Lubi mieć włosy rozpuszczone.
Wydaje mi się, że to kluczowa informacja, która wielokrotnie może być przyczyną nagłych zwrotów akcji w tym opowiadaniu.
Dżul, przeciętna brunetka. Lubi pić kawę rozpuszczalną.
Rozumiem, że od dziś będziesz się tak przedstawiała?

Kocha śpiewać i tańczyć, gra na skrzypcach. Chodzi do HUFFLEPUFFU. Magodka Nakromancji.
Wszystkie te boChaterki grają, śpiewają, brakuje tylko, żeby zaczęły świecić i omijać przeszkody.

Katerin Morgan. Twierdzi że ma włosy czarne jednak w świetle widać że są brązowe,
Kłamczucha, kłamczucha, kłamczucha!
Po przesłuchaniu Katerin za pomocą wariografu i zbadaniu koloru jej włosów przez zespół badawczy, specjalnie powołana do tej sprawy komisja orzekła, że dziewczyna jest winna podawania fałszywych danych opkowych. Które są przecież niezbędne do identyfikacji boChaterów.
Oczami mej duszy już widzę te dialogi:
- Kłamiesz!
- Nie! - zaprzeczyła fałszywa brunetka.

Kocha, tak jak jej dwie przyjaciółki z drużyny, tańczyć i śpiewać. Gra na gitarze. Chodzi do RAVENCLAWU. Magodka żywiołów.
Czekam, aż założą zespół. Albo dołączą do jakiegoś mugolskiego zespołu. Proponuję Tokio Hotel. Tak, zdecydowania brakuje mi tu szczypty Tokio Hotel...  

Wszysy uczyli się pięć lat w Beuxbatton, jednak przez Harrego przenieśli się do Hogwartu na szósty rok.
Dobra, wiem, że nazwa francuskiej Akademii Magii Beauxbatons ma dużo literek, ale wystarczy wyguglować. I czemu dzieci Snape’a (God, it sounds wrong!) wyemigrowały do Francji?
Osobiście, dziwię się, dlaczego nie posłał ich do Durmstrangu. Gdybym ja miała dzieci, to też bym wysłała je do szkoły z internatem w innym kraju. To całkiem szczwane posunięcie.

Catherin Potter- siostra Harryego. Jej ojcem jednak jest Severus Snape.
Można się było tego spodziewać...
Snape, ty jurny ogierze...
Wiesz, męska toaleta i te sprawy... Kto by się powstrzymywał?

 Zpłodzona została z gwałtu!
“Zpłodzona” czyli, że Snape cofnął ją w rozwoju do formy prenatalnej?
“Z gwałtu powstałeś i w gwałt się obrócisz.”

 W GRYFFINDORZE na piątym roku. Kocha śpiewać i tańczyć. Ma kota ( Avadę) Pusię.
Dychotomiczna natura kota mnie rozjechała. “Cześć, jestem *mrocznym głosem godnym Voldemorta* AVADA, ale przyjaciele mówią mi Pusia *sparkle sparkle*”
Pozwól, że zwizualizuję:

Sara Campbell- uczennica w Hogwarcie która poszła do GRYFFINDORU oraz w królestwie Najwyższych uczyła się magii żywiołów.Ma brata, Martina.

Martin Campbell- GRYFON a w Królestwie Najwyższych mag żywiołów. Jego przyjacielem Jest Draco Malfoy choć nie podziela połowy uwag ślizgona. Ma siostrę Sarę.
Dżul, chyba potrzebuję drzewka genealogicznego. Czy oni są spokrewnieni z matką dzieci Snape’a?
Snape pozazdrościł Voldiemu córek rozsianych po całym świecie. Obawiam się, że wszyscy tutaj będą jego krewnymi i znajomymi. Pytanie, czy Harry się ostanie.  

Draco Malfoy- uczeń szóstego roku Slytherinu. Przez pięć lat niecierpiał Harryego.
(na szóstym roku mu się znudziło? Głęboka, wewnętrzna przemiana *check*) Na piątym roku jego ojciec poszedł do Azkabanu za bycie śmierciożercą. Matka nie chciała aby poszedł w ślady ojca więc w wakacje ukryła syna z daleka od Czarnego Pana. Przeszedł szkolenie u Najwyższych na maga żywiołów, właśnie tam poznał pierwszego prwadziwego przyjaciela- Martina Campbell.

Angelice Riddle- córka Lorda Voldemorta
*check*, Toma Marvola Riddla. GRYFONKA ponieważ jej matka była Mugolką.
Sorry, aŁtorko, ale to tak nie działa. W końcu ojciec Voldemorta też był mugolem. A Voldemort został przydzielony do...?

Urodziła się dwa tygodnie przed Harrym. Jej matka zginęła podczas porodu a gdy ojciec także ,, odszedł" jedna z służących Lorda opiekowała sie nią jednak nie jak córką tylko niewolnicą.
Rozsądne. Wielu popleczników Voldemorta wierzyło, że ich pan jeszcze kiedyś powróci. Wątpię, żeby znęcanie się nad jego córką było najlepszym sposobem na wkupienie się w jego łaski.
Oj tam, oj tam. Ona była półkrwi, w dodatku z Gryffindoru.
W sumie masz rację. Czemu Voldi poleciał na Mugolkę, to nie mam pojęcia.

Od kiedy jej ojciec wrócił była tylko zabawką dla jego sług za ,, wykonane dobrze misje". Na początku nikt kto znał prawdziwą torsamość Voldemorta (mości wielmożne torsje?) nie chciał mieć z nią nic wspólnego jednak podczas pewnego wydarzenia Harry ,, zobaczył" jej życie jak na ręce.
Miała historię swego żywota wypisaną od nadgarstka aż po łokieć?

Marysia
*wyciąga strzelbę na słonie i skrada się cicho* Patrz, Dżul! Prawdziwa, dzika Marysójka. Cóż za wspaniały okaz!
*podekscytowana* Uważaj, żeby jej nie spłoszyć. To co, zastrzelimy teraz, czy pozwolimy jej dorosnąć?
Chętnie bym ją poobserwowała. Okazja, żeby zobaczyć na własne oczy Marysójkę nim ukończy czternaście lat nie zdarza się codziennie.

Marysia - mała trzyletnia dziewczynka. Jej matka została porwana i pewnie zabita przez śmierciożerców. Małą uratował Harry po czym oddał dla Zakonu. Pojechała do Hogwartu i została ulubienicą wszystkich uczniów i nauczycieli. Jej opiekuną jest Weronika Snape.
Od najmłodszych lat hodowana na czempionkę blogaskowych opowiadań. Toż to ideał!
Dumbledore postanowił dorobić sobie w wolnym czasie i założył w Hogwarcie przedszkole.

Podsumowując: jestem zachwycona plejadą postaci. Czuję, że równie często co aŁtorka nie będziemy wiedziały kto jest kim. Zapowiada się całkiem nieźle ^^.

Rozdział I- Najwyżsi!
Harry Potter, chłopiec który przeżył dla świata Magii (bo dla świata mugoli był już martwy) lub uczeń najgorszej placówki naukowej w Surrley dla Mugoli (myślałam, że Dursley’owie utrzymywali, że Harry przebywa w Ośrodku Wychowawczym Świętego Brutusa dla Młodocianych Recydywistów, ale co ja tam wiem.), leżał na łóżku i patrzył się w sufit. Martwił się tym iż to on jest tym który musi zabić Lorda Voldemorta, to on musi spędzać wakacje na Prive Driver 4 i to przez niego zginęła ostatnia osoba która mu pomagała- Syriusz Black.
Myślę, że spędzenie wakacji u wujostwa jest najgorszą rzeczą w tym zestawie.
Po kolejności ustawienia zmartwień od razu widać, że Harry ma właściwe priorytety życiowe.

Oczywiście, miał przyjaciół, Hermionę Granger i Rona Wesleya ale oni nie mogli zrozumieć tego co on czuje. Strata, kolejna strata bliskiej osoby ale i zaufania, którym darzył Albusa Dumbledore, dyrektora Magii i Czarodziejstwa. Nie powiedział mu o przepowiedni, o tym co tyczyło się niego. Była to dopiero pierwsza noc jaką zaczął w tym domu, a już miał pełno roboty.
Yayks! Potter ma władzę nad ruchami ciał niebieskich - to on decyduje, kiedy zaczyna się noc, a kiedy dzień.
Użalanie się nad sobą, to dopiero ciężka robota. Albo chodzi o kierowanie ruchem planet - no, przy tym rzeczywiście można się zmachać.

Chciał uciec jednak łatwe to nie było ponieważ pod oknem siedziała straż od Dyrektorka. Noc, była bardzo gorąca. Nie dało się wytrzymać pod kołdrą a co mówić już o kocu.
Najlepiej nic, aŁtorko.
Łagodna sugestia - jeśli jest ci gorąco, to nikt cię nie zmusza do leżenia pod kocem. No, chyba, że Harry robił brzydkie rzeczy pod kołderką i nie chciał, by ktoś to zobaczył. ;)

Harry leżał i patrzył się w nicość dopóki nie poczuł że ktoś w pomieszczeniu jeszcze jest. Usiadł na łóżku i rozejrzał się. W koncie stało pięć osób. Nie widział ich twarzy ale instynktownie wyciągną różdżkę. Po czym celował nią w przybyszy
Wyobraziłam sobie Harrego, który po wyciągnięciu różdżki najpierw odgonił nią komara, pogrzebał sobie w uchu, podrapał się po plecach, a dopiero potem wycelował ją w nieznajomych.
On nią “celował”, aspekt niedokonany. Usiłował w nich trafić, ale nie mógł.
(Ciśnie mi się na klawiaturę komentarz, że skupienie się na celowaniu przychodziło mu tak ciężko, bo drugą rękę miał zajętą inną... różdżką.)

 - Kim jesteście?- spytał jednak w miarę cicho aby nie obudzić wujostwa
Pięć obcych osób nachodzi mnie w domu, być może z zamiarem zamordowania mnie. Jednak ja będę cicho, żeby nikt nie przybiegł i nie został świadkiem mojej klęski.

 - Jesteśmy piątką najwyższych a ty jesteś naszym potomkiem- powiedział przez ogródek mężczyzna który po chwili się ukazał wraz z innymi. Dwie kobiety i trzech mężczyzn patrzyło się na niego.
O bogowie! *jęknęła Koona przez balkon; trochę to trwało nim jęknięcie dotarło na miejsce - musiało przecież obiec cały dom*
Fakt, musieli być wysocy, skoro byli jednocześnie w ogródku i pokoju.

- Ja już was gdzieś widziałam- powiedział cicho chłopak
 - Jestem Godryk Gryffindor- powiedział drugi mężczyzna a dla chłopaka się zakręciło w głowie
Dla Dżula też się kręci w głowie, gdy czyta takie konstrukcje zdaniowe.
Może Harry ma w głowie coś takiego?

- Ja mam zwidy, muszę się przespać bo wsadzą mnie do Munga- mrukną i już chciał się położyć kiedy ktoś położył mu rękę na ramieniu po czym poczuł ciepło. Przyjemne ciepło.
Poczuł je w okolicach swojej drugiej różdżki.

Rozbłysło się światło które zdziwiło straż Dumbledore.
Światło tak się przeraziło poziomem tego opka, że aż samo zaczęło nadawać sygnał SOS.

Salazar Slytherin zaklną po czym mrukną zaklęcie
Po czym przeprosił wszystkich za swoją ułomność, polegającą na wykonywaniu pewnych czynności w trzeciej osobie liczby mnogiej, czasu przyszłego. Identyfikował się ze swoimi klonami z dalekiej przyszłości.

a wszystkie rzeczy chłopaka się spakowały do walizki a drugie machnięcie Roweny Ravenclaw a w pokoju było czysto jak w kuchni u Petunii Dursley.
A istnieją lepsze sposoby na oddanie w zapisie następstwa czasowego.
“A Słowo ciałem się stało.” Wrrróć, to znów nie ta bajka.

Harry spojrzał na mężczyznę po czym spojrzał że na dole ktoś dzwoni do domu.
Widział to przez podłogę?

Ciotka i wuj otworzyli po czym zaczęli wrzeszczeć. Najwyżsi spojrzeli po sobie po czym jednym ruchem ręki rzucili zaklęcie które uśpiło cały dom wraz z mieszkańcami i gośćmi.
Najwyżsi koszykarze mają wspólną rękę. Mecze z ich udziałem muszą być niezapomnianym widowiskiem.

Pojawili się przed murem, który po dotknięciu przez Merlina rozsuną się ukazując wielkie miasto i pięć zamków.
Nie, nic nie wycięłyśmy. Naprawdę mamy do czynienia z takimi przeskokami w akcji.

Cztery, w różnych kontach miasta oraz jeden w centrum który był największy.
Spojrzenie Harry’ego nie tylko przenika podłogi, ale także pokonuje perspektywę, skoro, stojąc tuż przy wejściu do miasta, był stanie to wszystko zobaczyć.

Bez słowa szli uliczkami i alejkami a wszyscy im się kłaniali. Rowena i Helga uśmiechały się do niego za to Slytherin i Merlin z podniesionymi głowami podszyli przed siebie. (Podszywali się pod siebie, czyli zamienili się tożsamością?) Godryk szedł z tyłu i patrzył na chłopaka zadowolony.
Od czasu do czasu oblizywał się i co chwila upewniał się, że tabletki usypiające wciąż są w kieszeni.
Moja droga, Harry jest tak posłuszny i naiwny, że tabletki nawet nie będą potrzebne. Wyobraź sobie, że porywa Cię w nocy piątka szemranych typów. Zachowywałabyś się tak spokojnie?

Doszli do zamku, strażnicy ukłonili się i otworzyli wielkie drzwi. Weszli do środka i skierowali się w stronę wielkiego salonu.
Po czym usiedli na wielkiej kanapie, a przed nimi pojawiła się butelka z napisem “Wypij mnie”. Po wypiciu napoju znajdującego się w niej... Nie mówcie, że po raz kolejny pomyliłam bajki?
Spoko, też mam permanentne uczucie deja vu.

 - Usiądź - powiedział Gryffindor
- Pewnie myślisz że to sen ale to nie prawda.
"It is the world that has been pulled over your eyes to blind you from the truth" .Teraz już wiem, skąd to wrażenie, że już to gdzieś widziałam.

Jak już zauważyłeś tych czterech nie rozgarnionych czterech założycieli Hogwartu i ja tworzymy piątkę najwyższych.
Zaiste, było ich czworo, nie mniej, nie więcej. No i Merlin.
Trzeba ich szybko przegarnąć, kto wie, co się stanie, jak się zastoją.

Oni się nie pokłócili tylko posprzeczali po czym musiałem ich zabrać tutaj bo Mieli zamkną szkołę.
O nie! Mieli atakują! *chwila rozkminy* Kim są Mieli? o.O
Klonami Salazara z przyszłości.

No i tak doszliśmy do porozumienia. Szkoła dalej funkcjonuje, znaleźliśmy potomka no i jesteśmy wszyscy zdrowi i szczęśliwi.
Pośmialim się, popilim, teraz możemy iść do domu. Nie? Nie możemy?
Założyciele Hogwartu byli kosmitami, których gatunek miał pięć różnych płci, z których każda miała udział w rozmnażaniu. To najprostsze wytłumaczenie, w jaki sposób Harry mógł być ich potomkiem, jakie przychodzi mi do głowy.

Jako nasz potomek masz wielkie zdolności które trzeba tylko otworzyć i do szlifować.
Ej, może ja się od początku źle zabierałam do nauki. Trzeba spróbować tego sposobu! *otwiera swoje zdolności i zaczyna je szlifować z zapałem*

Znasz przepowiednie, więc i do tego przyda ci się minimum dwanaście lat ciężkiej pracy- powiedział Merlin, Potter zbladł jak ściana
 - Dwanaście lat? Przecież Dumbledore dostanie zawału jak jego złoty chłopiec ucieknie z złotej klatki na minutę!

Przecież Dumbledore dostanie zawału jak jego złoty chłopiec ucieknie z złotej klatki na minutę!- lekko podniósł głos Harry, jednak Merlin podniósł rękę i zmartwiony powiedział
- Ty tutaj będziesz jedynie dwanaście minut. Twoi przyjaciele, Remus Lupin i Nymphadora Tonks i ,,rodzina” na piętnaście minut zostali uśpieni. Gdy ty wrócisz do domu, oni będą drzemać w najlepsze a jak się obudzą będę ciebie szukali więc będziesz musiał być przygotowany.
Skoro wróci przed ich obudzeniem, to raczej nie będzie potrzeby jego szukania. Ale co ja robię, szukam tu logiki, jest ze mną naprawdę źle. Skoro aŁtorka nawet się nie pofatygowała, żeby wytłumaczyć, w jaki sposób dwanaście lat zmieni się w dwanaście minut.

Pewnie myślisz czego będziesz się uczył? To proste, Wszystkiego. Magii Wcielenia, Magii Żywiołów, Magii Nakromanckiei oraz Magii Wampirza.
Wampirz głośno zaprotestował przeciwko nauczaniu jego magii.
Nakromant mu zawtórował.

Jako nasz potomek, dla wszystkich jesteś paniczem. Moim zdaniem skończysz w osiem lat wszystko- uśmiechną się lekko Merlin jednak chłopak nie wyobrażał sobie tak długiego czasu bez przyjaciół.
Wszyscy wstali to i on to zrobił.
Też mam takie odruchy warunkowe. Wszyscy wstają, to i ja wstaję. Wszyscy śpiewają, to i ja śpiewam. Wszyscy popełniają zbiorowe samobójstwo, to i ja... Wróć, chyba jednak nie mam tego schorzenia.

Helga pstryknęła palcami, a pojawiła się skrzatka w różowej sukience
 - Eklerko, to jest Harry Potter. Od dzisiaj będzie twoim panem, masz się jego słuchać- powiedziała Rowena
Skrzatka miała sukienkę. Czyli była wolna. To chyba nie można jej było rozkazywać, dobrze kombinuję?
Masz całkowitą rację. A już chciałam pochwalić za wymyślenie ładnego imienia dla skrzatki.

 (...)
- Swoją komnatę masz na pierwszym piętrze- mrukną Salazar, Harry spojrzał mu w oczy. Miał takie same jak on. Uśmiechną się i biorąc mapę poszedł do swojej kwatery.
Wait, wait, wait. Harry miał oczy po swojej matce. Lily pochodziła z mugolskiej rodziny. Czy tylko mi coś nie pasuje?
 Nie. Ale jeśli zaczniemy w to wnikać, to jeszcze się okaże, że Salazar był mugolem, więc lepiej to zostawmy.

 Było to wielkie pomieszczenie, z którego wychodziły dwie pary drzwi. Jedne do łazienki drugie do sypialni. Poszedł do sypialni i tylko rzucił się na wielkie łóżko, rozmyślając o wszystkim co się działo dzisiejszego dnia. Nie spał ani chwili, nie chciało mu się.
Znowu czekała go pracowita noc.
Rączki na kocyk, Potter!

O siódmej przebrał się w czarne spodnie i czarną bluzkę do tego adidasy (a gdzie poranne czynności? Ten mrok w połączeniu z adidasami mnie urzeka. Idę o zakład, że były białe) i poszedł powoli do Salonu. Droga trwała na tyle długo że doszedł pięć minut przed czasem jednak tam już byli wszyscy
O, cholibka. Na śniadanie też nie zszedł. Poza tym, nie wiedziałam, że istnieje taka zależność, że im dłuższa jest droga, tym bardziej przed czasem dociera się na miejsce.
Pewnie zasłabnie gdzieś w międzyczasie.

 - Oh.. Dzień dobry, dobrze że już jesteś. Zaczniemy od Magii Wampirzej, Nakromanckiei, Żywiołów no i Wcielenia.
Czyli zrobimy wszystko na raz.

A to są twoi nauczyciele:
Verox Mountains od Nakromacji, Angelica Sky- Żywioły, Mirsa Persone’s- magia wcielenia, Aster Bloodwant - Magia Wampirów.
Znów dochodzę do wniosku, że w opkowym świecie miałabym na nazwisko Zrzędliwa albo Leniwa.
Koona Zrzędliwa i Dżul Czepialska wkraczają do akcji! ^^

Zamieszkam w tamtych zamkach, dostaniesz mapy i tym podobne rzeczy- powiedział Gryffindor po czym razem z resztą najwyższych zniknęli.
Gryfindor też się sklonował w międzyczasie.

- Dobrze Potter, wszystkie rzeczy są już w moim zamku- powiedział Bloodwant i bez żadnego ostrzeżenia złapał chłopaka za rękę i się deportował.
Harry był zaskoczony takim nagłym deportowaniem do Rumunii. Nawet nie wziął ze sobą szczoteczki do zębów i bielizny na zmianę.

Pojawili się w wielkiej sali gdzie było mnóstwo uczniów
 - Siedzisz przy mnie- pokazał na miejsce przy stole nauczycieli. Myślał że zamorduje sam siebie i wszystkich którzy postanowili tak mu dopiec.
Coś rozchwianą osobowość ma ten Bloodwant, nie wiem, czy nadaje się na nauczyciela.
Zastanawia mnie, kto mu dopiekał. Przecież ja nic nie mówiłam...

Poszedł za nauczycielem do stołu a wszyscy się na niego gapili jak Merlina.
Hm, ciekawe, jak wyglądał Merlin. Musiał być dziwny, skoro zawsze wszyscy się na niego gapili.
Nie, nie, nie, źle to interpretujesz. Wszyscy gapili się jak Merlin. Widać czcigodny staruszek miał jakiś specyficzny sposób przyglądania się innym.

Gdy usiedli rozległ się cichy huk (towarzyszyła mu ciemna jasność) i na stołach pojawiły się różne potrawy z owoców i warzyw.
- Nie otrujesz się- obiecał Aster rozbawiony, gdy zobaczył że chłopak patrzy się na uczniów
Budzili w nim znacznie większy apetyt, niż podane jedzenie.

 - Nie jestem głodny, a teraz nie pan mi powie..- jednak wypowiedź została mu przerwana
Może i Bloodwant nic nie powie, skoro sobie tego życzysz, ale za to my mamy coś do powiedzenia.
Ja wstrzymam się od wypowiedzi.

 - Jestem Aster i mów mi po imieniu- powiedział Bloodwant
- A więc powiedz mi, kim ty jesteś i czego będziesz mnie uczył?- spytał nie odrywając oczu od uczniów
Potter, minus dziesięć punktów dla Gryffindoru! Przecież to już było.

- Jestem najwyższym mistrzem Magii Wampirzej no uczyć się będziesz .. Dużo rzeczy (duzio a duzio)- mrukną koniec bo do niego podeszła kobieta i wrzasnęła zimno
Kolejna supermoc - lodowy oddech, uaktywniany za pomocą wrzasku. Jak u jednego z tytanów w “Herculesie” Disney’a.
To zimno wypędziło niektóre części zdania.

- CO TO MA ZNACZYĆ ŻE TEN UCZEŃ SIEDZI PRZY STOLE NAUCZYCIELI I.. NORMALNIE Z TOBĄ ROZMAWIA! Z TOBĄ SIĘ NIE DA NORMALNIE GADAĆ!- po czym zrobiła minę ,, tłumacz bo zabije”
Zazdrość, straszna rzecz. Też tak czasem mam, kiedy widzę jak ktoś normalnie rozmawia z obiektem uczuć mojego małego, skołatanego serduszka, podczas gdy ja mogę zdobyć się jedynie na niezręczne milczenie.
To znaczy, podchodzisz i robisz karczemną awanturę? (Btw, ja właśnie robię minę wyrażającąexhaustion and ever so slight amusement”.)
Nie, raczej tłumię w sobie gniew.

 - A więc moja droga, ten ,, uczeń” jest Potomkiem najwyższych i moim uczniem- kobieta zbladła, Harry wstał i pocałował ją w rękę. Ona prawie nie zemdlała(“Byłam już tak blisko!” pomyślała padając bez czucia na podłogę), po czym wręcz uciekła na koniec stołu. Harry usiadł.
 - Całować to jej nie trzeba było. To jest właśnie Madam Zła- powiedział Aster. Gdy tylko zjadł wstał a za nim chłopak i wyszli. Usłyszał tylko jak pewien chłopak mówił że nie wytrzyma jednego dnia. Uśmiechną się kpinnie.
Od dziś uśmiecham się tylko kpinnie. Zwłaszcza nad opkami.
Proszę, nie rób tego. Przestań, to przerażające...

Wyszli na zewnątrz gdzie zaczęła się rozmowa
Jak to, “zaczęła się”. Przecież właśnie ustaliliśmy, że ze sobą “normalnie rozmawiali”.
Teraz zaczęła się rozmowa na poważnie.

- Na początku zaczniemy od gimnastyki i odporności na ból.
Ćwiczenie na wfie podczas miesiączki?

Będziesz na razie biegał do o koła zamku. Po czym chłopak zaczął biegać.
Te zwroty akcji zawsze mnie zadziwiają, wszystkiego bym się spodziewała, tylko nie tego.

 Po jednym kółku myślał że zemdleje jednak Aster nie dawał za wygraną.
Znam ten ból. Ale wydawało mi się, że Potter był na tyle zaprawiony w biegach i ucieczkach, że jedno okrążenie nie powinno być dla niego problemem. A tu proszę - jeszcze moment i będzie wypluwał płuca.
Przecież do końca nie wiadomo, czy to on biegał, czy Aster. Jeśli to psuje Twoją wizję świata, możesz przyjąć to drugie założenie.

Po siedmiu kółkach sama Madam Zła poradziła dla nauczyciela aby dał mu spokój jednak ten tylko prychną na nią i chłopak biegał do wieczora. Młodzież patrzyła na niego jak na boga.
Na biegającego Harry’ego czy prychającego Astera?
Te prychnięcia są takie boooskie. Zawsze boga utożsamiałam z koniem, więc rozumiem ich zachwyt (no co, Jednorożec to prawie koń, tylko bardziej zajebisty).

Na kolacji za to wszyscy przyglądali się jak wypił litr zimnej wody na raz. I był gotowy na kolejną lekcję, przez co dalej biegał prawie do północy.
Chcę dostać to, co Harry/Aster miał w tej wodzie, skoro dało mu to tyle energii. Przyda mi się przy kolejnych częściach analizy.
W końcu Potter ma być nakromantą/narkomanem, nic dziwnego, że go czymś szprycują.
Ej, właśnie przyszło mi do głowy, że tak działają sekty. Harry’ego porwała sekta koszykarzy? o.O

Doceńmy Astera, który postanowił wyręczyć zmęczonego narratora i cały powyższy fragment zrelacjonował samodzielnie.
*aplauz*

Jeśli kogoś interesują dalsze losy Harry’ego - Nakromaty, zapraszamy na kolejną analizę za dwa tygodnie.  I w następnych także. Materiału mamy dosyć, wszystko zależy od odporności Czytelników i naszej.
Brak analizy w przyszłym tygodniu jest spowodowany tym, że w ramach ostatniego wakacyjnego zrywu wybywam na zagraniczne wojaże, a Dżulii przecież samej nie dam mocować się z opkiem. Jeszcze by ją te kpinne uśmiechy poturbowały, biedaczkę...