sobota, 10 grudnia 2011

Jej Cesarska Mość słonica Sakura, cz.2

Witajcie!

Nie ma jeszcze północy, więc zdążymy rzutem na taśmę dotrzymać sobotniego terminu(w tym tygodniu lamiła Koona, prosimy o gorące oklaski!).

W tym tygodniu znów będziemy podglądali boChaterów „Naruto” w czasie przygotowań do urodzinowego balu. Dzisiejszy odcinek pozwoli nam dowiedzieć się czego boi się Najwyższa Izba Kontroli, dlaczego Sakura poszła na bal przebrana za łąkę, ile czasu rozwija się opkowy romans, a także co łagodzi PMS cesarzówny Francji.

Adres analizowanego bloga: http://the-first-love-is-great-because-is-beautyfull.blog.onet.pl/
Analizowały: Dżul i Koona.

Dziewczyny całą noc spędziły w pokoju młodej Haruno.

Nazwisko “Haruno” cesarzówna przejęła po mieczu czy po kądzieli?

Chciały przegadać całą noc, ale Hinata stwierdziła, że skoro następnego dnia o godzinie 20:00 jest bal z okazji urodzin Sakury, to muszą być wypoczęte. Tak więc o godzinie 01:00 dziewczyny usnęły na łóżku Haruno w piątkę.

Tak punktualnie? W dodatku, muszą iść spać o 1. w nocy, żeby ogarnąć się do 20? W sumie nie powinnam się dziwić, nie po moich ostatnich wyczynach, jeśli chodzi o spanie w tym tygodniu.

Też tak sądzę. ;) A poza tym policz sobie - jeśli chcą mieć przepisowe 8 godzin snu, to na oporządzenie się do balu pozostanie im jedyne 11 godzin. Tony pudru same się nie nałożą.

*****

Wstał stosunkowo wcześnie, więc postanowił iść obudzić blondwłosego lenia. Szedł powoli, aż doszedł do drzwi komnaty przyjaciela. Robiąc pokaz dobrych manier zapukał raz, potem drugi i trzeci, aż w końcu po pięciu minutach nie wytrzymał i bez pozwolenia wprosił się do środka.

Ach, ciekawe, czy Sasuke prezentuje równie dobrą znajomość savoir-vivre w sytuacji intymnej.

Dżul, to był zły komentarz... *próbuje uciszyć swoją rozbuchaną wyobraźnię, w której echem pobrzmiewają słowa “Nadobna panienko, czy mogłabyś się bardziej wypiąć, ażeby udostępnić mi swoją pochwę”* Bardzo zły...

No tak, to jest przykład dobrych łóżkowych manier, w przeciwieństwie do do “Wyżej dupę...”.

Teraz, kiedy poziom komentarzy zaczyna nisko latać, dodam, że zastanawiam się, jak w tym seksualnym kontekście należy rozumieć skłonność Sasuke do częstego pukania.

Widok blondyna tak go rozbawił, że musiał zatkać sobie usta dłonią, aby nie wybuchnąć śmiechem. Na ogromnym łożu spał "słodko" Naruto i od czasu, do czasu głośno pochrapywał. przeleciało brunetowi przez myśl.

Ale fajne, myślenie strzałkami! Można sobie grać w darty tylko za pomocą umysłu.

Uzumaki miał na sobie tylko bokserki z wzorkami misiów, które w swoich łapkach miały miskę z... (nie trudno się domyślić^.^) RAMENEM.

Bokserki i ramen jako nieodłączny element opka, niezależnie od czasu i miejsca akcji - no ba, że muszą być.

Przypomnij mi, synem cesarza jakiego kraju był Naruto?

A wiesz, że chyba pozostaje to na razie tajemnicą?

Sasuke z chytrym uśmieszkiem podszedł do blondyna, po czym nachylił się nad jego uchem i najgłośniej jak potrafił wydarł się:

-Naruto!!! Misie z bokserek kradną Ci ramen i uciekają!!! Wstawaj młocie i je goń!!!

Oni chyba naprawdę są w wieku przedszkolnym.

Uf, moje poczucie humoru nie upadło jeszcze tak nisko, żeby śmieszyły mnie takie scenki humorystyczne.

Reakcja blondyna była natychmiastowa. Zerwał się z łóżka na równe nogi i zaczął sprawdzać jakie są straty, lecz niczego nie zauważając, spojrzał z wyrzutem na Uchihę.

-Jesteś bezlitosny!!!- wydarł się- Idę spać!!!

- “You got me bagging you for mercy!” - zanucił Sasuke.

-A co powiesz, na to, żeby iść obudzić dziewczyny? Spały u tej różowej, więc zrobimy im niezły kawał budząc je!- zaproponował Sasuke.

Ale będzie jazda, milordzie!

-Hmmm... No nie wiem. Sakurcia ma dziś urodzinki i chyba nie będzie zadowolona jeśli jej coś takiego zrobimy!- zaczął bronić się Uzumaki.

O tak, budzenie kogoś rano jest niebezpieczną czynnością. Można oberwać budzikiem/laptopem/zeschniętą bułką/butelką po wódce czy czymkolwiek innym, co akurat jest pod ręką.

Kapciem! Ja zawsze rzucam kapciami.

-No chodź! Nie daj się prosić! W razie kłopotów powiem, że to mój pomysł.

- Skoro tak... To dobrze! Możemy iść- powiedział Naruto i zniknął w łazience, żeby się ubrać. Już po "chwili" byli w drodze do komnaty Sakury.

Chwila w cudzysłowie jest sugestią, że Naruto poranne czynności zabierają dużo czasu.

Przecież czas w opkach jest rzeczą względną. Znając aŁtoreczki pewnie minęły z dwie - trzy godziny.

Naruto jak to on bez pukania wpadł do komnaty młodej Haruno. Widząc śpiące dziewczyny uśmiechnął się i podszedł do nich.

-Sakurcia kucyk biega w twojej komnacie!- wydarł się blondyn, za co dostał od bruneta w głowę.

Nice try, bro...

Wyborny suchar!

-Ona i kucyk?!- syknął- Za kogo ty ją masz?! Za pięciolatkę?!- uśmiechnął się na samą myśl o pięcioletniej Sakurze-

Odezwał się mistrz wysublimowanego dowcipu.

Na słowa “pięcioletnia Sakura” zza zasłonki wysunął się Pedobear.

A może spróbujemy tak?- podszedł do blondyna i wyszeptał mu na ucho cały genialny plan, po czym szybko się wycofali. Po pięciu minutach ponownie weszli do pokoju dziewczyn i ostrożnie na trzy wykonali swój plan. Dziewczyny natychmiast zerwały się z łoża. Czując, że są całe mokre spojrzały z chęcią mordu w oczach na sprawców.

Jednorożcu, od czego mokre? Czyżby gwałt z białego rana jako sposób pobudki? Nie powiem, może być skuteczne, acz niezbyt humanitarne.

We dwóch zgwałcili pięć na raz? Zakładając, że Naruto dochował wierności Hinacie, to niezły wynik.

Może tam miało być napisane “na trzech”, zamiast “na trzy”. Przy zachowaniu ostrożności, da się zrobić - byle się nie obudziły w trakcie.

-No to mamy przerąbane...- pisnął Uzumaki. Sakura zamachnęła się i już miała uderzyć blondyna, lecz nagle coś sobie przypomniała i zrobiła coś, czego nik się nie spodziewał.

O, a jednak się obudziły w trakcie.

Koona, jak myślisz, co takiego może zaskoczyć NIK?

Skarbówka.

Podbiegła do obu chłopaków, pocałowała ich w policzek, a następnie krzyknęła: "dziękuję" i w długiej, błękitniej piżamie wybiegła z komnaty do swojej garderoby, która znajdowała się piętro wyżej.

To ona nie ma garderoby obok pokoju, tylko musi chodzić na inne piętro? Co za wieś.

I tak dobrze, że ją jej zostawili, zamiast oddać muzykom, którzy będą grali na balu.

Albo wielbłądom rumuńskiej trupy cyrkowej. Lub królowej Anglii.

-A to, to co, to było?!- zapytała zszokowana Ino.

-Skąd... skąd ja to mam wiedzieć?- wyjąkał cały czerwony Sasuke.

-O mój Boże! Przymiarki! Rozumiecie?! Wszyscy jesteśmy spóźnieni!!!- wydarła się Hinata i wszyscy momentalnie wybiegli z komnaty Haruno zapominając zamknąć drzwi.

Przymiarki to jakiś nowy rodzaj zajęć, na który nie można się spóźnić? Na zajęcia z savoir-vivru nie chodzili, o etykiecie mają zerowe pojęcie, a na przymiarki boją się spóźnić.

Przedstawię to tak: jak myślisz, gdzie przeciętna nastolatka będzie się bardziej się bała spóźnić - do szkoły, czy na shopping z przyjaciółkami?

*****

Wracała właśnie z przymiarki. Jak ona kochała takie rzeczy! Ogólnie uwielbiała się stroić.

Właśnie o takiej postawie mówię.

Przechodziła właśnie koło komnaty Haruno. Usłyszała dziwne krzyki, lecz drzwi były dość grube, e nie było przez nie wyraźnie słychać. Postanowiła podstawić ucho do nic, żeby podsłuchać rozmowę.

Nie ma to jak przyłożyć ucho do próżni, żeby lepiej słyszeć.

Skąd wniosek, że krzyki dobiegające z sypialni są efektem rozmowy? ;>

Nagle drzwi się otworzyły i wybiegła właścicielka pokoju. Karin nie wiedziała o co chodzi i co jej się tak śpieszy.

Karin, wbrew pozorom Rosja to nie wieś, dbaj o język.

Nagle usłyszał już wyraźny krzyk Hinaty i zamiast się odsunąć stała i starała się coś jeszcze usłyszeć. Niestety na jej nieszczęście z pokoju wybiegła jej miłość, czyli Sasuke, a za nim cała reszta, która była obecna w komnacie!

Oczyma mej duszy zobaczyłam scenę w kanionie zKróla Lwa.

A ja bardziej w konwencji anime jestem, bo wyobraziłam sobie Sasuke otoczonego serduszkami i innymi feromonami, który w panice bieży przed siebie, a za nim oszalałe stadko fanek.

Karin potrącona przewróciła się i upadłą na ziemię.

Robiąc w powietrzu parę piruetów w slow motion.

Według mojej wizji teraz powinien pojawić się Mufasa.

Chciała się podeprzeć o drzwi, lecz niestety nie potrafiła ich dosięgnąć.

Nie ma rączek - nie ma drzwi.

Podniosła wzrok i zobaczyła, że wrota są otwarte.

Wrota do pokoju? A co to, obora?

Uśmiechnęła się przebiegle, szybko wstała i pobiegła do swojej komnaty po siostrę. Wpadła do siebie jak burza, porwała Juin i wybiegła pod komnatę Haruno.

Krzepko wzięła ją pod pachę i uniosła jak piórko.

[Karin wpada na iście godny księżniczki pomysł i postanawia ukraść jakąś rzecz z pokoju Sakury, żeby upokorzyć ją potem na balu.]

Tymczasem Juin stała w progu i pilnowała korytarza. Nagle zauważyła, że ktoś idzie w tę stronę. Po sylwetce poznała, że to mężczyzna. Zauważyła, że naprzeciwko komnaty Sakury są jeszcze jedne drzwi, czyli zapewne pokój tego osobnika.

Cóż za tempo dedukcji! Szkoda tylko, że te wnioski są z najniższej części pleców wzięte.

-Cześć! Co robisz w pokoju mojej małej Sakurci?- zapytał uprzejmie brunet. Dziewczyna podniosła wzrok i napotkała czerń jego tęczówek.

Odbiła się od niej i upadła na plecy. Teraz nie może wstać, więc tylko macha łapkami niczym żółwik leżący na swojej skorupie.

Stanęła jak wryta i nie wiedziała co powiedzieć.

Może zacznij od:

- Witaj, czernio tęczówek bruneta.

-Ach... Gdzie moje maniery. Jestem Itachi Uchiha. Jestem bratem Sasuke i synem cesarza Austrii. A ty kim jesteś?- zapytał brunet.

-Ja... ja... Kurcze! Ja jest Juin Kasuga. Przepraszam- wyjąkała dziewczyna.

-Nic się nie stało. Nie masz mnie za co przepraszać:)

Ciekawe, czy zrobił tę emotkę tak jak Sheldon.

Każdemu może zdarzyć się zapomnieć imienia i nazwiska- powiedział Itachi i szeroko się uśmiechnął

- Mnie się to zdarza przeciętnie raz w tygodniu - dorzucił szeptem.

- Zapisz sobie na ręce, mi się to przydaje - poradziła Juin.

- A teraz powiedz mi co robisz w pokoju mojej przyjaciółki.

-Wybacz mi panie, ale to nie jest moja, ze tutaj jestem.

To już nie jest Yoda talkin’. To już Jar Jar! “Moja lubić twoja!”

Mam starszą siostrę, która jest zakochana na zabój w Twoim panie bracie. Uważa Sakurę za zagrożenie i chce się jej za wszelką cenę pozbyć lub ośmieszyć. Nie jestem jej pomocniczką. Po prostu nie mam nic do gadania. Wybacz mi jeszcze raz panie.- wyznała ze spuszczoną głową.

Oj, Juin wyraźnie podoba się zabawa w “pana”. Tak bardzo nie jest dominą.

- Panie, jestem taka uległa, można ze mną zrobić dosłownie wszystko.

“Panie bracie”. Jeszcze tylko “Winter is coming” i mamy “Grę o tron” jak w mordę strzelił.

-Nie mów do mnie "panie". Jestem Itachi, dobrze? A skoro nie robisz tego z własnej woli, to za co się obwiniasz? Zaraz zajdę wyciągnę ją i sobie z nią porozmawiam. A ty moja droga usiądź na łożu Sakury i poczekaj, a ja zaraz wrócę. Chodź!- powiedział i pociągnął ją za rękę i usadził na miękkim meblu.

- W międzyczasie załóż to - rzucił jej knebelek i kajdanki - A już ja się tobą potem zajmę. Pomoc w przestępstwie zasługuje na karę, bardzo długą i dogłębną karę.

Karin widząc siostrę siedząca na łożu wydarła się na nią.

-Co ty robisz?! Miałaś pilnować wejścia.

-BUUU!!!- krzyknął Itachi. Karin pisnęła głośno i odwróciła się z mordem w oczach.

Przyglądając się uważniej można dostrzec, że w prawym oku odbija się scena morderstwa poprzez uduszenie, a w lewym zasztyletowanie.

Itachi włączył swoją funkcję niewidzialności, żeby uniknąć przedwczesnego zauważenia przez Karin.

-Czego chcesz głupku?!- wydarła się- Jak śmiesz mnie straszyć. Nie nauczyli cię dobrego wychowania w towarzystwie dam?! Tutaj się pracuje!

Karin podparła się na biodrach, poprawiła swoją rosyjska chustę na głowie i hardo rzuciła:

- Bo ja jestem kobieta pracująca, żadnej pracy się nie boję! Kradzież to fach, którego uczę się od dzieciństwa.

Zapomniałaś dodać, że splunęła na burżujski perski dywan zdobyty dzięki wyzyskowi klasy pracującej.

-I właśnie w tym momencie straciłaś wszelką nadzieję na zdobycie serca mojego brata. Nawet, gdyby on cię pokochał, to ja na ten związek zgody nie wyrażę!- warknął- Dobrze mówię Juin?

Nie powiem ani słowa!

-Tak pan... Znaczy Itachi- wyjąkała.

-A niech cię! Zdradziłaś mnie! Swoją pomoc! Mnie! Już ja ci pokaże! Co ty sobie my...- nie dokończyła, bo Juin podłożyła jej pod gardło sztylet.

-Jeszcze słowo, a nie zawaham się ci tego twojego mocnego gardełka przeciąć.

Wut? Wiem, że niedopieszczenie straszna rzecz, ale żeby aż siostrze grozić sztyletem dla perspektywy możliwego seksu?

Może jest przed okresem. Albo w trakcie. Albo tuż po.

Może jest kobietą, to chciałaś powiedzieć, tak? ;P

-Tak jest! Już stąd idę- wyszeptała ruda.

-No i tak ma być- Juin opuściła broń i cofnęła się do Itachiego.

-Zdrajca! Żądam własnej komnaty- wydarła się Karin

-Nie musisz. Juin ma już inną- powiedział brunet i zamknął jej drzwi przed nosem.

O mamuniu, to się nazywa natychmiastowy i intensywny rozwój romansu...

Jarają go ostre przedmioty.

*****

Tymczasem na przymiarce u Sakury.

Prawie jak na herbatce u hrabiny.

-Ile to jeszcze potrwa?!- żaliła się Haruno, która już od godziny stała na specjalnym podeście przed wielkim lustrem i przymierzała różne sukienki.

Może na scenie od razu. W operze.

-Suknie na bal już masz, a teraz szukamy sukni na dziś. Masz urodziny więc musisz i teraz wyglądać pięknie panienko!- dodały służące.

A bez poświęcenia na to kilkunastu godzin... Będzie o to ciężko.

-No dobrze, dob...- nie dokończyła, bo do garderoby wpadł Naruto z Sasuke i dziewczynami.

-Co to ma znaczyć?! Jakim prawem tu wchodzicie?!- warknął krawiec.

-Spokojnie to tylko moi przyjaciele Edwardzie=^.^

To pewnie nawiązania do twajlajtowego Edłarda. Jaka intertekstualność, nono.

Błagam, niech Bella będzie pomywaczką!

-Sakurcia wiesz, że Itachi przyłapał jakąś małpę na spustoszaniu twej komnaty?- powiedział Naruto

To najnowsze wieści, właśnie zawiadomił mnie o tym telepatycznie.

-Kogo?- zapytała różowowłosa.

-Karin...- syknął Sasuke- A tak na marginesie, to ślicznie wyglądasz. Prawda?- zapytał Uchiha reszty bandy.

Wziuuum! Szybkie przejście od jawnej niechęci do zauroczenia.

Żadna opkowa miłość nie ma prawa rozwijać się dłużej niż 3 rozdziały.

-Jasne!- krzyknęli wszyscy razem. Sakura miała na sobie bowiem błękitną suknię składającą się z kilku części materiału i przepasaną w pasie złotym pasem. Po bokach do sukni przyszyte były błękitne kwiaty.

Moje oczy krwawią.

“Jak się nie ubierać, odcinek pierwszy.”

Trinny i Susanah, gdzie jesteście?

--Chodź. Itachi pilnuje Twojej komnaty- powiedziała Ino i wszyscy wyszli.

Bawi się przy okazji w policjanta.

Raczej bramkarza :D.

[Juin przeprasza Sakurę i wszystko jest cacy.]

-A i jeszcze jedno moja ty landryneczko:) Dałabyś radę załatwić Juin inny pokój, bo wiesz tam jest Karin, a ona ma na nią zły wpływ- poprosił Itachi robiąc słodkie oczka. Sakura i Sasuke spojrzeli na siebie z chytrymi uśmieszkami i razem odpowiedzieli.

-Zobaczymy, co da się zrobić- to powiedziawszy oboje się zaśmiali.

O nie, to już ten etap związku, na którym mówi się o sobie w liczbie w liczbie mnogiej? Sakuro i Sasuke, nie idźcie tą drogą!

W dobie szalejącego kryzysu Sasuke został zarządcą francuskiej rodziny cesarskiej, że ma jakiś wpływ na wybór komnaty? Każdy sposób na dorobienie do kieszonkowego jest dobry.

**********

Notka dla wszystkich czekających.

Siedzieli w pokoju Sakury i śmiali się z wygłupów Naruto.Pokazywał on w jaki sposób zatańczy z Sakurą na jej urodzinach. Za żywą osobęposłużyła jej suknia, która po tańcu Naruto może nie być już użyteczna.

Zmiana płci - jest! *check*

Blondynwymachiwał nią na wszystkie strony, a Sakura zastanawiała się, czy nie zamknąćprzyjaciela w pierwszym lepszym pomieszczeniu na klucz. W gronie przyjaciółsiedziała również Juin, która jak widać świetnie się bawiła w nowymtowarzystwie.

Myślę, że zaspisywaniewyrazów bez określonej przez odpowiedniąustawę liczby spacji nieco utrudniakomunikatywność przekazu. Chyba, że to taki awangardowy eksperyment.

Soł hipsta, ju noł.

Po nieudanym włamaniu się Karin do pokoju zielonookiej Juin razemz Itachim poszła po jej rzeczy i wprowadziła się do pokoju, który znajdował siękilka metrów od pokoju jej obiektu wzdychań, czyli długowłosego wybawiciela.

Jezusa?

Sakura doszła do wniosku, że można jej zaufać, bo w jej oczach dopatrzyła sięszczerej skruchy i żalu za swoje błędy.

Była jej dana moc odpuszczenia grzechów.

Czyli jednak Jezus miał coś wspólnego z tym wszystkim.

[Naruto niszczy sukienkę. Wszyscy się zachowują, jakby co najmniej zabił małą pandę.]

Po chwili doszedł downiosku, że nic się nie da zrobić, poza wyrzuceniem pozostałości do śmietnika.

Ta, ciekawe, czy kosz na śmieci trzymają pod zlewem.

Jak w każdym prawdziwym polskim domu! Czy może raczej jak w każdym prawdziwym domu z Cesarstwa Polski.

Skoro mamy już Księstwo Poznańskie ...

Bitch, mieliśmy Królestwo Polskie nim aŁtoreczka zdążyła o tym pomyśleć, a to już tylko krok od cesarstwa.

Zielonookanie(Dżul, czaj motyw! Kolejna rasa obcych! Powinnyśmy stworzyć katalog, bo z opka na opko zbiera nam się ich coraz więcej W końcu dojdzie do epickiej bitwy o panowanie nad Opkolandią.) patrzyła już na to, co się dzieje. Wybiegła ze swojej komnaty zalana łzami.

Biegnąc korytarzem zostawiała za sobą plamy słonawej wody, która kapała jej z ubrania.

-Sakurcia!- krzyknął Itachi i pobiegł za nią- Mała czekaj!Coś się da zrobić! Zaczekaj!- krzyknął, łapiąc zielonooką za ramiona iodwracając w swoją stronę.

- Ojciec mając mnie za totalną cizdę, wysłał mnie na kurs szycia. Z pomocą ptaszków i myszek jestem w stanie uszyć ci nową suknię.

-Nic… Nic już nie zrobimy! Zawiodę ojca, jak się niepojawię! To już koniec!- powiedziała ocierając swoje łzy.

- A to była moja jedyna suknia balowa, ojciec zastawił pół cesarstwa, żeby móc mi ją podarować. - wyjęczała rozpaczliwie.

Wiesz, kryzys i inny wibbly - wobbly stuff.

-Chodź. Zajdziemy do krawca i zobaczymy, co da się zrobić.-zaproponował Uchiha popychając Sakurę w stronę schodów prowadzących na piętropałacu.

-No… dobrze- uległa i dała się prowadzić.

Juin, Sakura - Itachiemu wszystkie panny w końcu ulegną.

Mam wrażenie, że przyczyną może być ten pejcz, którym je smagał. Chociaż nie wykluczam jego daru przekonywania.

Gdy doszli dogarderoby, zastali w niej krawca i kilka jago pomocnic, które pomagały mu wprzyszywaniu kwiatów do stroju.

W pałacu cesarskim konsekwentnie wprowadza się wiejską i przaśną modę, przerabiając każdą suknię na podobieństwo łąki.

Military style - suknia maskująca dostosowana do otwartych terenów trawiastych.

-Mamma Mia! Panienko, co się stało?!- zapytał zaniepokojonywidząc swoją ulubienicę zalaną łzami.

-Bo… Naruto… on ją podarł…- wychlipała.

-Co podarł?- zapytał Louis.

Mam nadzieję, że aŁtorka nie miała na myśli Louisa Vuittona. Chyba, że chciała przebrać bohaterkę a torebkę.

Sądząc po włoskojęzycznych wtrętach, bardziej prawdopodobny jest Luigi. ;D

-Suknię, ktorą dziś rano przymierzała na swoje urodziny-odpowiedział Itachi, widząc, jak Sakura znów płacze.

-Och! I to jest ten problem?- zapytał krawiec, z trudempowstrzymując śmiech.

-TAK!!!- wydarła się Sakura, która nie widziała w tym nicśmiesznego. Zawiedzie ojca, bo nie pójdzie na bal, bo nie ma co na siebieubrać, poza tym, w czym już kilka razy była na balach, a przecież jej ojcieczastrzegł, że ma mieć nową kreację, bo to jest wyjątkowy bal na jej cześć.

A ojciec trzymał ją twardą ręką i nieposłuszeństwo mogło mieć nieprzyjemne konsekwencje.

Bez przesady, ptaszki i myszki były w stanie uszyć suknię w godzinę czy półtorej, a wykwalifikowany krawiec z pomocnicami nie da rady?

-Panienko. Proszę zachować spokój. Wiedziałem, że takbędzie, gdy tylko zobaczyłem, jak ten blondynek rwie się do tego, aby zanieśćPanience tę suknię i postanowiłem dokończyć zaczęty kiedyś projekt. Jak widziszza mną stoi manekin z tym oto dziełem.

-Czyli nic się nie stało? I to znaczy, że to tylko był kawałekmateriału, żeby Naruto mógł się pobawić?! Zrobiliście to specjalnie!- warknęła różowowłosa,nie panując nad emocjami!

Aż narrator się oburzył!

Och, come on, tak źle i tak niedobrze. Powinnaś się cieszyć, że będziesz miała co na grzbiet wciągnąć.

Nawet jeżeli będzie to kawałek maskującego brezentu.

-Saki spokojnie! Złość piękności szkodzi…- uśmiechnął siębrunet.

-Ja Ci dam złość piękności szkodzi!- ryknęła Sakura i wyszłaz pomieszczenia, trzaskając wrotami.

Znowu te wrota. To się naprawdę dzieje w wielopiętrowej oborze albo stodole.

Ależ ta dziewczyna ma krzepę! Ja bym nie była w stanie trzasnąć wrotami. Ale! trzeba oddać aŁtorce, ze wikipedia wymienia drzwi jako rodzaj wrót. Niemniej, użycie tego słowa w tym kontekście jest co najmniej nieszczęśliwe.

-I wytrzymaj to z nią…- pożalił się Uchiha kręcąc głową. Jużmiał wyjść, gdy coś sobie przypomniał- Czy to już nie czas, żeby zacząć ją szokowaćdo balu?- zapytał krawca i jego pomocnice.

- What time is it?

- It’s shock time!

Znając życie, toalbo obrywa w tym momencie Naruto, że porwał suknię, albo dziewczyny i Uchiha,że nie zainterweniowali i nie ocalili sukni. W każdym razie bardzo im współczuł.

Yup, zadatki na tyrana i władcę, który wymaga bezwzględnego posłuszeństwa, to Sakura już ma.

*****

Tymczasem w komnacie Sakury rozgrywał się prawdziwy horror.Sakura darła się, to na blondyna, to na resztę osób przebywających wpomieszczeniu.

Sakuro, może skusisz się na szklankę mleka?

A może pasztet?

Jedynie Juin stała w progu wrót i czekała na swojego księcia zbajki.

Cytując klasyka - no to se jeszcze poczeka.

Nagle na horyzoncie ujrzała cztery postacie, ale nie był to Itachi,tylko ktoś inny, a konkretnie, to czterech panów.

Ich sylwetki rozświetlało czerwone światło zachodzącego słońca, gdy kowbojskim krokiem podchodzili do komnaty.

W zwolnionym tempie, przy dźwiękach głównego motywu z Pewnego razu na dzikim zachodzie.

Jeden miał czerwone włosy,drugi miał długie czarne włosy, związane u dołu w kitkę, dwaj pozostali panowiemieli brązowe włosy, lecz jeden miał zielone oczy, a drugi brązowe.

I dobrze, bo inaczej byliby nie do rozpoznania, jak wszystkie osoby z takim samym kolorem włosów. *myśli chwilę* Koona, po co farbowałaś włosy? Gdyby nie to, mogłybyśmy robić karierę filmową udając bliźniaczki!

Nah, i tak miałaś ciemniejsze włosy.

Oj tam, w opkowym świecie obydwie byłybyśmy opisane jako brunetki.

Tuż za nimiujrzała Itachiego i jeszcze jednego chłopaka, który miał brązowe włosy spięte wkitkę.

Jeszcze moment i uczesanie również będzie identyfikowało boChatera.

-Co tu się dzieje?!- krzyknął brązowooki brunet, próbującprzekrzyczeć hałas, który panował w pokoju młodej Haruno. Nie czekając naodpowiedź wszedł do komnaty, lecz długo tam nie pobył, bo wyleciał z niegoszybciej nisz wszedł. Tuż nad jego głową przeleciał nagle drogocenny wazon,którego w ostatniej chwili Uchiha ocalił przed rozbiciem się o ścianę.

Podskoczył i bez namysłu złapał go w zęby. Wieczorami trenował do mistrzostw cesarstwa w aportowaniu.

-Więc jaka jest strategia?- zapytał Białoboki.

- Udajemy martwych! - krzyknął Czerwonodupy.

-Nie wiem Neji, ale coś się wymyśli.- zapewnił czerwonowłosy(close enough), a na te słowa wszyscy spojrzeli na bruneta z kitką.

-Jakie to kłopotliwe.- mruknął osobnik pod ostrzałemspojrzeń i wszedł do komnaty, w której panowało „tornado”.

Sakura zamieniła się w Diabła Tasmańskiego?

Niestety, mimo, że czołgał się i chował w rowach, jeden z pocisków spojrzeń trafił go. Jego agonia nie trwała długo.

[Groźba, że zaraz nadejdzie cesarz, skutkuje i towarzystwo normalnieje. Sakura udaje się do garderoby (nie wiem, czy aŁtorka wie do końca, co to słowo oznacza), żeby przygotować się do balu.]

*****

Do balu zostało 5 minut. Wszyscy goście już schodzili się donajwiększej w pałacu Sali. Orkiestra już grała, a mężczyzna na najwyższymszczeblu schodów anonsował gości.

Scena jak w “Pocahontas 2”.

Będzie niedźwiedź na łańcuchu?

Wszyscy czekali już tylko na najważniejsząpostać na balu – na Sakurę. Dziewczyna stała za kurtyną, którą cały czasodsłaniali służący, aby goście mogli swobodnie przejść.

A tu za to mamy “Anastazję”.

Myślała nad tym copowiedziała jej Hinata pół godziny temu. „Moja mama poznała ojczyma na jegobalu. Poprosił ją do pierwszego tańca i tak zaczęła się ich miłość. Tak samobył0o ze mną i Naruto, tyle, że to był taniec z okazji ślubu matki i to ontakże mnie poprosił do pierwszego tańca. Zobaczysz, z tobą będzie tak samo”.

Miłość jako warunek sine qua non pierwszego tańca, równoznaczny z małżeństwem? Cholera, nie pamiętam, z kim po raz pierwszy tańczyłam, to musiało być na jakimś baliku w przedszkolu. A kto jest Twoim wybrankiem, Koona?

Paweł. Pamiętam jakby to było wczoraj. To był grudniowy dzień 1995 roku...

Uśmiechnęła się. Ciekawe, kto to będzie. Już widzi siebie z Gaarą, alboShikamaru. Ci dwaj straszniej jej się spodobali. U Gaary te zielone oczy, a uShikamaru to lenistwo, ale również i pomysłowość.

Gdyby lenistwo świadczyło o atrakcyjności, to nie mogłabym się odpędzić od adoratorów.

Ostatni wdech i już słyszyswoje imię i nazwisko.

Nie ma burżujskich tytułów, którymi tak chełpiła się klasa wyzyskiwaczy! Teraz musi starczyć jej imię i nazwisko, a przed tym “towarzyszka”.

Pora iść.Pierwszy krok, drugi i już idzie po schodach, z uśmiechem na ustach.

Czekam na moment, aż zapomni o trzecim kroku i spadnie za schodów. Wiem, niskie skojarzenie.

Miała nasobie złotą suknię, ozdobioną haftami i różyczkami, również złotymi. Musprzyznać, że Louis się postarał i wykonał suknię na miarę prawdziwej carówny. Niemiała zamiaru się ośmieszyć. Zeszła na dół i usłyszała głos swojego ojca.

Rozumiem, że w ramach rekompensaty zniewagi, Karin oddała Rosję pod panowanie Francji, przez co Sakura mogła tytułować się swojską wschodnią carówną?

-Moja kochana córeczka. Prosimy do pierwszego tańca...

Poczuła się bardzo dziwnie. Wszyscy zaczęli dobierać się wpaty, a ona stała na środku i czekała na swojego księcia z bajki.

Na każdej szkolnej dyskotece jest przynajmniej jedna dziewczyna, która się tak zachowuje.

Zauważyła zżalem, że Itachi prosi do tańca Juin, Kiba stoi z Ino, Gaara ustawia się zTenTen, a Shikamaru z Temari.

Sakurcia ma taki uroczy charakterek, a nikt nie chce z nią zatańczyć, kto by pomyślał. (Pomijając fakt, że jest córką cesarza i jako taka... dobra, nie czepiam się realiów, wdech i wydech.)

Już miała iść do ojca, lecz usłyszała przy swoimuchu dobrze znany głos.

-Zatańczysz?...

Wy też już wiecie, o kogo chodzi, prawda?

Święty Mikołaj?!

Czy spełni się przepowiednia Hinaty? Czy Sakura i Sasuke wyznają sobie miłość? Czy zostaną na zawsze razem, czy też los ich rozłączy? Czy nas to cokolwiek obchodzi?

O tym wszystkim nie będziemy mieli już okazji się przekonać, ponieważ to było nasze ostatnie spotkanie z Sakurą we francuskim wydaniu. Co zrobić, za bardzo nas zmęczyła.

Mój muuusk… *próbuje łapać wylatujący nosem organ* Nie martwcie się jednak! Na otarcie łez dołączamy kreacje cesarzówny Sakurci:


Tu widzimy wspaniałą kreację, w której Sakura ostatecznie wystąpiła na balu! O gustach się nie dyskutuje, no ale…



Tak aŁtorka wyobraża sobie pierwszą suknię balową Sakury po dzikich harcach Naruto. Ciekawe, dlaczego moje ciuchy nie wyglądają równie dostojnie kiedy się podrą.




A teraz konkurs! Co to za kreacja? Tak, to piżama cesarzówny! Przecież to widać na pierwszy rzut oka – to taka plebejska prosta szmatka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz